Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie nowy proces o wypadek na Piłsudskiego

Marcin Rybak
Zapis z monitoringu nie przydał się w śledztwie, bo nie widać, kto prowadzi auto
Zapis z monitoringu nie przydał się w śledztwie, bo nie widać, kto prowadzi auto Janusz Wójtowicz
Sprawa głośnego wypadku drogowego, do którego doszło w 2006 roku przy skrzyżowaniu ul. Piłsudskiego i Świdnickiej we Wrocławiu wróci na wokandę sądową.

W piątek sąd okręgowy uchylił wcześniejszy wyrok z września ubiegłego roku, uniewinniający Rafała K. - mężczyznę, który miał prowadzić samochód i potrącić trójkę pieszych, a potem uciec z miejsca wypadku.
Pokrzywdzeni - kontrolerzy biletów MPK - do dziś mają kłopoty ze zdrowiem.

To przedziwna historia. Rafał K. być może nigdy nie stanąłby przed sądem, gdyby nie nieprawdopodobny zbieg okoliczności. W czasie śledztwa prokuratura ustaliła, że Rafał K. krytycznego dnia przypadkiem poznał dwóch mężczyzn - Marka W. i Tomasza S. Pierwszy z nich był właścicielem samochodu.

Rafał K. być może nigdy nie stanąłby przed sądem, gdyby nie nieprawdopodobny zbieg okoliczności

Pili razem alkohol, później wsiedli do auta. Nie zatrzymali się na Piłsudskiego, mimo potrącenia przechodzących ulicą kontrolerów. Ich opel zgubił jednak na miejscu zdarzenia tablicę rejestracyjną. Wypadek zarejestrowały też kamery miejskiego monitoringu. Tyle że zapis jest złej jakości i na filmie nie można rozpoznać kierowcy.

Dzięki tablicy rejestracyjnej policja dotarła do Marka W. Najpierw przekonywał, że auto zostało ukradzione. Tak samo mówił jego znajomy, Tomasz S. Później okazało się, ze to nieprawda. Obaj mężczyźni ukryli auto przy ul. Gazowej we Wrocławiu.
Wreszcie Marek W. i jego znajomy przyznali, że auto skradzione nie było. Opowiedzieli prokuratorom i policjantom o nieznajomym mężczyźnie, który kierował samochodem w chwili wypadku. Trafili do aresztu. Po kilku tygodniach do celi, w której przebywał Tomasz S., trafił Rafał K. Był podejrzany o włamanie.

Tomasz S. stwierdził, że mężczyzna, z którym dzieli celę, to właśnie towarzysz alkoholowej libacji i kierowca, prowadzący auto krytycznego dnia. Wersję Tomasza potwierdził też Marek W., właściciel auta. Rafała K. rozpoznali też świadkowie, którzy widzieli wypadek.
Sąd rejonowy uniewinnił jednak mężczyznę, uznając że w sprawie jest zbyt dużo wątpliwości. Świadkowie, którzy mieli widzieć Rafała K. na miejscu kierowcy, nie byli bowiem stuprocentowo pewni, że to on.

Danuta Maciejewska: Mam nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość

Sąd okręgowy nakazał w piątek, by raz jeszcze całej sprawie się przyjrzeć, a wątpliwości spróbować wyjaśnić. Marek W. i Tomasz S. zasiedli na ławie oskarżonych pod zarzutem utrudniania śledztwa. Chodzi m.in. o kłamstwo o skradzionym aucie.

Marek W. dodatkowo odpowiadał za to, że kilka miesięcy przed wypadkiem jechał autem po pijanemu. Sąd okręgowy zaostrzył mu karę. Zamiast dwóch lat w zawieszeniu, dostał wyrok bez zawieszenia.
- Mam nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość - skomentowała wyrok Danuta Maciejewska, jedna z rannych w wypadku kontrolerów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska