Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasiewicz: Śląsk to świetna marka

Michał Sałkowski
Antoni Łukasiewicz
Antoni Łukasiewicz Paweł Relikowski
Rozmowa z Antonim Łukasiewiczem, piłkarzem Śląska Wrocław.

Problemy zdrowotne definitywnie już za Panem?

Tak, wszystko jest w porządku. Nie mam już żadnych problemów zdrowotnych. Już w zasadzie nie było ich na pierwszym obozie w Niemczech, więc potwierdziły się diagnozy, stawiane przez lekarzy przed drugim zgrupowaniem, mówiące, że ścięgno Achillesa jest w dobrym stanie. Mogę na sto procent trenować i nie muszę się przejmować, że coś złego się dzieje.

Trening, spacer, obiad, trening i do łóżka. Czasem dla urozmaicenia wjazd kolejką na górski szczyt. I tak przez dwa tygodnie. Nie nuży taki monotonny rozkład jazdy?

W gruncie rzeczy nie jest tak monotonnie, jak wydawać by się mogło. Przecież między posiłkiem a zajęciami też jeszcze coś się dzieje. Albo rozmawiamy z chłopakami na tematy typowo piłkarskie, albo ogólnie o życiu prywatnym. Zdarza się też, że gramy w różne gry komputerowe lub w pokera. Oczywiście nie na duże stawki. W zasadzie nie gramy na pieniądze, tylko właśnie po to, by ten czas szybciej nam mijał.

Przegraliście wysoko - 1:5 - sparing z rumuńską Astrą Ploeszti. A defensywa była przecież silnym ogniwem Śląska w poprzednim sezonie. Jest jakiś powód do niepokoju?

Ja zawsze wychodzę z założenia, że pierwsze śliwki robaczywki, czy, jak kto woli, pierwsze koty za płoty. Nie ma co siać paniki, nie ma co zwalać winy na defensywę za stracone pięć bramek. Pamiętajmy, że okres przygotowawczy potrzebny jest zarówno nam - zawodnikom, jak i trenerom, by mogli przetestować różne ustawienia. Czasami więc takie mecze się zdarzają. Myślę, że nie ma co się martwić o defensywę. Wynik faktycznie nie jest zbyt dobry. Na pewno ta wieść bardzo szybko rozniosła się po Wrocławiu i okolicy i robi nie najlepsze wrażenie. Ale byłbym daleki od stawiania pytań typu: Czy z obroną Śląska jest wszystko w porządku? Powiem więcej - wszystko jest w porządku nie tylko z defensywą Śląska, ale i z samym Śląskiem. W kolejnych meczach już nie będziemy popełniać błędów, jakie popełnialiśmy w tamtej grze kontrolnej. W sobotnim pojedynku z Dravinją widać już było, że odzyskujemy świeżość, a do wygranej zabrakło nam trochę szczęścia.

Odczuwacie efekty ciężkich treningów zaaplikowanych przez trenera Ryszarda Tarasiewicza? Ma to wpływ na waszą postawę w sparingach?

Trzeba przyznać, że niektóre treningi były naprawdę bardzo ciężkie i obciążające. Nasz trener zresztą zdawał sobie z tego doskonale sprawę, dlatego raz - zamiast zajęć - wybraliśmy się na wycieczkę na pobliską górę. Zresztą, de facto był to też rodzaj treningu, tylko zdecydowanie luźniejszego. Możliwe, że ta intensywność zajęć miała jakiś minimalny wpływ na postawę w sparingu z Rumunami, ale nie ma co doszukiwać się w tym powodów porażki. Najważniejsze, by wyciągnąć wnioski z błędów i ich potem nie powielać.
Spójrzmy na to jeszcze z innej strony - do przerwy było dobrze, lecz po przerwie, gdy nastąpiły przetasowania kadrowe i paru nominalnych rezerwowych weszło na plac, cała układanka jakby się trochę posypała. Pytanie więc, czy kadra jest na tyle silna, by udźwignąć z dobrym skutkiem poziom ekstraklasy? Czy kolejne wzmocnienia są konieczne?

Nie jestem od tego, by oceniać, czy wzmocnienia są potrzebne czy nie. Ale wychodzę z założenia, że im większa rywalizacja, tym lepiej dla każdego z zawodników i dla zespołu. Rywalizacja podnosi poziom sportowy. Na tym zależy piłkarzom, sztabowi trenerskiemu i tak naprawdę oni doskonale wiedzą, kogo należy dorzucić jeszcze do naszej kadry, żeby to wszystko odpowiednio funkcjonowało. Ja uważam, że mamy silny i wyrównany zespół. Wiadomo, że absencja kilku zawodników - jak choćby Darka Sztylki, Jarka Fojuta czy Sebastiana Mili, który nie jest jeszcze w pełni sił, ma znaczenie dla drużyny.

Ale, jak podkreślałem już kiedyś, są sytuacje, gdzie trzeba nauczyć sobie radzić bez nich. Oni są kluczowym elementem zespołu, ale siła Śląska polega na tym, że są zmiennicy, którzy potrafią dostosować się do dobrego poziomu gry. A pytania, czy Śląsk nie powinien zostać wzmocniony, są nieco na wyrost. Nie ma co wnikać w kompetencje sztabu trenerskiego. Oni wiedzą, gdzie, kiedy i kto powinien wzmocnić zespół. My jako zawodnicy powinniśmy tylko dawać od siebie maksimum, żeby już w sparingach jak najlepiej realizować założenia taktyczne. Żebyśmy już szlifowali swój styl gry i od pierwszej kolejki mogli grać na naprawdę wysokim poziomie. Takim, do jakiego przyzwyczailiśmy kibiców.

Co będzie siłą Śląska w ekstraklasie i na co ekipę WKS-u stać - środek tabeli czy puchary? Element zaskoczenia rywala rolą nierozszyfrowanego beniaminka już nie zadziała. Co teraz ma być znakiem rozpoznawczym, nad czym szczególnie pracujecie?

Jeśli chodzi o znak rozpoznawczy, to myślę, że markę już po ubiegłym sezonie w ekstraklasie sobie wyrobiliśmy i na pewno będziemy chcieli ten ofensywny styl gry utrzymać. Żeby kibice też widzieli, że nasz własny sposób gry dalej jest. Że powielamy pewne sprawdzone schematy, ale i doskonalimy nasz styl. To jest nasz cel - żeby dobrą jakość gry nie tylko utrzymać, ale i rozwinąć. Byśmy mogli sobie za rok, dwa powiedzieć, że Śląsk Wrocław to nie tylko dobra jakość, ale już bardzo dobra.

A cele bezpośrednie? Grać w każdym meczu o zwycięstwo. Bez względu na przeciwnika walczyć o pełną pulę. Właśnie przy zachowaniu dobrego stylu - odpowiedniej organizacji gry, poziomu koncentracji. Tak naprawdę nie ma co rzucać słów na wiatr i składać deklaracji, że gramy o puchary. Każdy z nas chce w nich wystąpić. Ale do tego potrzebna jest najpierw nasza solidna, systematyczna praca. I wtedy zobaczymy, jak wszystko to się ułoży. Liga przecież i tak doskonale naszą formę zweryfikuje. Zawsze z dystansem podchodzę do takich spekulacji. Dopiero w środku sezonu będziemy mogli sprecyzować cele.

Mamy powtórkę z rozrywki - tak jak w ubiegłym sezonie wciąż nie wiadomo na sto procent, które zespoły zagrają w ekstraklasie... Nawet w wypadku Śląska mamy rebus, bo na razie na początek los przydzielił wam wariantywną drużynę A. Jaki wpływ ma na Pana to całe zamieszanie ze startem rozgrywek?

Nie ma żadnego. Nie jest najważniejsze, z kim przyjdzie nam grać. Istotne byśmy pierwszą kolejkę rozegrali o wyznaczonym czasie - 31 lipca. Żeby nie było przesunięcia początku sezonu o tydzień czy dwa. My jedziemy swoim cyklem przygotowawczym. Jeśli nic złego odgórnie - od strony PZPN-u czy Ekstraklasy - się nie zdarzy i zagramy w określonym terminie, to nie będzie miało większego znaczenia, z kim zmierzymy się na początek.

Wciąż czekają na obozowy triumf
W drugim sparingu podczas zgrupowania w Słowenii Śląsk Wrocław znów nie zaznał zwycięstwa. W sobotę WKS zremisował 1:1 w Slovenskich Konjicach z tamtejszą Dravinją, beniaminkiem II ligi.
Rywale zdobyli bramkę po rzucie karnym, pewnie wykorzystanym w 15 minucie przez Smona. Arbiter podyktował jedenastkę za faul Mariusza Pawelca. Na dodatek ukarał obrońcę Śląska czerwoną kartką. Wyrównał w 41 minucie Krzysztof Ulatowski, płaskim strzałem wieńcząc drużynową akcję WKS-u. Śląsk miał dogodną okazję na objęcie prowadzenia, ale w 51 minucie Kamil Biliński nie wykorzystał karnego (bramkarz obronił).

W poniedziałek podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza czeka kolejny mecz kontrolny - w Murskiej Sobocie z rumuńską Concor-dią Chiajna (g. 18).

Slovenskie Konjice. NK Dravinja - WKS Śląsk Wrocław 1:1.
Bramki: Smon 15-karny - Ulatowski 41.
Dravinja: Fink, Roser, Smon, Gasparić, Hvalec, Cerenak, Ribić, Vodopivec, Agić, Radenković, Stante. Grali także: Klevze, Brdnik, Hankić, Matić, Mocić, Tolar, Strukels, Kos, Pantović, Grasić.
Śląsk: Kaczmarek - Socha, Celeban, Pawelec (18 Kaśnikowski), Spahić - M. Gancarczyk (35 Szydziak), Łukasiewicz, Ulatowski, J. Gancarczyk - Szewczuk, Sotirović. II połowa: Vazgec - Celeban, Kaśnikowski, Łukasiewicz, Spahić (56 Pawelec) - Szydziak, Tymiński, Klofik, Korenik - Biliński, Vuk.


Piłkarski Śląsk Wrocław na zgrupowaniu w Słowenii - zobacz galerię zdjęć!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska