Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lenczyk chce zbyt wiele!

Michał Sałkowski
Orest Lenczyk za kilka tygodni może opuścić Lubin
Orest Lenczyk za kilka tygodni może opuścić Lubin Fot. Janusz Wójtowicz
Zarówno Orest Lenczyk, jak i Michał Goliński mogą za kilka tygodni opuścić Lubin. Za obydwoma stoją kibice. Prezes Jeż ma twardy orzech do zgryzienia - popularność czy racjonalizm?

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, chciałoby się powiedzieć. Gorzej, jeśli jadło nazbyt posmakuje i chce się coraz więcej. Patrz: KGHM Zagłębie Lubin.

Trenerowi Orestowi Lenczykowi kontrakt kończy się 30 czerwca 2009 roku. - I to jedyny pewnik - powtarza sam zainteresowany. Do tej pory wygrał z miedziowymi siedem meczów, przegrał jeden. Styl przeciętny z dwoma meczami przebłysku. Tym paradoksalnie przegranym 1:2 z Wartą i wygranym 4:0 z Koroną. Przedłużenie umowy byłoby formalnością, gdyby nie garść faktów.
Blisko 67-letni trener Lenczyk był w Lubinie opcją awaryjną - miał wywalczyć dla lubinian ekstraklasę. Po tym jak zdobył awans (zasługi podzielmy na trzech szkoleniowców), stał się ulubieńcem kibiców i zaczął rozdawać karty.

Gdyby jeszcze tego było mało, trener chciałby być w Lubinie jedyną instancją przy transferach.

Asystenta nie ma i prawdopodobnie na razie mieć nie będzie. Jak sam powiedział, jeśli asystenci, to tylko mądrzejsi od niego, bo pachołki sam rozstawiać może. Podwyżka z okazji awansu też rzecz naturalna przecież. Pies pogrzebany w kwocie tej podwyżki, bo włodarze Zagłębia są ostrożni, pomni historii z GKS-em Bełchatów (Lenczyk sądzi się ze starym klubem o 1 mln złotych odprawy za zwolnienie).

Gdyby jeszcze tego było mało, trener chciałby być w Lubinie jedyną instancją przy transferach. Zbędny mu więc jest dyrektor sportowy, czyli Jakub Jarosz, który przed sezonem sprowadził do Lubina np. Micanskiego, Kędziorę czy Costę. Pytanie, czy nie za szybko na stawianie warunków i czy dla miedziowego klubu jest to na dłuższą metę korzystne? Kto odpowiadałby w przypadku ewentualnego niepowodzenia w ekstraklasie i zwolnienia Len-czyka za ciągłość polityki klubowej i transferowej?

Prawdopodobne jest więc, że Zagłębie z obecnym trenerem, jeśli ten nie zmieni stanowiska, nowej umowy nie podpisze. Nawet pomimo uwielbienia dla szkoleniowca części lubińskich fanów. Uwielbienie, jak wiadomo, rzecz zmienna. A klub ma być prowadzony płynnie przez lata. Dla prezesa Zagłębia Pawła Jeża najbliższe tygodnie zapowiadają się nad-zwyczaj gorąco.
Jako ewentualnych następców Lenczyka podaje się Rafała Ulatowskiego oraz Franciszka Smudę. Ten pierwszy swojej więzi z Lubinem nie krył nigdy, a i poparcie członków rady nadzorczej klubu posiada. W dodatku asystentowi Beenhakkera wraz z końcem czerwca wygasa kontrakt z GKS-em Bełchatów.

Smuda po opuszczeniu Lecha pozostaje wolnym strzelcem. Jego trenerską markę w Poznaniu wyceniano na 50 tysięcy złotych miesięcznie. W całym natłoku informacji należy dodać, że zmiana trenera w Lubinie byłaby już czwartą w ciągu roku!

Smuda po opuszczeniu Lecha Poznań pozostaje wolnym strzelcem.

Wątek drugi. Krótkie rządy Roberta Jończyka w Zagłębiu przyniosły jedną znaczącą korzyść. Uwypukliły kaliber wpływu piłkarzy na zmiany trenerów. Pokazały, kto w klubie ma więcej do powiedzenia. Już wtedy zapadła klamka, że trzeba będzie pozbyć się kilku najbardziej nieznośnych zawodników. Oliwy do ognia dolało to, że forma niektórych z nich była gorzej niż przeciętna. Koniec końców do odstrzału szykowani są - Robert Kolendowicz, Dariusz Jackiewicz, Dawid Plizga, no i przede wszystkim... Michał Goliński! Ten ostatni to były reprezentant Polski i cokolwiek by powiedzieć, statystycznie jeden z lepszych graczy w tym sezonie.

Jednak tajemnicą poliszynela są jego ciągłe problemy z plecami i słaba kondycja. Przez to nie grał na miarę możliwości. Był też jednym z bardziej aktywnych przeciwników zatrudnienia Jończyka, nie obyło się wtedy bez kilkugodzinnych rozmów wychowawczych. Golińskiemu za rok kończy się kontrakt. Chętny będzie musiał zapłacić ok. 550 tysięcy euro.

FC Barcelona na Dialog Arenie
Wisła Kraków w związku z remontem stadionu mecze w kwalifikacjach Ligi Mistrzów będzie rozgrywać w Sosnowcu. W przypadku awansu do fazy grupowej będą podejmować rywali w Lubinie. Jesteśmy po wstępnych rozmowach z prezesami klubu - mówi włodarz klubu Marek Wilczek. W Lubinie nie przeczą, że temat jest, tyle że aby na Dialog Arenie pojawiła się np. Barcelona, Wisła musi przejść II, III i IV rundę kwalifikacji. Tam czekają Olympiakos, Partizan, Lewski Sofia, Slavia lub FC Kopenhaga. Ostatnią polską drużyną w fazie grupowej był Widzew (sezon 1996/97).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska