Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protasiewicz, Legutko, Geringer d'Oedenberg do europarlamentu

Bartłomiej Knapik
Pierwsze miejsca na dolnośląsko-opolskich listach Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej dawały pewny mandat do europarlamentu. Przepustkę do Strasburga może wywalczyć dwoje lub troje kandydatów z PO.

W samym Wrocławiu Platforma Obywatelska zdobyła 46,9 proc, PiS - 21,9, SLD - 14,4, a PSL - 7,1 proc. To dane według sondażu TNS OBOP dla TVP Info. Największym poparciem wśród kandydatów cieszył się Jacek Protasiewicz (PO), który uzyskał 160 tys. głosów. Drugie miejsce przypadło Ryszardowi Legutce (PiS) - 75 tys. głosów, a trzecie - Lidii Geringer de Oedenberg (SLD-UP) - 68 tys. głosów. Wiadomo, że do PE nie wejdzie ponownie Józef Pinior (CentroLewica).

Wskazywać by to mogło, że stolica Dolnego Śląska wciąż jest bastionem Platformy, ale PiS ma wyższe poparcie niż się tego spodziewano.

Frekwencja była słaba. Sondaże mówiły o 27 proc. w skali kraju. Według danych oficjalnych dla całego kraju Państwowej Komisji Wyborczej z godz. 18, do urn poszło 18,2 procent uprawnionych do głosowania. Na Dolnym Śląsku było jeszcze gorzej. Na cztery godziny przed zamknięciem lokali wyborczych frekwencja na Dolnym Śląsku była niższa niż w kraju - niespełna 17 procent. W samym Wrocławiu - 22,37.
W naszym regionie najgorzej było w dawnym województwie wałbrzyskiem - jedynie 14,66 proc. W Legnickiem przy urnach zameldowało się 15,54 proc. uprawnionych do głosowania. Niewiele lepiej było w jeleniogórskiem (15,93).

Frekwencja była słaba. Sondaże mówiły o 27 proc. w skali kraju.

Najtłumniej stawili się w lokalach wyborczych mieszkańcy dawnego województwa wrocławskiego. Tu swoje głosy oddało 18,93 proc. uprawnionych do głosowania. W stolicy historycznej dzielnicy Śląsk, we Wrocławiu, ze swojego prawa wyborczego skorzystało 22,37 proc. uprawnionych do głosowania.
- Frekwencja poniżej 25 proc. będzie słabym wynikiem, bo poprzednie wybory parlamentarne rozbudziły apetyty - mówi doktor Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
- Będzie to żółta kartka, jaką wyborcy pokazują elitom.

Jego zdaniem, niska frekwencja będzie także złym sygnałem dla PO. Oznacza, że partii nie udało się utrzymać mobilizacji społecznej. Pokazuje także pewną utratę zaufania.
- Ale tak znikomy udział w wyborach jest też żółtą kartką wobec niejasnych zasad działania instytucji Unii Europejskiej - tłumaczy doktor Chwedoruk. - Jedyna instytucja wybierana w sposób demokratyczny ma przecież najmniej do powiedzenia.
Wybory nie wywołały wielkich emocji. Do mobilizacji nie zachęcił wyborców nawet protest Centrolewicy, która zarzuciła kandydatowi PiS Ryszardowi Czarneckiemu, że na swoim blogu na stronie www.dolnyslask24.info opublikował prognozy wyborcze. Kandydat PiS napisał: "Wewnętrzne sondaże PiS dają nam ok. 33 proc. w skali kraju". Wpis ten ukazał się na stronie 51 minut po północy, dlatego działacze Centrolewicy uznali, że Czarnecki złamał prawo, i zawiadomili Państwową Komisję Wyborczą.

- Dziękuję wam, towarzysze, bo wywołując zamieszanie, tylko mnie zapromowaliście - mówi Ryszard Czarnecki. - Gdybym chciał złamać ciszę, zrobił bym to lepiej - dodał.

Centrolewica zarzuciła Ryszardowi Czarneckiemu z PiS, że na swoim blogu opublikował prognozy wyborcze.

Poważniejszy incydent zdarzył się w Olsztynie. Członkowie sześciu obwodowych komisji wyborczych nie mogli dostać się do lokali, bo zamki były zapchane metalem lub klejem. Pięć komisji udało się jednak otworzyć o czasie. Drzwi ostatniej zostały sforsowane o 8.20 przy pomocy ślusarza. Początkowo skutkiem zamieszania miało być przedłużenie ciszy wyborczej w kraju do 22.20. Ostatecznie jednak decyzję tę cofnięto.

O kolejne minuty ciszę mógł przedłużyć pożar kotłowni koło lokalu wyborczego w miejscowości Strzekęcino w Zachodniopomorskiem. Co prawda obwodowa komisja wyborcza ogłosiła przedłużenie głosowania do 22.40, ale później decyzję tę uchylił wyższy organ, czyli Rejonowa Komisja Wyborcza w Koszalinie.

Policja interweniowała też w Bełchatowie. W sobotę, kilkanaście minut po północy, patrol zatrzymał dwóch łodzian, którzy rozklejali plakaty kandydatów. Za złamanie ciszy wyborczej odpowiedzą przed sądem. Grozi im 5 tys. zł grzywny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska