Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrwą wielką kasę z KGHM?

Agata Grzelińska
Wiktor Błądek: - Ubolewam, że zahamowano rozwój KGHM
Wiktor Błądek: - Ubolewam, że zahamowano rozwój KGHM Piotr Krzyżanowski
Prokuratorskie śledztwo w sprawie racjonalizatorów w Polskiej Miedzi utknęło w martwym punkcie.

Nie zanosi się na szybki koniec wojny, wytoczonej przez organy ścigania zachłannym racjonalizatorom z KGHM za rządów PiS-u. Sprawą zajmują się sądy i opolska prokuratura. Jak się dowiedzieliśmy, długo trzeba będzie czekać na wyniki tego śledztwa.

- Zostało przedłużone do końca roku - informuje Lidia Sieradzka, rzeczniczka opolskiej Prokuratury Okręgowej. - Sprawa nadal jest na etapie zbierania materiałów dowodowych, które będzie musiał następnie zbadać zespół biegłych. W zasadzie to jest osiem różnych i bardzo skomplikowanych śledztw.
Na wnioski trzeba więc będzie jeszcze długo czekać. Być może nawet kilka lat.

Przypomnijmy. W 2006 roku komisja, którą powołała rada nadzorcza spółki, zbadała sprawę wynagrodzeń za wynalazki. Przejrzała dokumenty za lata 2001-2005. Wnioski były zaskakujące.
Kilka patentów przynosiło pomysłodawcom gigantyczne dochody. Najbardziej spektakularny przykład to grupa 25 racjonalizatorów z Huty Miedzi Głogów, która w ciągu jednego roku zarobiła 23 mln zł, bo zdołała upchnąć w hali 72 dodatkowe wanny do elektrorafinacji miedzi.

Dziś wiadomo, że wynalazcy nie musieli długo nad tym główkować. Gdy wymieniano stare wanny na nowe - wykonane z innego materiału, więc mniejsze - miejsce na dodatkowe urządzenia niejako samo się znalazło.

Zasada była taka: dostawali 15 proc. od kwoty, którą KGHM dodatkowo zarobił dzięki udoskonaleniu. Firma płaciła im przez 7 lat. Płaciłaby nadal, gdyby w styczniu 2006 r. rada nadzorcza nie poleciła zarządowi Polskiej Miedzi wstrzymać wypłaty podejrzanie wysokich honorariów.

Komisja wypracowała kilka wniosków, m.in. o zmianie wewnętrznych uregulowań.
- Opracowano nowy regulamin, który przeciwdziała patologii, bo znacznie ogranicza możliwości mnożenia na papierze korzyści finansowych - mówi Józef Czyczerski, przewodniczący komisji. - Jeden z punktów dotyczy prawa do własności intelektualnej. Zamiast płacić honoraria przez 10-15 lat, teraz za wniosek racjonalizatorski KGHM wypłaca jednorazową nagrodę, a za wynalazek płaci przez 2 lata. Nie można przedłużać umów z twórcami.
Holding opracował nową metodę wyliczania efektów ekonomicznych. Zyski dla twórców liczone są teraz z oszczędności, które firma uzyskuje na etapie produkcji, w którym zastosowano dany wynalazek. W przypadku wspomnianych wanien zyski dla racjonalizatorów policzono od zarobku otrzymanego w całym procesie produkcji. Dlatego kwoty te były dziesięć razy wyższe niż powinny.

O tym, jak bardzo spółka obcięła dochody racjonalizatorów, świadczą liczby. W 2006 roku KGHM zapłacił aż 23 mln zł 25-osobowej grupie tylko za jeden patent. Dodajmy, że ci sami twórcy dostawali jeszcze honoraria za inne wynalazki. Natomiast w 2007 roku za wszystkie nowe rozwiązania wszystkim ich autorom Polska Miedź wypłaciła łącznie niespełna 3,9 mln zł. W 2008 roku racjonalizacja kosztowała KGHM jeszcze mniej, bo tylko nieco ponad 1,5 mln zł.

- Ograniczenia polegają na tym, że spółka płaci tylko za te rozwiązania, które przynoszą rzeczywisty, a nie - jak do tej pory, wirtualny efekt - wyjaśnia Monika Kowalska, rzeczniczka KGHM. - Płacimy tylko twórcom projektów, a nie wszystkim osobom podpisanym pod projektem.
Nowością jest też zapis w regulaminie mówiący o tym, że dyrektorzy nie mają prawa do wynagrodzenia za wynalazki, choć mogą być twórcami.

A co z wcześniejszymi wypłatami? KGHM przed sądem domaga się, by racjonalizatorzy oddali pieniądze pobrane, według zarządu, niesłusznie. Do sądu poszli też autorzy wynalazków, którzy domagają się kontynuowania wypłat na poprzednich zasadach. Uważają, że zostali skrzywdzeni.

Wśród patentów, za które KGHM przestał płacić, oprócz słynnych wanien jest między innymi wynalazek o nazwie system komorowo-filarowy z ruchowym filarem zamykającym. Jego autorzy twierdzą, że to świetne rozwiązanie, które sprawdza się i przynosi duże efekty finansowe. Podkreślają też stanowczo, że nie ma ono nic wspólnego z patologiami racjonalizatorskimi. Według umów KGHM powinien im płacić do 2017 r.

- To, co mi się należy, i tak wyrwę - zapowiada Wiktor Błądek, były prezes KGHM, jeden z autorów systemu. - Wiem od kolegów, że chcą iść do sądu. I bardzo dobrze. KGHM zapłaci nam z 14-procentowymi odsetkami. Takiego oprocentowania nie daje teraz żaden bank.

Zbigniew Nolka, inny autor systemu, opowiada, że pisali do władz KGHM, były w tej sprawie rozmowy, ale nie doszło do porozumienia.
- Dlatego pójdziemy z tym do sądu - deklaruje Nolka. - Nie wiem, o co chodzi, bo patent jest stosowany i przynosi korzyści. Przykro, że po 36 latach pracy w tej firmie zostaliśmy tak złośliwie potraktowani.

Rzeczniczka KGHM mówi, że holding nie zamierza zmienić zdania.
- Według dokumentów, którymi dysponujemy, nie ma podstaw do kontynuowania wypłat - kwituje Monika Kowalska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska