Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk: Uwaga na złodziei motocykli

Sylwia Królikowska, współpraca: A. Szałkowski, M. Moczulska, R. Piela
Z warsztatu Krzysztofa Wcisły z Sokołowska skradziono trzy motocykle. - Mieli wcześniej przygotowany plan, bo wiedzieli np., gdzie są kamery - mówi
Z warsztatu Krzysztofa Wcisły z Sokołowska skradziono trzy motocykle. - Mieli wcześniej przygotowany plan, bo wiedzieli np., gdzie są kamery - mówi fot. Dariusz Gdesz
Yamahy, harleye, suzuki i cenne motocykle innych marek zginęły z warsztatów w Ząbkowicach Śląskich, Dzierżoniowie i Sokołowsku.

Złodzieje wybierają tylko drogie maszyny i takie, na które bez problemu znajdą kupców.
Właściciele warsztatów, które zajmują się ich naprawą, robią teraz wszystko, by jak najlepiej zabezpieczyć maszyny. Niektórzy postanowili nawet ustalić całonocne dyżury w garażach. Ale - jak się okazuje - nawet te najlepsze zabezpieczenia nie są skuteczne.

- Salon prowadzimy od kilkunastu lat i nigdy czegoś takiego nie było - mówi Maciej Kwiecień, właściciel okradzionego salonu w Dzierżoniowie. - Mamy tu alarm, zabezpieczenia, antywłamaniową bramę wjazdową, a poza tym mieszkamy tuż obok. Mimo to ktoś zdołał sforsować wszystkie zabezpieczenia i nocą, bezszelestnie wywieźć trzy motocykle. Dlatego uważamy, że to robota fachowców - dodaje.

Maciej Kwiecień: Ktoś zdołał sforsować wszystkie zabezpieczenia i nocą, bezszelestnie wywieźć trzy motocykle.

Podobnie uważa właściciel warsztatu w niewielkim Sokołowsku pod Wałbrzychem. Tam zuchwała kradzież wstrząsnęła całym miasteczkiem. Złodzieje działali według dobrze przygotowanego planu i mieli doskonałe rozeznanie, gdzie motocykle są schowane . Najpierw weszli na dach warsztatu, by zasłonić kocem kamerę monitorującą teren. Potem przecięli kłódki bramy posesji oraz pomieszczenia, gdzie były garażowane motocykle. Łupem przestępców padły maszyny: kawasaki 636 z 2006 roku, yamaha fazer z 2003 i harley-davidson z roku 1947.

- Dwa pierwsze motocykle są popularne i pewnie zostały sprzedane na części - wyjaśnia Krzysztof Wcisło, właściciel warsztatu w Sokołowsku. - Wątpię, by ten sam los spotkał harleya-davidsona. Prawdopodobnie został wywieziony z Polski. Złodzieje mogli wywieźć motocykl z Polski bez najmniejszych problemów. Sokołowsko od polsko-czeskiego przejścia granicznego w Golińsku dzieli tylko kilkanaście kilometrów.
Jerzy Dziewuslki, były doradca prezydenta Polski ds. bezpieczeństwa, a prywatnie wielbiciel motocykli, przyznaje, że najpewniej skradzione maszyny trafiły za granicę. - Od kiedy są otwarte, złodziejom udaje się łatwo wywozić maszyny - ocenia. Przyznaje, że w dużych miastach kradzieże motocykli są częste, a szabrownicy pojawiają się tam, gdzie są dobre maszyny. - Zatrzymanie sprawców nie jest łatwe. Motor można szybko rozkręcić na części i wywieźć - mówi. - Odbiorcami są zwykle młodzi szpanerzy, których nie stać na legalny zakup. A motor od złodzieja mogą kupić za dwa-trzy tysiące złotych.

Na odnalezienie cennych maszyn niewielkie nadzieje ma właściciel warsztatu w Ząbkowicach Śląskich, który również padł ofiarą złodziei.
- Straciłem trzy motocykle typu ścigacz i dwa quady. Moje straty to 60 tysięcy złotych - wylicza Czesław Leśniak0. Jest przekonany, że to byli fachowcy. - Potrafili obejść nasze zabezpieczenia. Niestety, nie mieliśmy wtedy jeszcze kamer - załamuje ręce pan Czesław i dodaje, że zaraz potem zamontował monitoring.

W Dzierżoniowie wyznaczono kilkanaście tysięcy złotych nagrody za wskazanie złodziei.

Dochodzenia w sprawie kradzieży prowadzą trzy komendy. Jedynie w Ząbkowicach nie chcą łączyć tych wszystkich włamań. W Dzierżoniowie i Wałbrzychu przyznają, że wszędzie mogła działać jedna grupa. - Jesteśmy w kontakcie z innymi jednostkami, gdzie w ostatnim czasie też doszło do podobnych, zuchwałych kradzieży - wyjaśniają w Komendzie Powiatowej Policji w Dzierżoniowie.
Policja prosi też o kontakt wszystkich, którzy mogą pomóc w zatrzymaniu złodziei.

Czeka nagroda
W Dzierżoniowie wyznaczono wysoką nagrodę (nawet kilkanaście tys. zł) za wskazanie złodziei.
Tam skradziono trzy motocykle, m.in. hondę valkyrie rune - bardzo rzadki egzemplarz, których w Polsce jest zaledwie kilka, oraz składaną i tuningowaną na specjalne zamówienie, unikatową wręcz yamahę. Właściciel oszacował straty na 300 tys. zł.
Zamieścił też ogłoszenia na portalach motocyklowych, by przestrzec przed kupnem tych skradzionych motocykli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska