18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po Lenovo zostały długi i serwer

Zygmunt Mułek
W tej hali Chińczycy planowali produkować dwa miliony komputerów rocznie
W tej hali Chińczycy planowali produkować dwa miliony komputerów rocznie Fot. Piotr Krzyżanowski
Polskie firmy, które budowały fabrykę dla Chińczyków, walczą o swoje pieniądze i przetrwanie.

Chiński producent komputerów Lenovo obiecywał pracę dla 1300 osób. Miał produkować dwa miliony laptopów rocznie. Na początku kwietnia tego roku wycofał się z inwestowania w Polsce. Po Chińczykach pozostał tylko wart trzy miliony dolarów serwer w niedokończonej hali na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Legnickim Polu.

Ponad dwadzieścia firm, które wznosiły tę halę, walczy teraz o pieniądze. Powołały konsorcjum, bo w grupie jest łatwiej dochodzić swojego.
- Jestem umiarkowanym optymistą, jeżeli chodzi o odzyskanie naszych pieniędzy - mówi Mateusz Masternak, właściciel kieleckiej spółki El-bud. - Główny deweloper splajtował. Ci, którzy są jego spadkobiercami, nie mogą chyba dojść do porozumienia. A my nadal nie wiemy, co będzie dalej.
Fabrykę dla Lenovo wznosiła spółka PLA Development, zależna od belgijskiej firmy Immo Industry Group. Ta ostatnia splajtowała w lutym. Aktywa bankruta przejęła działająca w Rosji i na Ukrainie Delin Development Group, która występuje teraz pod nazwą Ulogis.

- Wciąż słyszymy, że te belgijskie spółki dogadają się, a my wznowimy roboty - dodaje Zenon Jędrzejczyk, właściciel legnickiej firmy Rotar. - Obiecano nam nawet, że zapłacą za prąd i ochroniarzy. A to jest ponad 70 tys. zł.
Na razie hala jest jednak zamknięta. Ochroniarze pilnują, żeby wynajęci przez Chińczyków pracownicy nie wywieźli serwera.

Ponad dwadzieścia firm, które wznosiły tę halę, walczy teraz o pieniądze.

Wójt Legnickiego Pola Aleksander Kostuń wierzy, że jakaś poważna firma rozpocznie tutaj produkcję. Pogodził się już z tym, że Chińczycy uciekli.
- Bardzo dobrze, że nie chcą im oddać serwera - mówi wójt Kostuń. - Wszystko musi być najpierw rozliczone. Zgłaszają się do nas różni inwestorzy, którzy chcieliby wynająć tę halę. Niekoniecznie musi być tutaj fabryka, pomieszczenia nadają się też na magazyny. Ale najpierw deweloper musi dokończyć budowę.

Nie jest to wielki problem. W ciągu dwóch lub trzech miesięcy hala byłaby gotowa. Tylko potrzeba pieniędzy.
- Są firmy, które przejęłyby tę halę - zapewnia Mateusz Masternak. - Wiele jednak zależy od banków, czy będą finansowały to przedsięwzięcie. Wiemy, że rozmowy belgijskiego dewelopera z instytucjami finansowymi są trudne. Gdyby doszło do porozumienia, jesteśmy gotowi do ustępstw.
Ministerstwo Gospodarki nie widzi w tej chwili możliwości pomocy firmom, które wzniosły halę.
- Podwykonawcy hali nie byli zainteresowani prowadzeniem działalności na terenie specjalnej strefy ekonomicznej. Minister gospodarki z kolei nie był stroną umów pomiędzy nimi a deweloperem, dlatego brak jest jakichkolwiek instrumentów, którymi w tej chwili mógłby wesprzeć te firmy - przekonuje Iwona Dżygała z Ministerstwa Gospodarki.
Według ministerstwa, nie ma teraz konkretnego inwestora, który byłby zainteresowany halą w Legnickim Polu.

Poseł z okręgu legnickiego Janusz Mikulicz (PO) uważa, że firmy, które budowały fabrykę, muszą się zjednoczyć.

- Zarząd strefy na własną rękę poszukuje przedsiębiorców, którzy mogliby prowa-dzić tam działalność gospodarczą. Liczymy, że pod koniec czerwca będziemy mogli przekazać więcej informacji na ten temat - dodaje Iwona Dżygała.
- Formą naszej pomocy dla tych firm jest szukanie inwestora - przekonuje Iwona Exner, rzeczniczka Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. - Prowadzimy rozmowy z kilkoma firmami. Niestety, ta hala nie jest naszą własnością.

Poseł z okręgu legnickiego Janusz Mikulicz (PO) uważa, że firmy, które budowały fabrykę, muszą się zjednoczyć.
- Powinni umówić się z ministrem gospodarki czy którymś z wiceministrów i przedstawić problem- twierdzi Janusz Mikulicz. - Może znajdzie się rozwiązanie.
Budowlańcy wiedzą jedno: jeżeli nie dokończą tej hali do jesieni, to po zimie będzie ją można tylko rozebrać. A wtedy wszyscy na tym stracą.

Oni czekają na pieniądze
Fabrykę dla Lenovo budowały polskie firmy, m.in. TKT Engineering, Pekabex, Winkler, Dekkers, Roko, El-bud, Commercecon, Fabricom i Rotar. Według wyliczeń szefów spółek inwestor jest im winien łącznie około 30 mln zł. Należność wobec poszczególnych firm wynosi od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych. By odzyskać te pieniądze, powołano konsorcjum, zrzeszające
19 spółek. Jeżeli nie uda się pozyskać inwestora, gotowego dokończyć budowę hali, to polscy podwykonawcy zapowiadają dochodzenie swych należności na drodze sądowej. Zamierzają też ubiegać się o pomoc rządową.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska