Na większość wniosków zarząd odpowie w poniedziałek. Tłumaczy, że takie decyzje zależą od centrali w Niemczech.
Na razie pewne jest, że pracownicy, którzy przeszli do wałbrzyskiej fabryki z Takaty w Krzeszowie, będą mieli doliczony tamten staż pracy. Związkowcy zażądali również 10 tys. zł odszkodowania dla tych, którzy przepracowali do dwóch lat i którym umowy kończą się przed zamknięciem zakładu w Wałbrzychu.
- Niestety, sporo kolegów ma umowy czasowe, które kończą się na przykład w lipcu. Chcielibyśmy, by również mogli dostać odszkodowanie, w wysokości 10 tys. zł - mówi Janusz Kowalski, szef Solidarności w zakładzie. Ponadto chcą, żeby osoby, które pracują dłużej niż dwa lata, dostały 4 tys. złotych odszkodowania za każdy przepracowany rok.
- Te pieniądze nam się należą, bo zaufaliśmy firmie i pracowaliśmy w niej od początku - mówi Kowalski. Związkowcy uważają, że Takata przenosi produkcję do Rumunii, bo tam są niższe koszty produkcji.
Firma tłumaczy jednak, że przenosiny są spowodowane brakiem opłacalności zakładu w Wałbrzychu. Takata Petri była pierwszą firmą, która zaczęła działalność w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Wypełniła już wszystkie zobowiązania, jakie nakładała na nią umowa z polskim rządem, podpisana w momencie inwestowania w Wałbrzychu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?