18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Minister zdrowia gani wojewodę za porodówki

Eliza Głowicka
Na wrocławskich porodówkach problemy pojawiają się zwłaszcza latem
Na wrocławskich porodówkach problemy pojawiają się zwłaszcza latem Fot. Mikołaj Nowacki
Minister zdrowia zażądał od wojewody dolnośląskiego wyjaśnień w sprawie panującej we Wrocławiu fatalnej sytuacji na szpitalnych oddziałach położniczych.

Chodzi m.in. o brak miejsc na porodówkach i dostęp kobiet ciężarnych do właściwej opieki przed i po porodzie.

Z problemem braku miejsc na porodówkach nasze miasto boryka się, odkąd dwa lata temu zlikwidowano szpital im. Babińskiego przy pl. Jana Pawła II. We Wrocławiu na kobiety czeka teraz 386 miejsc na czterech oddziałach ginekologiczno-położniczych. W ubiegłym roku urodziło się tam 8300 dzieci. Dla porównania, w Łodzi jest takich miejsc 478, a porodów w ubiegłym roku było 9500.

W szpitalach na Brochowie i przy ul. Kamieńskiego przyznają, że często zdarza się, że łóżek brakuje.

W szpitalach na Brochowie i przy ul. Kamieńskiego przyznają, że często zdarza się, że łóżek brakuje. Tymczasem od kilku lat w naszym regionie rodzi się coraz więcej dzieci.
Na dodatek już za tydzień - z powodu remontu - przyjęcia rodzących pań wstrzyma na trzy tygodnie szpital przy ul. Kamieńskiego. Potem zamykane będą z tych samych powodów kolejne odziały położnicze.

- Nawet jak zabraknie miejsc na położnictwie, umieścimy kobietę na oddziale ginekologii operacyjnej albo patologii ciąży, gdzie są wolne łóżka - podkreśla dr Artur Kucharski ze szpitala na Brochowie.
Teresa Pastuszka, oddziałowa z oddziału położniczego w szpitalu przy Kamieńskiego, przyznaje, że od dawna w salach są dostawiane dodatkowe łóżka. - U nas rodzi najwięcej kobiet w mieście. Latem nie przyjmujemy pacjentek na ginekologię, tylko same rodzące - mówi.
Za zapewnienie równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej, w tym dla kobiet ciężarnych, odpowiada wojewoda. Ale jego urzędnicy liczbami się nie przejmują. A pismo z resortu zdrowia nazywają nieporozumieniem. Z ich danych wynika, że łóżka na porodówkach wykorzystane są u nas w 80 proc.

Wojewoda Rafał Jurkowlaniec twierdzi, że sytuacja się powoli poprawia, nad czym pracuje zespół specjalistów, który powołał.
- Na Dolnym Śląsku spada od kilku lat wskaźnik umieralności okołoporodowej, która jest wyznacznikiem jakości opieki nad ciężarną i dzieckiem - zaznacza. Uważa, że przełom nastąpi, gdy ruszy klinika położnicza w szpitalu przy ul. Borowskiej.

Wojewoda Rafał Jurkowlaniec twierdzi, że sytuacja się powoli poprawia.

Jego opinię podziela prof. Mariusz Zimmer, konsultant wojewódzki ds. ginekologii i położnictwa. Jego zdaniem, część miejsc na porodówkach jest źle wykorzystanych. - Bo często zdarza się, że kobieta spoza Wrocławia, która ma szpital powiatowy blisko swojej miejscowości, jedzie 100 km do naszego miasta, by urodzić - opowiada prof. Zimmer.

Przerwy w pracy
Kiedy nie będą pracować porodówki? Szpital przy ul. Kamieńskiego - od 8 do 29 czerwca; szpital na Brochowie - od 29 czerwca do 19 lipca; klinika położnicza przy Chałubińskiego - od 20 lipca do 10 sierpnia; klinika przy Dyrekcyjnej - od 10 do 30 sierpnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska