Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płyta dla mamy

Robert Migdał
Robert Mączyński
Robert Mączyński Fot. Sony Music
Rozmowa z kompozytorem i producentem muzycznym Robertem M. (Mączyńskim), twórcą hitu "W aucie", który wydał właśnie swoją najnowszą płytę "Taxi".

Powinien być wprowadzony zakaz słuchania Pana płyty podczas jazdy samochodem...

Dlaczego?

Jest tak energetyczna, że ciągle chce się wciskać gaz do dechy, a podczas jazdy po mieście, przy 50 kilometrach na godzinę, policja może złapać i mandat w kieszeni.

No kurczę, i pewnie dlatego mam już na koncie 20 punktów karnych.

A mandatów ile?

Trzy naraz dostałem, jeszcze cztery punkty dostanę od policji i pożegnam się z prawem jazdy. Muszę uważać.

A ile kasy poszło z portfela?

500 złotych.

Dlaczego na płycie występuje Pan jako "Robert M.", a nie Robert Mączyński?

Jestem prostym chłopakiem. Chciałem mieć pseudonim, więc zostawiłem pierwszą literę nazwiska.

Jestem prostym chłopakiem. Chciałem mieć pseudonim, więc zostawiłem pierwszą literę nazwiska, a resztę uciąłem. Po co wymyślać coś innego?

A ja już myślałem, że jest Pan wielkim fanem serialu "Magda M." i stąd się narodził "Robert M.".

Asia Brodzik, która grała w nim główną rolę, jest śliczna. Jestem zafascynowany jej urodą. Niestety, nie mogłem jej oglądać w tym serialu, bo... nie mam w domu telewizora. Wolę słuchać muzyki.

Przy płycie "Taxi" nie można spokojnie usiedzieć na miejscu. Porywa, człowiek od razu zaczyna się kołysać. Skąd w Panu i Pana muzyce tyle energii?

Może to stąd, że jestem otwarty na świat, jestem młody, mam 27 lat, jestem pozytywnie zakręcony, staram się żyć pełnią życia, mam "hopla" w głowie i pewnie dlatego tworzę energetyczną muzykę.
Tylko jeden utwór, "Relax", jest nastrojowy, romantyczny, a reszta to dawka energii.

Na płycie słychać, jakim jestem człowiekiem. Przede wszystkim roznosi mnie.

Słychać też w tekstach piosenek zamiłowanie do wódki i innych używek... Jest Pan takim rozrywkowym człowiekiem?

Ostatnio już nie. Skupiam się na muzyce, zabawę odstawiłem na bok.

A dlaczego odstawił Pan to lekkie i łatwe życie?

Ciągła zabawa jest męcząca. Postanowiłem zacząć poważnie myśleć o wielu sprawach w życiu, nie tylko o rozrywce. Robert M. dorasta. Ba. Nawet zacząłem dbać o kondycję: kupiłem rower, jeżdżę po pięć godzin dziennie na krakowskich Błoniach i już nie "melanżuję" od poniedziałku do poniedziałku, codziennie z inną dziewczyną...

Ooo, to może jest jedna dziewczyna i ona tak ustawiła do pionu Roberta M.?

Postanowiłem zacząć poważnie myśleć o wielu sprawach w życiu, nie tylko o rozrywce.

Jeszcze nie ma. Jeszcze się nie pojawiła. Może podczas jazdy na rowerze po Błoniach się trafi. Może...

Tworzy Pan muzykę typową do zabawy w klubie. Lubi Pan atmosferę klubową?
Bardzo. Takiej muzyki słucham na co dzień, taką muzykę gram. Oczywiście nie zamykam się na inne nurty muzyki, co słychać na płycie "Taxi", na której występują różni artyści - i popowi, i hip-hopowi. Najbardziej mi jednak w duszy gra muzyka elektroniczna.

Dotychczas pracował Pan z muzykami zagranicznymi. Bardziej był Pan znany na Zachodzie niż u nas. Może z kimś z polskich artystów marzy się Panu wspólnie nagrać jakiś utwór?

Zawsze chciałem zrobić kawałek z Frankiem Kimono, czyli Piotrem Fronczewskim, i to mi się udało. To było moje marzenie, które się ziściło w utworze "W aucie" - pierwszej polskiej produkcji, którą zrobiłem.
I bardzo fajnie Wam to wyszło. Cała Polska nuciła "Będę brał cię, w aucie. Mnie? Ehe...". Jak się pracowało z Frankiem Kimono?

Cudownie. Dla mnie, prostego chłopaka, to był megazaszczyt, że ktoś tak wielki pojawił się w skomponowanym przeze mnie kawałku. I do tego wszystkiego zaśpiewali superfajni hiphopowcy: Sokół i Pono. To była megawielka kolaboracja. Fajnie to poszło, choć nie był puszczany za często w radiu, a karierę zrobił dzięki internetowi.

Najpierw kariera na Zachodzie, a dopiero teraz polska płyta. Dlaczego?

Zrobiłem to dla mojej kochanej mamy.

Dla mamy?

No tak. Wcześniej nagrywałem za granicą, ale mama powiedziała mi, że chciałaby pójść do sklepu w Polsce i kupić moją płytę. Mama chciała, więc proszę. Ta płyta jest dla niej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska