18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicze błędy wciąż bez kary

Mariusz Junik
Urzędnicy nadal nie odpowiadają za błędne decyzje
Urzędnicy nadal nie odpowiadają za błędne decyzje Fot. Dariusz Gdesz
Projekt ustawy, ma doprowadzić do tego, aby urzędnicy płacili odszkodowania za "rażące przekroczenie prawa".

- Urzędnicy skarbówki zniszczyli swoimi bezprawnymi decyzjami moją firmę. Pracę straciło 100 osób, a ja nabawiłem się kłopotów zdrowotnych - żali się Mieczysław Kodź z Jeleniej Góry, który tak jak wielu innych dolnośląskich przedsiębiorców chce jak najszybszego uchwalenia ustawy o odpowiedzialności urzędników i funkcjonariuszy publicznych.

Projekt ustawy, nad którym prace się przeciągają, ma doprowadzić do tego, aby płacili oni odszkodowania za "rażące przekroczenie prawa". Posłowie chcą doprecyzowania jej zapisów, aby nie było wątpliwości, kto ma być karany i za co.

Spółka straciła płynność finansową i musiała zwolnić ludzi. Po dwóch latach procesu sąd uchylił decyzje urzędników.

- Chodzi o urzędników w miastach i gminach, urzędach skarbowych czy też innych instytucjach, które mogą wydawać ludziom lub firmom różnego rodzaju decyzje - wyjaśnia poseł Marek Wójcik, który przedstawiał projekt w Sejmie.

Poseł zaznaczył, że wprowadzenie osobistej odpowiedzialności funkcjonariusza za rażące naruszenie prawa nie ma na celu karania urzędników za drobne błędy. Chodzi o tych, którzy zostali uznani za winnych dopuszczenia się poważnej szkody np. wobec podmiotów gospodarczych.

Tak jak w przypadku firmy Mieczysława Kodzia. Biznesmen produkujący elementy do maszyn i urządzeń zatrudniał ponad 100 pracowników. W 2003 roku urząd kontroli skarbowej uznał, że firma Kordex część działalności prowadziła z ominięciem przepisów. Wyliczono zaległości podatkowe, jakie miały powstać z tego powodu, i zablokowano konta firmy, nie czekając na werdykt sądu w tej sprawie. Spółka straciła płynność finansową i musiała zwolnić ludzi. Po dwóch latach procesu sąd uchylił decyzje urzędników.

- Małe i średnie firmy, takie jak moja, często stają się ofiarami patologicznych i korupcjogennych działań urzędników, którzy dla osiągnięcia własnych korzyści, np. wysokich premii, manipulują przepisami. Jednocześnie niszczą firmy, nie biorąc za to żadnej odpowiedzialności - uważa Mieczysław Kodź. Musiał zlikwidować firmę i do dziś przez tę sprawę narzeka na zdrowie.

Kontrolerzy UKS nie ponieśli żadnej kary. Tymczasem uchwalenie ustawy, która ma to zmienić, nie powiodło się już dwukrotnie - za rządów Marka Belki i Jarosława Kaczyńskiego.

Wie o tym doskonale Zdzisław Kalata ze Zgorzelca. Sąd uznał niedawno, że zgorzeleckie starostwo winno mu wypłacić 17 tysięcy złotych odszkodowania za niezgodne z prawem wydanie nakazu rozbiórki jego pawilonu w centrum miasta. Sprawa Kalaty ciągnie się już kilkanaście lat i w tym czasie nadzór budowlany dwukrotnie nakazał rozebrać mu obiekt i dwukrotnie sąd uchylał decyzje urzędników. Starostwo nie zamierza jednak się poddawać i składa apelację.
- Po konsultacji z prawnikami widzimy kilka punktów zaczepienia, które mają pozwolić podważyć wyrok - uważa sekretarz Bogusław Białoń.

Tymczasem dorobek kilku lat pracy może wkrótce stracić Jarek Łukomski z Mysłakowic. Przed dwoma laty podpisał z urzędem gminy umowę najmu mieszkania komunalnego. Okazało się, że umowa została podpisana bez zgody dotychczasowego najemcy, czego wymagały przepisy.

Jak mówi Roman Kluska, błędów urzędników byłoby mniej, gdyby przepisy były bardziej precyzyjne.

- Nie znam szczegółowych przepisów, więc jak tylko dostałem z urzędu umowę, uznałem, że wszystko jest w porządku. Rozpocząłem remont mieszkania, który pochłonął 50 tysięcy zł - żali się Jarek Łukomski, który teraz może stracić te pieniądze, bowiem poprzedni najemca wygrał z gminą w sądzie sprawę o przywrócenie umowy najmu. Gmina zastanawia się teraz, co z tym fantem zrobić, i choć wyrok jest prawomocny, to wójt urzędników karać na razie nie zamierza.

Jak mówi Roman Kluska, który wygrał z urzędem skarbowym, błędów urzędników byłoby mniej, gdyby przepisy, na podstawie których wydają decyzje, były bardziej precyzyjne.
- Urzędnicy działają jak swego rodzaju maszyna władzy, wobec której przeciętny Kowalski jest bezsilny, a oni czują się bezkarni. Przyczyną bezkarności jest skomplikowane prawo - uważa Kluska.
Projekt ustawy został przekazany do konsultacji w komisjach sejmowych. Nie wiadomo, kiedy ponownie trafi na plenarne obrady Sejmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska