Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przegrane wybory to nie koniec świata

Hanna Wieczorek
Józef Pinior
Józef Pinior Fot. Dariusz Gdesz
Rozmowa z Z Józefem Piniorem, byłym europarlamentarzystą.

Pana ugrupowanie, Centrolewica, nie przekroczyło progu wyborczego w głosowaniu do Parlamentu Europejskiego. Czy to oznacza koniec tego formacji?

To były trudne wybory, ale udało nam się wywołać własny elektorat - prounijny i liberalno-lewicowy. Wyniki, jakie osiągnęliśmy między innymi we Wrocławiu, Krakowie, Warszawie, a nawet Lublinie, pokazały, że poparł nas młody, intelektualny elektorat.

I co Państwo zamierzają dalej robić? Walczyć o przyciągnięcie kolejnych wyborców czy też zrezygnujecie z budowania własnej partii?

Teraz naszym zadaniem jest wzmocnienie tego poparcia, tak by w najbliższych wyborach parlamentarnych wprowadzać naszych posłów do Sejmu. Skupimy się na monitorowaniu polskiej polityki europejskiej, ale przede wszystkim działań polskiego rządu na arenie krajowej.

Wraca Pan na uczelnię - wrocławski Uniwersytet Ekonomiczny?

Ależ ja nigdy nie odszedłem z uczelni, to jest mój matecznik. Mam zamiar więcej czasu poświęcić pracy intelektualnej. Myślę o wydaniu drugiej książki - zacząłem już pracę nad nią - w której postaram się podzielić się moimi doświadczeniami w polityce europejskiej, przede wszystkim w pracy w Parlamencie Europejskim i refleksją intelektualną, wynikającą z tych doświadczeń.

W ciągu pięciu lat pełnienia mandatu europarlamentarzysty podkreślał Pan zawsze, że szczególnie bliskie są Panu zagadnienia związane z prawami człowieka. Dalej będzie Pan walczył o ich przestrzeganie?

Prawa człowieka były, są i będą podstawową sferą mojej działalności. Myślę o stworzeniu we Wrocławiu mojego, autorskiego think tanku, w którym będę mógł wykorzystać doświadczenia, które zdobyłem w Europie oraz Stanach Zjednoczonych.

Pana autorski think tank? Może Pan zdradzić coś więcej?

Na razie nie chcę mówić o szczegółach, na to jest jeszcze za wcześnie.

W Polsce są już instytucje - organizacje pozarządowe - zajmujące się prawami człowieka. Chce Pan stworzyć konkurencję dla nich?

Nie, skądże. Myślę, że cenna jest każda instytucja zajmująca się prawami człowieka. Ja, dzięki moim doświadczeniom i kontaktom, chcę stworzyć think tank, który będzie zajmował się tą problematyką w międzynarodowej, nie tylko krajowej przestrzeni.

Żegna się Pan z Brukselą i Strasburgiem?

Nie. Nadal będę dzielił mój czas między Polskę a Brukselę. Przecież moją macierzystą partią jest Partia Europejskich Socjalistów. To się nie zmienia, bez względu na to, czy jestem posłem do Parlamentu Europejskiego, czy też nie. Pozostaję w strukturach PES, zresztą dostałem pewną propozycję współpracy z tym ugrupowaniem.

Jakie?

Na razie nie mogę nic zdradzić.

Woli Pan Brukselę od Strasburga?
W Brukseli jest centrum europejskiej polityki, między innymi mieści się tam siedziba Partii Europejskich Socjalistów.

Czy z wygaśnięciem Pana mandatu w PE skończyły się także Pana kontakty w USA?

Nie. Te kontakty są niezależne od pracy w PE. Właśnie dostałem zaproszenie do USA na seminarium.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska