Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KGHM: Mirosław Krutin sam usunął się z drogi

Piotr Kanikowski
Krutin na stanowisku prezesa KGHM wytrwał 14 miesięcy
Krutin na stanowisku prezesa KGHM wytrwał 14 miesięcy Fot. Piotr Krzyżanowski
Jeszcze przed rozpoczęciem obrad rady nadzorczej KGHM prezes Mirosław Krutin złożył na ręce przewodniczącego Marka Trawińskiego rezygnację ze stanowiska.

Po rezygnacji Mirosława Krutina Polską Miedzią będzie rządził dwuosobowy zarząd, złożony z dwóch dotychczasowych wiceprezesów. Wczoraj rada nadzorcza powołała Macieja Tyburę i Herberta Wirtha na nową kadencję. Funcję p.o. prezesa powierzono Wirthowi. Będzie ją sprawował do czasu wyłonienia nowego szefa Polskiej Miedzi w konkursie. Termin nie został wyznaczony.

Członkowie rady nadzorczej wybrani przez załogę kwestionują tryb, w jakim wszczęto postępowanie konkursowe. W porządku obrad wczorajszego posiedzenia nie było bowiem głosowania nad konkursem. Jednak Monika Kowalska, rzecznik KGHM, mówi, że nad przebiegiem rady czuwali prawnicy i o nieprzepisowym działaniu nie może być mowy.

W poniedziałek kurs akcji KGHM spadł o prawie 3 proc., ale inwestorzy nie znali jeszcze decyzji rady nadzorczej. Ich reakcję na zmiany poznamy dzisiaj.

Krutin podkreślał, że jest menedżerem, nie należy do żadnego ugrupowania i nie zawdzięcza swojej kariery partyjnym koteriom. Wygrany w kwietniu 2008 roku konkurs na prezesa miał mu gwarantować niezależność. Na pewno niezupełną, ale większą niż w przypadku poprzedników, wybieranych z partyjnego klucza i odwoływanych wraz z każdą zmianą rządu.

Minister Skarbu Państwa uświadamiał mu, że to złudzenie, kiedy w ferworze biznesowych decyzji zdarzyło się Krutnowi zapomnieć o politycznych konsekwencjach tych działań. Ostatnią lekcję dał mu w maju, gdy w całej Polsce Solidarność mobilizowała siły do antyrządowych demonstracji.
Premier Donald Tusk próbował wówczas obrać wobec zadymiarzy twardy kurs. Tymczasem w Lubinie Krutin pozwolił związkom łatwo zatryumfować i po trzech godzinach gwizdów pod oknami przyznał górnikom premię, po którą przyszli, taszcząc ze sobą taczki dla prezesa. Reakcja Warszawy była bardzo wymowna: Skarb Państwa zażądał zwołania w trybie pilnym posiedzenia rady nadzorczej KGHM i głosowania nad odwołaniem prezesów. Miesiąc później Mirosław Krutin sam usunął się ministrowi z drogi.

Wytrzymał w KGHM 14 miesięcy. To dzięki działaniom jego zarządu, po gwałtownym załamaniu notowań na progu kryzysu, inwestorzy giełdowi odzyskali wiarę w potencjał Polskiej Miedzi i od lutego kurs lubińskiej spółki konsekwentnie pnie się w górę (obecna cena: 87 zł za akcję).

Kluczowe znaczenie miała opublikowana cztery miesiące temu strategia KGHM na lata 2009-2018, zakładająca m.in. zakupy zagranicznych złóż, inwestycje w energetykę, modernizację hutnictwa.
Ministerstwo akceptowało te plany, a rada nadzorcza przyjęła strategię, świadoma wydatków, jakie trzeba ponieść na ich realizację.

Jednak ani ministerstwa, ani reprezentantów Skarbu Państwa w radzie zarząd nie przekonał, że dobro spółki wymaga pozostawienia w kasie wszystkich pieniędzy zarobionych przez KGHM w 2009 roku. Rząd od kilku miesięcy domaga się wypłaty dywidendy.

Zarząd skapitulował w maju - zaproponował podział zysku: pół dla akcjonariuszy, pół na inwestycje w spółce. Związkowcy odczytali to jako próbę kupienia sobie przychylności ministra i zagwarantowania prezesowskich kontraktów na nową kadencję. Wczorajsza decyzja Krutina każe zweryfikować taką ocenę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska