Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślęza Wrocław - GKP Gorzów 0:5. Koniec marzeń o pierwszej lidze

Mariusz Wiśniewski
Ślęza została rozgromiona przez GKP Gorzów
Ślęza została rozgromiona przez GKP Gorzów Paweł Relikowski
Ślęza mogła wygrać ten mecz, a GKP musiał. Dla podopiecznych Grzegorza Kowalskiego juz sam fakt, że grają w barażach o pierwszą ligę, był ogromnym sukcesem.

Nikt się nie spodziewał, że po fuzji Ślęzy z Gawinem i tak naprawdę stworzeniu zupełnie nowego zespołu uda mu się utrzymać w ligowej czołówce. Utrzymać się, bowiem należy pamiętać, że po połączeniu z zespołem z Królewskiej Woli Ślęza była na szczycie tabeli.

Jeżeli z zespołami drugiej ligi udawało się nawiązać wyrównaną walkę, to z drużyną pierwszej ligi już nie. Wydawało się, że to piłkarze GKP powinni być bardziej zestresowani, a było odwrotnie. Zawodnicy Ślęzy pozbywali się szybko piłki i mieli problemy nie tylko ze skonstruowaniem ataku, ale nawet z wyjściem z własnej połowy. Goście uzyskali przewagę i bramka wydawała się tylko kwestią czasu.
I w końcu padła.

W 30 minucie Drozdowicz otrzymał dokładne podanie w polu karnym. Minął jednego obrońcę, przełożył sobie piłkę na prawą nogę i precyzyjnym strzałem nie dał szans Jędrysiakowi. Kilka chwil później napastnik GKS powinien znowu trafić do siatki, ale zamiast strzelać, podawał do Traore.
Po stracie gola Ślęza zaczęła grać nieco odważniej i próbowała zepchnąć rywali do obrony. Ale za chęciami nie szły umiejętności. Ataki podopiecznych Grzegorza Kowalskiego były chaotyczne, nieskładne i nic z nich nie wynikało.

Losy nie tylko tego meczu, ale całego pojedynku barażowego rozstrzygnęły się w pierwszych dziesięciu minutach drugiej połowy.
Po ładnej akcji w pole karne z końcowej linii dośrodkował Ziemniak. Wydawało się, że Jędrysiak spokojnie wybije piłkę. Uczynił to jednak tak niefortunnie, że ta trafiła pod nogi Drozdowicza, który z kilku metrów spokojnie trafił do siatki.
Szybko stracony po przerwie gol wyraźnie podłamał piłkarzy Ślęzy, którzy zaczęli popełniać seryjnie proste błędy. Niestety, dotyczyło to też bramkarza Ślęzy, który na długo zapamięta pojedynek z GKP. W 51 minucie Jędrysiak w niegroźnej sytuacji się poślizgnął i piłkę przejął Traore, który nie miał problemu z trafieniem do pustej bramki.

Minęło kilka chwil i było już 0:4. Ponownie najlepiej w polu karnym odnalazł się Traore i strzałem głową wpakował piłkę do siatki.
To był definitywny koniec Ślęzy. Od tego momentu już nie chodziło o korzystny wynik, a uniknięcie pogromu. I kto wie, jakim rezultatem skończył by się mecz, gdyby goście do końca parli do ataku. Piłkarze GKP wyraźnie jednak zwolnili grę i w akcje ofensywne nie angażowali już tyle sił. Mimo wszystko zdołali jeszcze podwyższyć wynik. Już w doliczonym czasie gry do siatki trafił Piątkowski.
W piątek zostanie rozegrany drugi pojedynek obu zespołów. Nie ma on jednak już znaczenia, bo wiadomo, że Ślęza nie odrobi strat i nie awansuje do pierwszej ligi.

Ślęza Wrocław - GKP Gorzów 0:5
Bramki: Drozdowicz 30, 48, Traore 51, 56, Piątkowski 90.
Ślęza: Jędrysiak - Tarasiewicz, Kruchnicki, Wójcik, Brusiło, Szepeta (46 Balicki), Zieliński, Piwowar (59 Szewczyk), Rosiński, Kowal (59 Kątny), Rejmer.
GKP: Dłoniak - Ziemniak, Sawala, Jakosz, Petrik, Kaczmarczyk (46 Sing), Łuszkiewicz, Maliszewski (67 Szałas), Piątkowski, Traore, Drozdowicz (75 Cieciura).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska