Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Waśniewski: Mam słabą pamięć

Mariusz Wiśniewski
Piotr Waśniewski
Piotr Waśniewski Fot. Marcin Osman
Rozmowa z Piotrem Waśniewskim, prezesem piłkarskiego Śląska Wrocław.

Co tak naprawdę czwartkowe walne zgromadzenie akcjonariuszy zmieniło w Śląsku. Czy można powiedzieć, że zaczęła się nowa era w klubie z Oporowskiej?

Tak naprawdę to nic się nie zmieniło. Przede wszystkim chodziło o zatwierdzenie dokumentu finansowego za zeszły rok i ten dokument został zatwierdzony. Inną kwestią są zmiany w zarządzie i radzie nadzorczej, które mógł dokonać nowy większościowy udziałowiec spółki, czyli jedna z firm pana Zygmunta Solorza.

Takie zmiany zaszły, ale nie zmienia to celu, jakim jest budowa Śląska, który nawiąże do swoich historycznych sukcesów i będzie odgrywał coraz ważniejszą rolę w polskiej piłce nożnej. Jest to niejako kontynuacja tego, co już się zaczęło jakiś czas temu.

Ale o pieniądzach na transfery też na pewno Państwo rozmawialiście.

Na sto procent na pewno nie. Walne zgromadzenie akcjonariuszy nie jest spotkaniem, na którym rozmawia się o tego typu kwestiach. Zarówno ja, jak i trener Ryszard Tarasiewicz wiemy, jakimi pieniędzmi dysponujemy i nie było potrzeby o tym rozmawiać.

Mogą być jakieś zmiany, co do tej kwoty, ale nie będzie tak, jak niektórzy już podali, że Śląsk będzie dysponował ogromnymi pieniędzmi na transfery, bo pan Solorz musi zainwestować większą gotówkę w wykupienie akcji klubu. Już wcześniej pan Solorz zapowiedział, że nie interesuje go tylko wydawanie pieniędzy, ale przede wszystkim interes. Lepiej zainwestować nadmiar gotówki niż ją na siłę wydawać. Mamy plan i się go trzymamy.

To ile tych pieniędzy jest przeznaczonych na wzmocnienie zespołu przed nowym sezonem? Więcej niż 2,5 mln złotych?

Mam strasznie słabą pamięć i nie mogę sobie teraz przypomnieć. A tak poważnie, nie chcę i nie mogę podać takiej informacji. Na pewno nie będą to dziesiątki milionów złotych. Chcemy wydawać pieniądze rozsądnie i na pewno nie będziemy chcieli przepłacać. Trzeba pamiętać, że nowy zawodnik, to nie tylko ewentualne pieniądze za jego wykupienie, ale także jego późniejsze utrzymanie. Mamy pewną pulę i musimy się w tym zmieścić.
Trener Ryszard Tarasiewicz jest na urlopie, czyli na razie w temacie ewentualnych nowych zawodników nic się nie dzieje, bo to on ma sam decydować, kto trafi do Śląska.

Trener Ryszard Tarasiewicz nie może sam decydować o transferach i nie jest tak, że dostał jakąś pulę pieniędzy i może sobie ją wydać jak chce i na kogo chce. Po to w klubie jest zarząd, aby między innymi konsultować z nim wszystkie transfery. Później musi jeszcze to zaakceptować rada nadzorcza. Oczywiście trener szuka zawodników, którzy są mu potrzebni, ocenia ich przydatność dla drużyny, ale w kwestiach: ile za danego zawodnika można zapłacić oraz jego zarobki, są prowadzone wspólne rozmowy. Nieprawda więc, że cała władza za transfery została oddana w ręce trenera. Wszyscy razem tworzymy Śląsk.

To kiedy dowiemy się o pierwszym nowym zawodniku? Już w najbliższym tygodniu?

Jak zostanie podpisany kontrakt. Jestem wielkim przeciwnikiem tak zwanej giełdy nazwisk, którą za to bardzo lubią kibice i oczywiście dziennikarze. Podawanie jakichś nazwisk na pewno nie pomoże, a może za to zaszkodzić. Inaczej się rozmawia z graczem, który jest kandydatem do gry w klubie. a inaczej z takim, o którym się pisze, że dany klub go bardzo chce. Poza tym pamiętajmy, że konkurencja nie śpi. Dlatego jestem zwolennikiem informowania o nowym graczu w momencie, kiedy kontrakt jest już podpisany. I tak będzie w każdym przypadku.

Transfery zagraniczne też są brane pod uwagę? Na przykład zawodnicy z dalekiej Brazylii, a może trochę bliżej - z Czech lub Słowacji?

Oczywiście, że tak. Ale jak mówiłem wyżej, żadnych nazwisk nie podam. Nawet, z jakiego kraju są zawodnicy.

Ostatnie pytanie, mocno nurtujące kibiców - będą podwyżki cen biletów na mecze Śląska w nowym sezonie?

Chcemy wprowadzić gradację cen biletów zależną od atrakcyjności przeciwnika. Poprzedni sezon pokazał, że niektóre drużyny są mniej atrakcyjne i wtedy stadion się nie zapełniał. Być może niższe ceny wejściówek mogą sprawić, że stadion będzie pełen, a o to nam przede wszystkim chodzi. Ale będzie to działało też w drugą stronę. Są rywale, którzy przyciągają nadkomplet kibiców i w tym wypadku ceny biletów mogą być nieco wyższe. Taki model jest stosowany nie tylko w zagranicznych klubach, ale także w polskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska