Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka: Nie wszystkie gwiazdy świecą

Wojciech Koerber
Maria Liktoras odsłoniła tablicę w Alei Gwiazd Siatkówki
Maria Liktoras odsłoniła tablicę w Alei Gwiazd Siatkówki Fot. Tomasz Hołod
6. edycja milickiej Alei Gwiazd Siatkówki przeszła do historii. Jak co roku, było godnie i z klasą. Z jednym wszelako zastrzeżeniem. Do naszych gwiazd, uniki robiących.

Tym razem odsłonięto pamiątkowe tablice Marii Liktoras, Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, Maroli Zenik, Pawła Zagumnego, Mariusza Wlazłego i szefa PZPS Mirosława Przedpełskiego. Problem w tym, że osobiście stawili się jedynie prezes i Liktoras. Czemu nie było reszty? Niektórych, jak np. Zenik, zatrzymały obowiązki względem kadry. Nieobecność w pełni usprawiedliwiona. Dlaczego jednak nie udało się dotrzeć do Milicza Włazłemu czy Zagumnemu? Miasto to istotnie nieduże, jednak da się na mapie znaleźć. Poza tym są GPS-y.

- Trochę jest mi przykro, że gwiazdy nie przyjechały. Mogli dotrzeć Rysiek Bosek, Włodek Sadalski, a młodsi nie - ubolewa pomysłodawca alei, Maciej Jarosz. To w jego głowie zrodziła się w 2002 roku cała ta piękna idea. - Przecież to dla zawodników powstała aleja. Poza tym, pamiętajmy o jednym. Kiedy kapituła wysuwa kolejne kandydatury, zawsze oczekuje na wyrażenie zgody.

Ci, którzy jednak w Miliczu byli, wyglądali baaardzo dobrze. Jak choćby Masza Liktoras.

Nic na siłę - dodaje szef DZPS Mirosław Wachowiak. Wygląda więc na to, że będzie trzeba sprowadzić niektóre gwiazdy na ziemię. Prezes Przedpełski obiecał zająć się problemem, trzymamy zatem za słowo. Tym bardziej, że te gwiazdy żyją w naszej lidze jak pączki w maśle, najlepsi zarabiają za sezon powyżej miliona złotych (patrz Wlazły). Są prawa, ale i obowiązki. Na Zachodzie tego problemu już nie ma, czas, by zniknął i u nas. Przy całym szacunku dla steranych sezonem graczy. Bo prawa do chwili odpoczynku, gdzieś na uboczu, nikomu nie zabieramy. To się też każdemu należy!

Ci, którzy jednak w Miliczu byli, wyglądali baaardzo dobrze. Jak choćby Masza Liktoras, mistrzyni Europy z Turcji (2003 rok), która przed trzema miesiącami powiła synka Olka. Czy 33-letnia środkowa wróci jeszcze pod siatkę? - Na dziś nie wiem. Myślę o otwarciu w Szczecinie prywatnego przedszkola. To może być dobry biznes. Bo przecież nie planuję być panią przedszkolanką, tylko panią dyrektor - uśmiecha się pochodząca z Ukrainy zawodniczka.

Tuż przed meczem Polska - Egipt, będącym oficjalnym debiutem Daniela Castellaniego w roli selekcjonera, przeprowadzono błyskawiczny konkurs na najszybszą zagrywkę w kraju. Błyskawiczny, bo zwyciężył Bartosz Kurek z wynikiem 122 km/h. Eliminacji nie trzeba było rozgrywać, gdyż anonsowanych zawodników spoza kadry koniec końców zabrakło.

Był za to w Miliczu Mariusz Fijałkowski, prezes Burzy Wrocław i... były dziennikarz "Gazety Wrocławskiej". W siatkarskim środowisku to nowa twarz, lecz z ambicjami. To on pompuje w klub swoje pieniądze, sprowadza Krzysztofa Janczaka i wciąż czyni starania, by znalazło się jednak dla Burzy miejsce w rozgrywkach II ligi. Ostateczne rozstrzygnięcie nie jest bez znaczenia dla losów rywala zza miedzy - Gwardii, wszak walka idzie też o jej zawodników.

Polska - Egipt 3:1 (25:18, 25:21, 19:25, 25:15)
Polska: G. Łomacz, Nowakowski, J. Jarosz, Bąkiewicz, B. Kurek, Możdżonek, Ignaczak (libero) - Gromadowski, Woicki, Kadziewicz, Grzyb, Ruciak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska