Szpitale na Dolnym Śląsku na działalność w drugim półroczu dostaną mniej pieniędzy. Jak duże będą cięcia? Od kilku do nawet 15 mln zł. W skrajnych przypadkach wpłynie na konto szpitala nawet o jedną trzecią mniej pieniędzy, niż w pierwszym półroczu 2009 roku.
Takie propozycje przedstawiło im we wtorek szefostwo Narodowego Funduszu Zdrowia we Wrocławiu. Wczoraj rozpoczęły się indywidualne rozmowy urzędników NFZ z dyrektorami placówek.
Ci ostatni zapowiadają, że nie zgodzą się na tak drastyczne zmiany warunków finansowania usług medycznych. Ich zdaniem, prawdopodobny jest scenariusz znany z przeszłości: strajki personelu oraz komornicy pukający do drzwi szpitali. Dyrektorzy zapowiadają, że będą walczyć o większe pieniądze.
- To jakiś skandal, kpina ze wszystkich, a głównie z pacjentów - komentują oburzeni. - Przecież od początku roku wzrosły koszty utrzymania placówek, bo trzeba więcej płacić za prąd i wodę. Podrożały też leki. Teraz nas dobiją.
Szpitale na Dolnym Śląsku na działalność w drugim półroczu dostaną mniej pieniędzy.
Szpital kolejowy we Wrocławiu na ortopedię dostał w pierwszej połowie roku 2,2 mln zł. Propozycja na kolejne 6 miesięcy opiewa na ponad milion złotych mniej.
Wojewódzkiemu Szpitalowi Specjalistycznemu im. Gromkowskiego NFZ proponuje na oddział wewnętrzny fundusze niższe o jedną trzecią. Dyrekcja twierdzi, że w tej sytuacji trzeba by chorych przywiezionych przez karetki pogotowia odsyłać do domu, a do tego dopuścić nie można.
Dyrektorzy dolnośląskich szpitali chcą negocjować z NFZ.
Joanna Mierzwińska, rzeczniczka dolnośląskiego NFZ, nie pozostawia złudzeń - na razie placówki medyczne nie mają co liczyć na więcej pieniędzy.
- Dysponujemy mniejszą kwotą dla dolnośląskiej służby zdrowia niż w pierwszym półroczu i stąd takie propozycje - tłumaczy. Wyjaśnia, że w pierwszym półroczu NFZ wydał na leczenie w szpitalach prawie miliard złotych. Na drugie zostało 150 mln zł mniej. Choć jest szansa, że sytuacja poprawi się po wakacjach.
- NFZ liczy, że we wrześniu okaże się, podobnie jak w latach poprzednich, że są w systemie dodatkowe pieniądze i wtedy na pewno trafią one do szpitali - mówi Mierzwińska.
Dyrektorzy szpitali w jej obietnice nie wierzą. Podobnie jak opozycyjni politycy.
Joanna Mierzwińska: NFZ liczy, że we wrześniu okaże się, że są w systemie dodatkowe pieniądze i wtedy na pewno trafią one do szpitali.
- Przecież mamy kryzys gospodarczy, przybywa osób bezrobotnych, a tym samym mniejsze będą wpływy ze składki na ZUS. To wygląda na mydlenie oczu i granie na czas - denerwuje się Anna Zalewska, posłanka PiS. Wczoraj wystąpiła ona w imieniu swojego klubu do NFZ z prośbą o wyjaśnienie, jak finansowane są szpitale na Dolnym Śląsku.
- W innych regionach problem jest mniejszy. W niektórych kontrakty były podpisywane na cały rok, więc go nie ma w ogóle - tłumaczy Zalewska.
Interweniować zamierzają również starostowie i marszałek województwa. - Jest jeszcze czas na negocjacje. Liczymy, że przez te dwa tygodnie uda się osiągnąć jakiś kompromis - mówi Roman Szełemej, pełnomocnik Zarządu Województwa Dolnośląskiego ds. lecznictwa.
Współpraca: ALKA, PG, AAG
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?