Nikt więcej nie ucierpiał w tragedii. Policja nie chce zdradzać na razie szczegółów dotyczących tego, jak doszło do wypadku.
- Prowadzone są czynności. Z pewnością dziś nic więcej nie będziemy mogli na ten temat powiedzieć - mówiła wczoraj Katarzyna Czepil z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.
Przyczyny tragedii poznamy prawdopodobnie w piątek. Śledczy zdecydowali, że dopiero jutro przesłuchają wychowanków Młodzieżowego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego w Mrowinach. Chłopcy nadal są bowiem w szoku i przebywają pod opieką psychologów.
Nauczyciel osierocił dwójkę dzieci: 3-letnie i 4-tygodniowe. W ośrodku pracował krótko. Przeprowadził się do pobliskiego Żarowa w ubiegłym roku. Może dlatego nie wiedział, że rzeka, nad którą przyszli wypoczywać, jest zdradliwa i niebezpieczna. W ubiegłym roku w jej nurtach utonęło dwóch mężczyzn.
W środę po obiedzie Mariusz Ś. wybrał się wraz z siódemką wychowanków na spacer. Przyszli do oddalonych od Mrowin o 4-kilometry Siedlimowic. Jak mówią mieszkańcy, często tu przychodzili. Na łące koło rzeki biwakowali i grali w piłkę.
- Na razie nie wiemy, czy postanowili się wykąpać, czy do rzeki wpadła im piłka i to po nią wszedł jeden z chłopców. Na brzegu znaleźliśmy jednak ubrania, co świadczy że nikt nie wpadł tam przypadkiem - mówi Katarzyna Czepil ze świdnickiej policji.
Wiadomo natomiast, że jeden z chłopców wszedł do rzeki i zaczął tonąć. Na pomoc wskoczył mu kolega i nauczyciel. Udało im się wyciągnąć chłopca z piętrzącej się wody. Na brzeg, już nieprzytomnego wyciągnęli go koledzy. Niestety drugi z chłopców oraz nauczyciel utonęli. Ich ciało z wody wyłowili policjanci i strażacy kilkaset metrów dalej.
- Po ostatnich opadach ta rzeka jest bardzo niebezpieczna. Zresztą w miejscu za jazem gdzie doszło do tragedii jest ponad 2 metry głębokości, bo tam kończy się regulacja koryta i są zagłębienia oraz wiry - mówi Adam Jarosz, jeden z miejscowych wędkarzy.
W sprawie wszczęto już śledztwo.
- Na razie prowadzimy je w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci - mówi prokurator Beata Piekarska-Kaleta z Prokuratury Rejonowej w Świdnicy.
Jeden z wychowawców nieoficjalnie przyznaje, że w ośrodku jest różna młodzież, ale akurat ta grupa nie sprawiała większych problemów.
- To był gorący dzień, spacer jakich setki, biwak pod lasem - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?