- To spojrzenie oczami obcych - mówią studenci. - Mamy nadzieję, że udało nam się pokazać oba miasta trochę inaczej, może sprowokować do refleksji - dodają.
Gergely Csóka przyjechał nad Nysę z Węgier. Studiuje w Peczu. Jako temat swoich zdjęć wybrał ludzi. Podjął się próby pokazania człowieka bez tego, kim jest i skąd pochodzi.
- Wszyscy jesteśmy tacy sami - udowadnia.
Lucie Haardt pochodzi z Francji. Interesuje się kulturą, szczególnie teatrem. Być może dlatego na swoich zdjęciach uwieczniła historię obu miast poprzez podglądanie natury.
- To temat, który wydaje mi się jednym z łączników pomiędzy Görlitz i Zgorzelcem. Rośliny rosną i próbują znaleźć swoją drogę przez ściany, pokonują kolejne granice albo po prostu nie znają tych granic - tłumaczy.
Paryżanka Anissa Mechou-ek od zawsze pasjonowała się językiem i kulturą niemiecką. Podobnie jak jej koleżanki, studiuje na uniwersytecie w Nantes. Fascynuje ją nocna atmosfera miast. Jak mówi, na każdej ulicy odkrywa nowe światy i daje się im ponieść.
- Tu, nad Nysą, widać jednak wyraźnie, że jest ona inna po obu stronach rzeki. Görlitz jest ciche, czasem odnosi się wrażenie, że wyludnione. Inaczej Zgorzelec, gdzie ciągle słychać gwar - dzieli się wrażeniami. - To jedna z zasadniczych różnic.
Görlitz jest ciche, wyludnione. Inaczej Zgorzelec, gdzie ciągle słychać gwar
Wszyscy przyjechali do Görlitz w ramach unijnego programu Erasmus.
- To dla nas bardzo ważny projekt. Poprzez obrazy, które prezentujemy, można wiele przekazać - przekonuje Anne Lienhart i namawia mieszkańców Zgorzelca do obejrzenia wystawy.
Studenci podkreślają, że przykład miast niemieckiego i polskiego, które mieli okazję poznawać od wewnątrz, jest dla nich budujący. Pokazuje, że mimo różnic, można budować wspólną, europejską tożsamość.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?