18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarski Śląsk musi poczekać na powrót do ligi

Michał Lizak
Na przeżywanie takich chwil triumfu koszykarscy kibice we Wrocławiu będą musieli jeszcze poczekać
Na przeżywanie takich chwil triumfu koszykarscy kibice we Wrocławiu będą musieli jeszcze poczekać Paweł Relikowski
Tylko do wtorku można starać się o "dziką kartę" w ekstralidze. Nie zanosi się na reaktywację Śląska w nowym sezonie.

Chyba tylko cud może zmienić cokolwiek w kwestii powrotu koszykarskiego Śląska do ekstraligi. We wtorek mija termin, w którym - po spełnieniu określonych warunków - można starać się o przyznanie dzikiej karty na występy w ekstralidze. Wszystko wskazuje na to, że Polska Liga Koszykówki pozytywnie rozpatrzy jedyny wniosek. Miejsce w lidze dostanie... Sopot (mistrz Polski, Asseco Prokom, od przyszłego sezonu będzie związany z Gdynią, a w Sopocie ma występować Trefl, pod wodzą Kazimierza Wierzbickiego, wcześniej współ-właściciela Prokomu Trefla).

Wrocław i Śląsk o powrót do ligi w sezonie 2009/2010 najprawdopodobniej nawet się nie będą starać.
- Jestem po kilkudniowych negocjacjach z Sopotem i na 99 procent klub z tego miasta zagra w lidze. Z Wrocławiem czy Śląskiem od dłuższego czasu nie mam kontaktu i nie sądzę, że w ostatniej chwili cokolwiek się w tej kwestii zdarzy. Choć osobiście bardzo bym sobie tego życzył - mówi Janusz Wierzbowski, prezes PLK.

Klub, spółka czy podmiot, starający się o grę w ekstralidze, musi zapłacić za dziką kartę 400 tysięcy złotych oraz przedstawić gwarancje budżetu na poziomie minimum 2 milionów złotych.
Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że powrót do ligi wrocławskiego klubu, 17-krotnego mistrza Polski, jest przesądzony.
- Jestem pewny, że jesienią Śląsk ponownie zagra w lidze i znowu będzie walczył o najwyższe cele - mówił nawet prezydent Rafał Dutkiewicz na konferencji prasowej podsumowującej przygotowania miasta do organizacji wrześniowych mistrzostw Europy koszykarzy - Eurobasket 2009.

Rafał Dutkiewicz: Jestem pewny, że jesienią Śląsk ponownie zagra w lidze

Właśnie miasto deklarowało, że w budżecie ma zabezpieczone 2 miliony złotych na drużynę koszykarską. To miała być podstawa do dalszych działań i jasny sygnał, że los koszykówki nie jest włodarzom miejskim obojętny. Ale też pewne było, że te pieniądze nie gwarantują funkcjonowania klubu.

Od kilku miesięcy trwały rozmowy z potencjalnymi sponsorami czy inwestorami. W żadnym przypadku nie przyniosło to konkretnych decyzji czy umów, które zapewniłyby klubowi budżet gwarantujący walkę o czołowe lokaty w lidze.

Problemem "nie do przeskoczenia", przynajmniej w kuluarowych dywagacjach, wydawał się także brak podmiotu, który starałby się o przyznanie dzikiej karty. Najwięcej mówiło się o sekcji koszykarskiej w piłkarskim Śląsku.
- Wszystkie informacje, jakie do mnie docierały w tej sprawie, pochodziły z prasy bądź od dziennikarzy czy kibiców. Tymczasem taką decyzję mogli podjąć jedynie właściciele klubu - miasto Wrocław i Polsat. Żadna ze stron z taką inicjatywą jednak nie wystąpiła - podkreśla Piotr Waśniewski, prezes Śląska.
O grę w lidze mogło się starać także stowarzyszenie WKS Śląsk, spadkobierca tradycji i sukcesów koszykarzy. Na poniedziałkowym posiedzeniu rady nadzorczej stowarzyszenia temat koszykarski nie był jednak poruszany.
- My mamy swoje problemy z piłką ręczną, która wróciła do ekstraklasy. Koszykarze są bliscy mojemu sercu, mogę zapewnić, że każdemu podmiotowi, który zapewni należyte funkcjonowanie drużyny bezpłatnie użyczymy praw do herbu i tradycji. Ale to wszystko, co możemy zrobić - podkreśla Janusz Pilch, szef WKS-u.

- Brak odpowiedniego podmiotu nie jest chyba prawdziwym problemem. My zdajemy sobie sprawę z realiów, wiem, że z dnia na dzień nikt nie powoła do życia i nie zarejestruje spółki. O dziką kartę może starać sie zarówno spółka w organizacji, jak i dowolny podmiot, który zadeklaruje, że w określonym czasie powoła do życia spółkę. Kluczem są jednak gwarancje finansowe - mówi Janusz Wierzbowski.

Co w takim razie jest głównym problemem? Na to pytanie najtrudniej odpowiedzieć. Tak samo, jak jednoznacznie stwierdzić, czy start wrocławskiego zespołu w lidze z minimalnym budżetem miałby w ogóle sens. Tym bardziej że pieniądze potrzebne będą nie tylko na zakontraktowanie graczy, ale też na zbudowanie całych struktur spółki i zaplecza organizacyjnego, których w tej chwili po prostu nie ma.

Czy start wrocławskiego zespołu w lidze z minimalnym budżetem miałby w ogóle sens?

Termin załatwienia wszystkich formalności związanych z dziką kartą mija dzisiaj. Tymczasem z naszych informacji wynika, że jeszcze w tym tygodniu, ale dopiero w czwartek lub piątek, z inicjatywy prezydenta Wrocławia planowane jest spotkanie dotyczące możliwości reaktywacji koszykarskiego klubu i zgłoszenia Śląska do ligi. Czy będzie to jednak możliwe?
- Rada Nadzorcza PLK wyznaczyła datę 30 czerwca i ja mogę w tej sytuacji zrobić tylko jedno - trzymać się tych ustaleń. Ale Rada Nadzorcza może także tę decyzję zmienić - mówi Janusz Wierzbowski.

Kibicom koszykówki pozwala to mieć odrobinę nadziei, że jednak nie wszystko jeszcze stracone. Bo przecież właśnie nadzieja umiera ponoć ostatnia...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Koszykarski Śląsk musi poczekać na powrót do ligi - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska