Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ząbkowice: Rada miasta płaci za opieszałość

Romuald Piela, współpraca: AAG, ALKA, SIYA
Pani Mariola z osiedla Słonecznego cieszy się, że supermarket nie zasłoni okien jej domu
Pani Mariola z osiedla Słonecznego cieszy się, że supermarket nie zasłoni okien jej domu Fot. Romuald Piela
Na osiedlu w Ząbkowicach Śląskich nie będzie marketu. Mieszkańcy wygrali wojnę z urzędnikami.

Dolnoślązacy mają coraz większą świadomość swoich praw. Jeśli tylko władze robią coś wbrew ich woli, od razu reagują. Wiedzą, że z samorządowcami można nie tylko wygrać, ale nawet doprowadzić do ich ukarania.

Tak właśnie stało się w Ząbkowicach Śląskich, gdzie mieszkańcy osiedla Słonecznego zaskarżyli niekorzystną dla nich uchwałę rady miejskiej. Gdyby nie trzymali ręki na pulsie, być może już dziś przed ich blokiem stałby ciężki sprzęt, a robotnicy przygotowywali teren pod budowę marketu. Uchwała, z którą się nie zgodzili, dopuszczała bowiem budowę dużego sklepu tuż obok ich domów.
Wojewódzki Sąd Administracyjny unieważnił jednak decyzję rady i nałożył na nią trzy tysiące złotych grzywny za lekceważenie mieszkańców i opieszałość. Chodziło o to, że skarga na uchwałę rady powinna trafić do WSA w ciągu 30 dni, a dotarła po... pół roku. - To ewidentne lekceważenie ludzi i sądu - mówi Mirosława Rozbicka-Ostrowska, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu.

Krystyna i Marian Chłoń z Ząbkowic, którzy napisali skargę na opieszałość samorządowców, mówią jednak, że wygrali bitwę, a nie wojnę. - Tego konfliktu w ogóle nie powinno być. Skoro ludzie nie chcą supermarketu tuż pod oknami, to władze powinny to uszanować - tłumaczy Krystyna Chłoń.
Na razie samorządowcy deklarują, że uszanują wyrok WSA.

Krystyna i Marian Chłoń z Ząbkowic mówią jednak, że wygrali bitwę, a nie wojnę.

- Ostateczna decyzja co do nałożonej grzywny zapadnie dopiero na sesji pod koniec miesiąca. Moim zdaniem - i o to będę apelował - karę powinniśmy pokryć z naszych diet, by nie mówiono, że za błędy radnych płacą podatnicy - deklaruje Andrzej Dominik, przewodniczący Rady Miasta w Ząbkowicach. Wyjaśnia, że do zaniedbania i opóźnienia w przekazaniu dokumentów doszło, bo utknęły w jednym z wydziałów urzędu.
Jeśli ząbkowiccy samorządowcy zgodzą się, by pokryć grzywnę z diet, to każdy z 21 radnych dostanie o 142 zł mniej.

To nie pierwszy przypadek skrupulatnego patrzenie na działania władz w Ząbkowicach. W tym roku miejscowy Sąd Rejonowy skazał byłego urzędnika miejskiego i dwóch inspektorów nadzoru budowlanego za przekręt sprzed 9 lat. Malwersacje finansowe przy remoncie ul. Kamienieckiej pewnie uszłyby na sucho, gdyby nie mieszkańcy. To oni powiadomili o nieprawidłowościach prokuraturę. Podczas śledztwa okazało się, że przez podwójne wystawianie faktur za prace, a nawet rozliczanie takich, których nie wykonano, miasto straciło prawie milion złotych.
Z urzędnikami, po kilku latach walki, wygrał też mieszkaniec Ścinawy, Marek Barylak. W 2003 roku poprosił o wykaz podatników, którzy zalegali z płatnościami wobec gminy. Ówczesna burmistrz, Stanisława Lewandowska, konsekwentnie odmawiała udzielenia informacji. Twierdziła, że tego rodzaju informacje są tajemnicą skarbową i urząd musi ich strzec.

Barylak nie dawał za wygraną. Pisał do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Legnicy. To uchyliło decyzję pani burmistrz i uznało, że informacja o zaległościach podatkowych dotyczy majątku publicznego i powinna być udostępniona. Gmina nadal nie ujawniała wykazu. Wówczas pan Marek złożył skargę do WSA we Wrocławiu. Napisał też zażalenie do Rzecznika Praw Obywatelskich i Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Obie instytucje przyznały mu rację. W 2006 roku Barylak wygrał sprawę.

Marek Barylak poprosił o wykaz podatników, którzy zalegali z płatnościami wobec gminy.

Za wygraną nie daje również mieszkaniec Lubania, choć przed nim jeszcze długa droga... Nasz Czytelnik od kilku miesięcy nie może doczekać się na wyjaśnienie, ile ma płacić za garaż. Jego zdaniem, gmina wyliczyła mu niekorzystną stawkę. Urzędnicy odsyłali jego sprawę jeden do drugiego, aż w końcu poradzili, by... podał ich do sądu. Na razie sprawę rozpatruje wojewoda.
Ale o tym, że warto być cierpliwym, przekonują mieszkańcy Boguszowa-Gorców, którzy skutecznie utrudnili budowę krematorium. Miało powstać niedaleko ich domów.

- Od razu zareagowaliśmy, kiedy władze wydały wstępnie pozytywną decyzję inwestorowi. Zaraz się z niej wycofały, bo rację przyznał nam wojewódzki sanepid, a niedawno WSA - mówi Ryszard Gnyp z Boguszowa-Gorców.
Gratulacje dla tych ludzi
Rozmowa z Jackiem Dżedzykiem, dyrektorem wydziału prawnego urzędu wojewódzkiego we Wrocławiu

Czy Dolnoślązacy są coraz bardziej świadomi swoich praw?

Świadomość praw i sposobów skarżenia decyzji urzędów jest rzeczywiście coraz większa. Natomiast skuteczność takich odwołań, niestety, wciąż jest mała.

A z czego to może wynikać?

Z urzędami wcale nie jest łatwo wygrać, ponieważ po ich stronie stoją radcy prawni i urzędnicy, którzy doskonale znają kruczki w przepisach. Ludzie zwykle nie mają doświadczenia w takich sprawach, dlatego skuteczność takich odwołań nie jest duża.

Jednak ludzie z Ząbkowic Śląskich udowodnili, że mimo to można wygrać.

To pierwszy znany mi przypadek na Dolnym Śląsku skutecznego unieważnienia przez ludzi uchwały o zagospodarowaniu przestrzennym. I dlatego należą się im gratulacje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska