Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: Porażka z Czeszkami eliminuje nas z Euro

Marcin Indzierowski, Ryga
Paulina Pawlak zdobyła w tym meczu 9 punktów
Paulina Pawlak zdobyła w tym meczu 9 punktów Fot. Marcin Indzierowski
Koszykarki nie wygrały meczu w II rundzie ME

Reprezentacja Polski koszykarek w kluczowym spotkaniu drugiej rundy mistrzostw Europy przegrała 68:82 z Czechami i nie awansowała do ćwierćfinałów. Biało-czerwone zajęły ostatnie miejsce w swojej grupie. W drugiej fazie rozgrywek przegrały wszystkie trzy spotkania.

Biało-czerwone prowadziły w tym meczu tylko raz, kiedy było 2:0 po błyskawicznie rzuconych punktach przez Magdalenę Leciejewską. Potem zdobywanie kolejnych punktów przychodziło im jednak z dużym trudem. W 6. min było już 6:12 dla rywalek. Akcja 2+1 Eweliny Kobryn i trzypunktowy rzut Darii Mieloszyńskiej dał naszym reprezentantkom wyrównanie, ale od stanu po 14 do końca kwarty trafiały już tylko rywalki.

Początek drugiej części gry nie przyniósł żadnej zmiany w poczynaniach Polek. Celnymi rzutami regularnie karciła nasze zawodniczki niespełna 20-letnia rezerwowa Katerina Elhotova (8 punktów w 3 minuty) i było nawet 18:29.

Czeszki z łatwością oszukiwały naszą defensywę i odzyskały ponaddziesięciopunktowe prowadzenie.

Dobry fragment gry zanotowała jednak rozczarowująca na tych mistrzostwach Paulina Pawlak, która trafiła trzy wolne i skutecznie przymierzyła z dystansu. Polska traciła wówczas tylko pięć punktów, a po akcji 2+1 Leciejewskiej nawet cztery (27:31).

Później Czeszki z łatwością oszukiwały naszą defensywę i odzyskały ponaddziesięciopunktowe prowadzenie. Wśród biało-czerwonych najbardziej zawodziła liderka Agnieszka Bibrzycka, która do przerwy spudłowała wszystkich pięć rzutów i miała cztery straty.

- Nie da się gry zespołu oprzeć tylko na jednej zawodniczce. Bibrzycka oczywiście w tej części gry zawiodła, ale i cała drużyna rozegrała bardzo słabą połowę, zarówno w obronie, jak i w ataku. Liczę, że w drugiej części gry determinacja będzie znacznie większa i jeszcze powalczymy o zwycięstwo - w przerwie miał jeszcze nadzieję obecny na meczu Roman Ludwiczuk, prezes Polskiego Związku Koszykówki.

Przewidywania Ludwiczuka niestety nie sprawdziły się. Po zmianie stron biało-czerwone wciąż grały chwilami wręcz żenująco w ataku. Strata goniła stratę (17 w meczu), a niemal każdy rzut był oddawany tuż przed upływem czasu 24 sekund na rozegranie akcji.
Czeszki szans na awans praktycznie nie miały żadnych (potrzebowały wygranej różnicą aż 33 punktów), ale i tak do końca meczu utrzymały bezpieczne prowadzenie.

A Polki? Załamane ukryły twarze w dłoniach i szybko uciekły do szatni.

W końcówce grały już jednak bardzo rozluźnione i roztrwoniły sporą część przewagi, która chwilami przekraczała 20 punktów. Ze zwycięstwa nawet się jednak nie cieszyły. A Polki? Załamane ukryły twarze w dłoniach i szybko uciekły do szatni.

- Dziewczyny nie poradziły sobie ze stresem. Rozluźnionym Czeszkom wychodziło praktycznie wszystko, a my nie potrafiliśmy się przebić w ataku ani solidnie postawić w obronie. Nie powinniśmy przegrać tak wysoko, ale na dziś tego zespołu nie stać było na lepszy wynik - powiedział po spotkaniu Krzysztof Koziorowicz, trener biało-czerwonych.
Dzisiaj reprezentacja Polski wraca do kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska