Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We Wrocławiu urzędnicy tak kosztowni jak w stolicy

Janusz Krzeszowski
Michał Pawlik
Praca naszego ratusza kosztuje 200 mln zł rocznie. Droższą od nas administrację ma tylko Warszawa.

Praca wrocławskich urzędników jest prawie tak samo droga, jak tych w stolicy. Dużo mniej (w przeliczeniu na jednego mieszkańca) kosztowała w 2008 roku obsługa miasta w Krakowie, Gdańsku czy Poznaniu. Takie wnioski płyną z najnowszego rankingu, opracowanego przez tygodnik samorządowy "Wspólnota" i naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego.

Na utrzymanie administracji każdy wrocławianin wykłada rocznie ponad 326 zł. Dla porównania - poznaniak tylko 215 zł, mieszkaniec Łodzi - 218 zł, a Krakowa - 262 zł.
- Wrocław ma drugą po Warszawie najdroższą administrację w kraju - komentuje prof. Paweł Słaniewicz, autor raportu.

W 2008 roku praca naszego magistratu, czyli prawie 2 tys. urzędników, kosztowała ok. 200 mln zł. Tyle wydajemy na prąd i telefony w urzędzie, pensje, podróże służbowe i szkolenia, a także diety dla radnych.

Jak wynika z zestawienia na stronach Ministerstwa Finansów, we Wrocławiu wydatki na administrację - zamiast maleć w czasach kryzysu - wciąż rosną. W pierwszym kwartale 2008 roku Wrocław na wydatki bieżące przeznaczył 39,7 mln zł, a w tym roku - 47, 5 mln zł.
- Wydaje się, że samorządy na razie nie zauważają kryzysu - dziwi się Julita Łukowska, współautorka raportu, doktorantka zakładu rozwoju i polityki lokalnej UW.

Tomasz Czajkowski, radny SLD, wskazuje źródła nadmiernych wydatków.
- Wszystko przez nierozsądne gospodarowanie pieniędzmi - grzmi Czajkowski. - Funkcje w urzędzie się dublują, wyjazdy służbowe pochłaniają krocie, a wolne tempo informatyzacji nie pozwala oszczędzać - wylicza.

W ratuszu nie chcą się z tym zgodzić. Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego urzędu miejskiego, przekonuje, że to nieobiektywne porównanie.
- Każde miasto inaczej konstruuje budżet - tłumaczy Czuma. - Na przykład u nas promocją zajmuje się oddzielny wydział urzędu. A Kraków powołał w tym celu fundację, więc nie generuje dla urzędu wydatków w budżecie - twierdzi.

Czuma: Staramy się godnie wynagradzać pracowników, choć i tak jest poniżej średniej krajowej

Dodaje, że nasze miejsce to też skutek dobrych zarobków.
- Staramy się godnie wynagradzać pracowników, choć i tak jest poniżej średniej krajowej - wyjaśnia Czuma. I zaznacza, że Wrocław prowadzi też, zaraz po Warszawie, najwięcej inwestycji w kraju, a do nich potrzebna jest obsługa.

Władze miasta przekonują, że już rozpoczęły oszczędzanie. Wstrzymano przyjęcia nowych pracowników i zamrożono płace.
- Ograniczyliśmy też zgody na wyjazdy służbowe i szkolenia. Wszystkie wydatki powyżej 200 zł wymagają też wcześniejszego rozeznania rynku, czy nie ma czegoś tańszego - twierdzi rzecznik urzędu.

Urzędnicy muszą zrozumieć, że to oni są dla nas, a nie na odwrót

Z dr. Robertem Alberskim, politologiem i ekspertem od systemów władzy lokalnej, rozmawia Janusz Krzeszowski

Skąd biorą się tak wysokie koszty utrzymania Urzędu Miejskiego Wrocławia i jego pracowników?

To raczej pytanie do prezydenta miasta. Zwykle decyduje o tym kilka czynników. W Polsce wciąż funkcjonuje pogląd, że mamy przerośniętą administrację, całą armię nie zawsze potrzebnych urzędników. I jest to chyba dość trafna ocena. Jednak gdy porównamy nas np. do administracji w Niemczech, to okaże się, że kosztuje ona jeszcze więcej. Ale różnica w jakości obsługi jest ogromna. Nie oszukujmy się - administracja może być albo tania, albo dobra. Inaczej się nie da.

A jaka jest dobra?

Skuteczna. Na przykład w pozyskiwaniu pieniędzy z Unii. Po drugie - taka, która dobrze służy ludziom, bo to urzędnicy są dla nas, a nie my dla nich. Ważne jest też, żeby sprawnie działała, bez zgrzytów, kompromitacji i nielogicznych decyzji, a jednocześnie zapewniała sprawne funkcjonowanie miasta, np. komunikacyjne. Jeśli wrocławska administracja jest tak droga, to powinna być lepsza niż ta w Poznaniu, Gdańsku czy Krakowie. Czy jest? Trudno to obliczyć. Jeśli nie - mamy prawo do pretensji, bo droga i niesprawna administracja może świadczyć o złym zarządzaniu.

Czy przez lata coś się zmieniło w zachowaniu urzędników?

Tak, dokonali pewnego postępu. Przede wszystkim zmieniła się średnia wieku personelu magistratu, a to już dużo. Młodsi mają inne podejście do pracy i służbowych obowiązków. Powstały biura obsługi petentów, dość sensowne i nowoczesne. Jesteśmy obsługiwani i szybciej, i uprzejmiej. Naszej lokalnej administracji jednak przeszkadza dalej kilka spraw. Mam tu na myśli niestabilne prawo. Nie wszędzie też urzędnicy mają łatwość w zdobywaniu pieniędzy z UE. Jedne samorządy radzą sobie świetnie, inne kiepsko. Zatem: daleko jeszcze do ideału, ale robimy postępy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska