Po rezygnacji Mirosława Krutina Polską Miedzią będzie rządził dwuosobowy zarząd, złożony z dwóch dotychczasowych wiceprezesów. Wczoraj rada nadzorcza powołała Macieja Tyburę i Herberta Wirtha na nową kadencję. Funcję p.o. prezesa powierzono Wirthowi. Będzie ją sprawował do czasu wyłonienia nowego szefa Polskiej Miedzi w konkursie. Termin nie został wyznaczony.
Członkowie rady nadzorczej wybrani przez załogę kwestionują tryb, w jakim wszczęto postępowanie konkursowe. W porządku obrad wczorajszego posiedzenia nie było bowiem głosowania nad konkursem. Jednak Monika Kowalska, rzecznik KGHM, mówi, że nad przebiegiem rady czuwali prawnicy i o nieprzepisowym działaniu nie może być mowy.
W poniedziałek kurs akcji KGHM spadł o prawie 3 proc., ale inwestorzy nie znali jeszcze decyzji rady nadzorczej. Ich reakcję na zmiany poznamy dzisiaj.
Krutin podkreślał, że jest menedżerem, nie należy do żadnego ugrupowania i nie zawdzięcza swojej kariery partyjnym koteriom. Wygrany w kwietniu 2008 roku konkurs na prezesa miał mu gwarantować niezależność. Na pewno niezupełną, ale większą niż w przypadku poprzedników, wybieranych z partyjnego klucza i odwoływanych wraz z każdą zmianą rządu.
Minister Skarbu Państwa uświadamiał mu, że to złudzenie, kiedy w ferworze biznesowych decyzji zdarzyło się Krutnowi zapomnieć o politycznych konsekwencjach tych działań. Ostatnią lekcję dał mu w maju, gdy w całej Polsce Solidarność mobilizowała siły do antyrządowych demonstracji.
Premier Donald Tusk próbował wówczas obrać wobec zadymiarzy twardy kurs. Tymczasem w Lubinie Krutin pozwolił związkom łatwo zatryumfować i po trzech godzinach gwizdów pod oknami przyznał górnikom premię, po którą przyszli, taszcząc ze sobą taczki dla prezesa. Reakcja Warszawy była bardzo wymowna: Skarb Państwa zażądał zwołania w trybie pilnym posiedzenia rady nadzorczej KGHM i głosowania nad odwołaniem prezesów. Miesiąc później Mirosław Krutin sam usunął się ministrowi z drogi.
Wytrzymał w KGHM 14 miesięcy. To dzięki działaniom jego zarządu, po gwałtownym załamaniu notowań na progu kryzysu, inwestorzy giełdowi odzyskali wiarę w potencjał Polskiej Miedzi i od lutego kurs lubińskiej spółki konsekwentnie pnie się w górę (obecna cena: 87 zł za akcję).
Kluczowe znaczenie miała opublikowana cztery miesiące temu strategia KGHM na lata 2009-2018, zakładająca m.in. zakupy zagranicznych złóż, inwestycje w energetykę, modernizację hutnictwa.
Ministerstwo akceptowało te plany, a rada nadzorcza przyjęła strategię, świadoma wydatków, jakie trzeba ponieść na ich realizację.
Jednak ani ministerstwa, ani reprezentantów Skarbu Państwa w radzie zarząd nie przekonał, że dobro spółki wymaga pozostawienia w kasie wszystkich pieniędzy zarobionych przez KGHM w 2009 roku. Rząd od kilku miesięcy domaga się wypłaty dywidendy.
Zarząd skapitulował w maju - zaproponował podział zysku: pół dla akcjonariuszy, pół na inwestycje w spółce. Związkowcy odczytali to jako próbę kupienia sobie przychylności ministra i zagwarantowania prezesowskich kontraktów na nową kadencję. Wczorajsza decyzja Krutina każe zweryfikować taką ocenę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?