Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demokrację budujmy codziennie

Katarzyna Kaczorowska
dr Aldona Wiktorska-Święcka
dr Aldona Wiktorska-Święcka Fot. Tomasz Hołod
Rozmowa z dr Aldoną Wiktorską-Święcką, politologiem z Uniwersytetu Wrocławskiego i DWSSP ASESOR.

Skąd pomysł na utworzenie think tanku na Dolnym Śląsku?

Z teorii i praktyki. W warszawie funkcjonują think tanki, które współpracują z administracją publiczną, międzynarodowymi organizacjami. Na Dolnym Śląsku takiej organizacji nie było, a potrzeby są dokładnie takie same.

Dlaczego w takim razie Instytutu Projektów Rozwojowych dla Polski, a nie dla Dolnego Śląska?

Trudne pytanie i nie ukrywam, że akurat ten punkt jest ciągle obiektem sporów merytorycznych. Rzeczywiście, jeżeli chodzi o najważniejsze projekty, będziemy zajmowali się głównie rozwojem regionalnym. Mamy jednak świadomość tego, że regiony tworzą kraj i to z państwami członkowskimi współpracuje Unia Europejska, więc nie możemy pomijać tego faktu, a to oznacza, że będziemy też pracować na rzecz rozwoju Polski.

Projekty, którymi zamierzacie się Państwo zająć, będą dotyczyły?

Po pierwsze biznesu. Przy każdej szanującej i rozwijającej się firmie jest dział research and development, czyli badania i rozwój. Tymczasem administracja publiczna nie korzysta z takich doświadczeń. Nasza wiedza - mam myśli nauki społeczne - z klucza powinna być przenoszona na praktykę życia społecznego, a przenoszona nie jest.
Więc stąd Instytut Projektów Rozwojowych dla Polski, który jako niezależna instytucja oswoi partnerów zewnętrznych.

I oswoi?

W ciągu tego tygodnia przed otwarciem dostałam sześć bardzo poważnych propozycji, także z biznesu.

Jakie dziedziny - oprócz gospodarki - są w obszarze zainteresowań Instytutu?

Chcemy przede wszystkim zbudować drugą nogę rozwoju regionalnego i lokalnego. Pierwsza noga to rozwój gospodarczy. Cieszymy się z EIT+ we Wrocławiu, bo innowacyjność pchnie nasz region w nowym kierunku rozwoju opartym na wiedzy. Ale skupiając się na innowacyjności nie możemy zapominać o rozwoju społecznym - nie można budować fabryk, w których będą stosowane najnowocześniejsze technologie, jeżeli nie będzie w nich wykształconych ludzi. Co więcej, rozwój społeczny należy programować i realizować równie konsekwentnie, jak gospodarczy.
Czyli np. prognozować kierunki kształcenia?
Dokładnie tak. Kolejne obszary naszej działalności to innowacje w demokracji, a więc włączanie ludzi w procesy decyzyjne i tzw. akceleratory rozwoju - edukacja i kultura.

Bardzo tajemniczo to brzmi...
Ale jest bardzo proste - wiemy już, że trzeba budować systemowe rozwiązania jeżeli chodzi o edukację, od przedszkola do momentu wychodzenia z rynku pracy. Nie tylko na Dolnym Śląsku ciągle pokutuje przekonanie, że polityka rynku pracy to jest zmniejszanie bezrobocia, a to jest nieprawda.

Dlaczego?

Bo polityka rynku pracy to szereg działań około rynkowych np. wspomagających wchodzenie kobiet na rynek pracy. Na to są pieniądze dostępne poprzez fundusze strukturalne, programy wspólnotowe, ale Polska z nich nie korzysta. Do powołania Instytutu przymierzaliśmy się od dwóch lat. I wiemy już, że przyjdzie nam się zmierzyć z wieloma kwestiami kulturowymi, światopoglądowymi, związanymi z różnymi stereotypami.

Jakimi?
O jednym już wspomniałam, dotyczy obecności kobiet na rynku pracy. Ale inny, to ciągle powszechne zjawisko wypychania z rynku pracy osób powyżej 45. roku życia, mimo iż powinny być najbardziej pożądane na rynku pracy z racji swojego doświadczenia. Kolejny problem - bardzo istotny na Dolnym Śląsku - to wchodzenie na rynek pracy absolwentów, szczególnie nauk społecznych, gdzie panuje przekonanie, że nie są to specjaliści i znowu trend na Zachodzie jest odwrotny, bo tam coraz bardziej potrzebni są humaniści właśnie z ich kwalifikacjami interpersonalnymi, my ciągle tkwimy w przekonaniu ze nam są potrzebne nie głowy do roboty, ale ręce do roboty
Podsumujmy obszary działalności Instytutu. To biznes, innowacje w demokracji, akceleratory edukacji i kultury.

I jest jeszcze czwarty obszar, nazwaliśmy go tajemniczo - postęp społeczny: kluczowe warunki. Chcemy skupić się na metropolii i aglomeracji - wyszliśmy z założenia, że to one będą napędzały rozwój, zwłaszcza w sensie infrastrukturalnym. Dla zwykłego człowieka jest bardzo ważne, by mógł z niewielkiej miejscowości, gdzie mieszka dojechać do metropolii, gdzie pracuje, bo taki kierunek jest coraz częstszy. Ale żeby to dobrze funkcjonowało, to mieszkańcy okolicznych miejscowości wokół metropolii muszą mieć świadomość, że jest to obopólna korzyść. Na Dolnym Śląsku w ciągu 6 lat stworzono ponad 140 tysięcy nowych miejsc pracy, ale ludzie z północy regionu, z jednej strony nie mają możliwości przemieszczania się na południe, ale z drugiej, nawet jeśli mają - bo gminy podstawiają im autobusy - nie chcą z tego korzystać, bo przyzwyczaili się do tego, że pracują w miejscowości, w której mieszkają.

Wybór dnia na inaugurację Instytutu, jak się domyślam, nie jest przypadkowy?

Dokładnie tak. Wydawało nam się, że 20 lat po historycznym momencie, kiedy byliśmy dumni z tego, że jesteśmy pierwsi, że zaczynamy przemiany pokoleniowe, przyszedł czas na spojrzenie na naszą demokracje z pewnego dystansu. I na zastanowienie się, co dalej. Warto świętować 4 czerwca i cieszyć się, że jesteśmy wolni, ale nie chcemy tylko świętować, demokrację trzeba budować codziennie i my się zobowiązujemy do tego, że będziemy tę nową jakość życia publicznego budować. Zaczynamy 4 czerwca.

Zaprosiliście Państwo szczególnych gości: kardynała Gulbinowicza, Władysława Frasyniuka, Józefa Piniora i Stanisława Huskowskiego. Tych dwóch ostatnich w trakcie kampanii wyborczej. Dlaczego właśnie te osoby, a nie inne?

Kampania do instytutu ma się jak ryba do roweru. Zaprosiliśmy osoby, które budowały historię Polski, związane z Wrocławiem, Dolnym Śląskiem, więc byłoby zaniechaniem gdybyśmy udawali, że ich nie ma. To są osoby, które chcemy pokazać młodym ludziom. To nie jest pompatyczne, ja naprawdę tak myślę - bohaterowie są wśród nas i trzeba ich pokazywać. To jest fajne, że chcą się spotkać przy jednym stole, bo to pokazuje, że współpraca jest możliwa, nawet jeśli się różnimy i poszliśmy trochę innymi drogami. Na tym polega demokracja, że każdy z nas ma prawo do własnego wyboru, nie narzucając drugiemu swoich rozwiązań. I wielkim naszym sukcesem jest też obecność kardynała Gulbinowicza, który jest Obywatelem. O demokracji często mówi się pompatycznie, a tymczasem to jest nasze codzienne życie, to jest każdy z nas, wartości, które realizujemy, zaufanie, odwaga cywilna, nie odwaga umierania za ojczyznę, ale ta zwykła, codzienna. Ksiądz kardynał jest dla nas Obywatelem i reprezentuje to, czego staramy się uczyć młodych ludzi - jest odważny, ma zaufanie do innych, potrafi współpracować, kiedy trzeba, potrafi iść na kompromis. I jest nam bardzo potrzebny jako głos z dystansem i osoba, której należy słuchać po prostu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska