Görlitz: Merkel ciepło mówiła o Polakach

W swoim przemówieniu kilkakrotnie wspomniała o Polakach. Mówiła m.in. o polskiej Solidarności, o rocznicy polskich, częściowo wolnych wyborów z czerwca 1989 roku i o tym, że dały one siłę Niemcom do zmian także w ich kraju. Mówiła również o współpracy polsko-niemieckiej. O tym, że Niemcy powinni utrzymywać przyjacielskie stosunki ze swoimi sąsiadami i współpracować z nimi na poziomie samorządów: gmin i powiatów.

Wspomniała też o niemieckiej konstytucji, w której już w pierwszych wersach jest zapis o tym, że wszyscy ludzie są równi. W jej słowach dało się wyczuć aluzję do skrajnie prawicowych i antypolskich haseł (Polen Invasion stoppen!), które w ostatnich tygodniach zaczęły się pojawiać w przygranicznym mieście za sprawą trwającej właśnie kampanii wyborczej i plakatów Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD).

Wśród osób zgromadzonych na wiecu sporo było mieszkańców Zgorzelca. Przyszli posłuchać i popatrzeć. - Rzadko się zdarza taka okazja, żeby zobaczyć na żywo kanclerz Niemiec - tłumaczy Andrzej Świderski.
Ale w tłumie nie brakowało także ludzi niezadowolonych z polityki niemieckiego rządu i samej kanclerz. Kilka osób podczas, gdy Angela Merkel mówiła o światowym kryzysie, o tym, że wzrasta bezrobocie, nie wytrzymało i wykrzyczało na głos obraźliwe hasła. Szefowa niemieckiego rządu mogła np. usłyszeć o sobie, że jest "głupią krową".

Swoje niezadowolenie przyszli zamanifestować na wiecu także pracownicy jednego z domów handlowych w Görlitz, którzy są jednymi z pierwszych ofiar światowego kryzysu w mieście. Sklep, znany przez lata pod szyldem Karstadt, został wykupiony przez sieć handlową Hertie, która dotknięta kryzysem likwiduje właśnie swoje placówki w całej Europie. Dom towarowy w Görlitz też będzie zamknięty. Można w nim robić zakupy jedynie do końca lipca. Jego pracownicy przyszli więc na spotkanie ze swoją kanclerz z transparentami wzywającymi niemiecki rząd do pomocy.
Kanclerz Merkel gościła w Görlitz godzinę.