Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Urzędnicy zapomnieli o grodzie na Partynicach

Katarzyna Gągała
Ilona Panasiuk-Bitt z  synem Mieszkiem spędzała w grodzie każdy wolny weekend
Ilona Panasiuk-Bitt z synem Mieszkiem spędzała w grodzie każdy wolny weekend Fot. Janusz Wójtowicz
Średniowieczna atrakcja miasta zaraz się rozsypie a Wrocław może ją uratować za 100 tysięcy złotych.

Rekonstrukcja średniowiecznego grodu na Partynicach, pięć lat temu wielka atrakcja turystyczna Wrocławia, zarasta chwastami i popada w ruinę. W najbliższych dniach miejscy urzędnicy mają zdecydować o tym, czy zostanie odbudowany, czy zgnije. Na remont brakuje 100 tys. zł. Zbudowano go za trzy razy tyle.

Gród wymyśliło Dolnośląskie Forum Środowiska Kulturowego "Millennium" i prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza. Nieoficjalną funkcję gospodarzy pełniła drużyna wojów ślężańskich Kruk z Wrocławia, którą dowodził Maciej Trzciński, równocześnie prezes "Millennium".

Drużyna organizowała na Partynicach co miesiąc turnieje rycerskie i pokazy zapomnianych rzemiosł, koncerty muzyki dawnej i lekcje muzealne.

W lipcu w ubiegłym roku w grodzie wybuchł pożar, który zniszczył część palisady i trzy budynki. Gwóźdź do trumny wbił powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Nakazał zamknięcie obiektu z powodu złego stanu technicznego, m.in. przez brak należytego zabezpieczenia drewna przed wilgocią. Obecnie gród stoi w rozlewisku Ślęzy. Do 30 lipca gród miał być wyremontowany. Nic się tam jednak nie dzieje, bo miasto nie przekazało jeszcze żadnych pieniędzy.

- Przewidywany koszt napraw to ok. 200 tys. zł - oblicza Trzciński. - Połowę tej sumy uzyskaliśmy z ubezpieczenia, ale drugą część musi wyłożyć miasto - tłumaczy.
Urzędnicy jednak się do tego nie palą.

- Decyzja dotycząca finansowania grodu we Wrocławiu zostanie podjęta w ciągu kilku najbliższych tygodni przez departament spraw społecznych - informuje Paweł Czuma, rzecznik wrocławskiego magistratu.
Co się stanie, jeśli miasto zaniecha w tym roku odbudowy? - Wówczas nie będzie już do czego wracać - twierdzi Trzciński. - Włożone w budowę pieniądze przepadną, bo gród rozpadnie się albo zostanie rozkradziony.

Nieoficjalną funkcję gospodarzy grodu pełniła drużyna wojów ślężańskich Kruk z Wrocławia.

Terenem grodu zarządza należący do miasta Wrocławski Tor Wyścigów Konnych. Jego dyrektor, Monika Słowik, na zarzuty o niedostatecznej ochronie odpowiada: - Mamy firmę ochroniarską, która podjeżdża pod gród kilka razy w ciągu nocy. Oprócz tego jest nocny stróż, ale on pilnuje całego terenu. Nie stać nas, żeby zapewnić osobną ochronę jednemu budynkowi .

Teren wyścigów teoretycznie jest ogrodzony, a bramy pilnuje dozorca. W praktyce jednak wejście do środka nie przedstawia problemów. Jeśli nie przez bramę, to przez jedną z dziur w ogrodzeniu. Gród częściowo otoczony jest palisadą, a tam, gdzie została ona zniszczona - drucianą siatką. Bramę zamknięto na łańcuch z kłódką, dostatecznie długi, żeby móc zajrzeć do środka. Niegdyś tętniące życiem miejsce, obecnie porastają chwasty i coraz więcej tu śmieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocław: Urzędnicy zapomnieli o grodzie na Partynicach - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska