Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dallas i Houston stoczą bój o Gortata!

Michał Lizak
Marcin Gortat okazuje się łakomym kąskiem w NBA. Nie tylko według polskich mediów
Marcin Gortat okazuje się łakomym kąskiem w NBA. Nie tylko według polskich mediów Fot. Polskapresse
W ostatnich dniach nawet część polskich kibiców koszykówki miała dość sagi o zmianie klubu przez Marcina Gortata. Wielu uważało, że szum wokół przyszłości jedynego Polaka w NBA wywołują - i to dość sztucznie - jedynie nasze media.

Tylko sam koszykarz podchodził do tematu spokojnie: - Zobaczycie, że zostanę w NBA.
Wiedział, co mówi. Wczoraj, w pierwszym dniu, w którym wolnym agentom (zawodnikom, którym zakończyły się kontrakty) można składać nowe oferty, okazało się, że prawdziwa "Gortatomania" może się dopiero zacząć.

Środkowy Orlando Magic miał ważny kontrakt z finalistą ostatniego sezonu do 30 czerwca. Do tego dnia ani on, ani jego agent nie mieli prawa prowadzić żadnych rozmów. Gortat jest tzw. zastrzeżonym wolnym agentem, co oznacza, że jego dotychczasowy klub może na końcu przebić najlepszą ofertę, jaką ma zawodnik i tym samym pozostawić go u siebie. Ale nie zanosi się na to, bo Magicy wydali już bardzo dużo (pozyskując m.in. Vince'a Cartera), a przekroczenie określanego przez ligę budżetu na zarobki graczy oznacza płacenie podatku od luksusu (dolara za każdego nadprogramowego dolara). Czyli kontrakt Gortata w praktyce kosztowałby... dwa razy więcej.

Pierwszy poważny sygnał o wysokiej pozycji Polaka dał analityk oficjalnej strony ligi (nba.com), umieszczając go na drugim miejscu wśród wolnych agentów na pozycji środkowego.

Nie pomylił się. Gortat nie musiał długo czekać na oferty. Już... minutę po północy w jego apartamencie na Florydzie zadzwonił dzwonek do drzwi, za którymi stał generalny menedżer Houston Rockets - Daryl Morey. Kilka minut wcześniej na portalach społecznościowych poinformował o tym fanów, dodatkowo namawiając ich, by pokazali Polakowi, jak bardzo chcą go w swoim zespole, wysyłając mejle na specjalny adres: [email protected]. Kibiców nie trzeba było długo namawiać - jedni wklejali zdjęcia Gortata w koszulce Rakiet w towarzystwie cheerleaderek, inni posunęli się nawet dalej. Jeden z nich - chyba bardzo zdesperowany - zaoferował nawet... codzienne usługi erotyczne swojej narzeczonej.

Takie zachowanie szefów Rakiet miało jeden cel - pokazać, jak bardzo chcą Gortata. To pewne, że w Houston mógłby zarobić wielkie pieniądze (nawet około 5,6 miliona dolarów za sezon przy długoletnim kontrakcie) i sporo grać (nie wiadomo, jak potoczą się losy kontuzjowanego Yao Minga).
W Polsce to już była sensacja, ale okazało się, że to nie koniec hitów. W wypowiedzi dla portalu Probasket.pl właściciel Dallas Mavericks, ekstrawagancki miliarder Marc Cuban stwierdził jednoznacznie:
- Przebijemy ofertę Rakiet. U nas Gortat może być prawdziwą gwiazdą!

Zachowanie szefów Rakiet miało jeden cel - pokazać, jak bardzo chcą Gortata.

Dwa kluby już chcą walczyć o Polaka. W mniejszym stopniu mówi się o zainteresowaniu San Antonio Spurs, New York Knicks, Indiana Pacers i Oklahoma Thunders.

W tej chwili pewne są dwie rzeczy. Po pierwsze - postęp, jaki zrobił Gortat u boku Dwighta Howarda i wciąż niewykorzystany potencjał w ataku zostały docenione. Po drugie - czeka nas dwutygodniowa telenowela z Polakiem w roli głównej. Sprawa jego kontraktu z nowym klubem wyjaśni się najwcześniej 15 lipca - zastrzeżeni wolni agenci dopiero wówczas mogą podpisywać kontrakty (wcześniej muszą dać czas - tydzień - na ewentualną odpowiedź swojego dotychczasowego klubu).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska