Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Medal za narażenie życia

Janusz Krzeszowski
Wojciech Chruścicki mówi, że nie czuje się bohaterem
Wojciech Chruścicki mówi, że nie czuje się bohaterem Fot. Tomasz Hołod
Uratował niepełnosprawnego, teraz prezydent RP ma go za to nagrodzić.

Wojciech Chruścicki zaryzykował swoje życie, by ratować 15-letniego Dawida i jego o dwa lata młodszą siostrę.

Na boso, osłaniając głowę jedynie mokrym ręcznikiem, wszedł przez balkon na szóstym piętrze do palącego się mieszkania sąsiadów i wyniósł z niego niepełnosprawnego chłopca, zanim jeszcze przyjechali strażacy.

- To bohater. Zasłużył na order za ofiarność i odwagę. Do kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego wysłaliśmy wniosek o przyznanie mu orderu - informuje Remigiusz Adamańczyk, rzecznik prasowy komendy miejskiej straży pożarnej we Wrocławiu.

Ogień zajął mieszkanie na ostatnim piętrze w budynku przy ul. Wesołej w sobotę 23 maja po południu. Wrocławianin siedział wtedy w domu i oglądał występy Roberta Kubicy w eliminacjach wyścigów Formuły 1.

Kiedy poczuł dym, a potem usłyszał krzyk na korytarzu, długo się nie namyślał.
- To był moment. Nie zastanawiałem się ani chwili - opowiada 28-latek.
Od razu wybiegł na korytarz i pobiegł tam, skąd wydobywały się kłęby czarnego dymu. Okazało się, że drzwi do mieszkania sąsiada u góry są zamknięte. - Nie dało się ich wyważyć. Dlatego pobiegłem na balkon sąsiadujący z tym mieszkaniem - opowiada.

Na boso, osłaniając głowę jedynie mokrym ręcznikiem, wszedł przez balkon na szóstym piętrze.

Na balkonie stała 13-letnia dziewczynka. Krzyczała, że w mieszkaniu został jej brat.
- Wziąłem tylko mokry ręcznik na głowę i przeskoczyłem na drugą stronę barierki - opowiada inżynier.

Wszystko działo się na wysokości 15 metrów nad ziemią. Na boso wszedł do palącego się mieszkania. Szybko znalazł chłopca, bo usłyszał, jak ten kaszle od duszącego dymu. Potem wyniósł go na balkon. Tam już czekali strażacy.
- Wszystko działo się automatycznie. Nie zastanawiałem się nad niebezpieczeństwem. Strach jakiś był, ale nie paraliżował, tylko mobilizował do działania - opowiada Chruścicki.
Rodzina nastolatków dziękowała mu przez kilka dni - Były kwiaty i wiele łez. Pod wrażeniem postawy Chruścickiego są też strażacy. Dlatego napisali wniosek o nagrodę dla wrocławianina.
- To było poświęcenie godne najważniejszego od-znaczenia - ponad przeciętność. Z narażeniem życia ratował życie drugiego człowieka - podkreśla Adamańczyk.

Nagroda ma być nie byle jaka, bo chodzi o jedno z najważniejszych odznaczeń cywilnych w Polsce - Order za Ofiarność i Odwagę. Procedura nadawania tego odznaczenia zwykle trwa około trzech miesięcy.

Chruścicki bohaterem się nie czuje. - Zrobiłem, co mogłem. Każdy by się tak zachował - mówi skromnie.
Na co dzień jest kierownikiem kontraktu w firmie budowlanej. Skończył Politechnikę Wrocławską. Jest wysportowany, bo każdą wolną chwilę spędza na świeżym powietrzu. Zimą jeździ na nartach, a latem pływa na żaglówkach i chodzi po górach.

Chruścicki bohaterem się nie czuje. - Zrobiłem, co mogłem. Każdy by się tak zachował.

Medal za narażenie życia
Order za Ofiarność i Odwagę to jedno z najważniejszych polskich od-znaczeń cywilnych. Sytuuje się tuż za wojskowymi Krzyżami Zasługi. Nadawany jest osobie, która z narażeniem życia niesie ratunek tonącym, ofiarom katastrof żywiołowych, pożarów, wybuchów lub innych wypadków. Ten sam medal jest nadawany za ratowanie z zagrożonego mienia, w tym zwierząt hodowlanych. W Polsce przyznaje się go od 1960 roku. Może go dostać zarówno Polak, jak i cudzoziemiec, który uratował kogoś na terenie naszego kraju. Medal jest okrągły. Wiesza się go na zielonej wstążeczce z dwoma czerwonymi paskami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska