Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kup las, sprzedaj za krocie

Bartłomiej Knapik
Najważniejszą częścią drogi będzie most nad Odrą w Łanach
Najważniejszą częścią drogi będzie most nad Odrą w Łanach Wizualizacja inwestora
Możesz zarobić fortunę na wschodniej obwodnicy Wrocławia. Leśnicy sprzedają hektar lasu, na którym powstanie nowa droga.

Można szybko, łatwo, a przede wszystkim dużo zarobić na budowie pierwszego odcinka wschodniej obwodnicy Wrocławia, czyli drogi z Siechnic do Łanów.

Wystarczy zainwestować 11,6 tys. zł. To cena wywoławcza hektara lasu w pobliżu Siechnic, należącego do nadleśnictwa w Oławie. Właśnie wystawiono go na sprzedaż. Dokładnie ten kawałek ziemi najpóźniej za kilka miesięcy będzie musiał kupić od nowego właściciela urząd marszałkowski. I to płacąc znacznie więcej niż 11,6 tys. zł. Dla urzędu to bowiem ziemia bardzo ważna - właśnie przez las koło Siechnic ma prowadzić nowa obwodnica.

Budowa rusza wczesnym latem. Ktoś na niej sporo zarobi. Kto? Okaże się 16 czerwca, bo wtedy leśnicy mają rozstrzygnąć przetarg

Urzędnicy marszałka długo starali się o to, by leśnicy przekazali im ten grunt. Słali pisma, dzwonili, przekonywali. Bezskutecznie. Udało im się uzyskać tylko dzierżawę terenu i pozwolenie, żeby przeprowadzić tamtędy pierwszy odcinek obwodnicy.

- Mamy pozwolenie na budowę, wyłaniamy wykonawcę i rozpoczynamy pracę - potwierdza Grzegorz Roman, wicemarszałek Dolnego Śląska i pomysłodawca budowy tej trasy.

Kłopot w tym, że nadleśnictwo w Oławie zostawiło sobie taki "drobiazg", jak akt własności ziemi. I zamiast przekazać grunt urzędnikom przygotowującym tę inwestycję, wystawiło go na sprzedaż w przetargu nieograniczonym. Co to oznacza? Że kupi go ten, kto zapłaci najwięcej. I raczej nie będą to najbardziej zainteresowani, czyli urzędnicy marszałka. Dlaczego? Powód jest zaskakująco prosty.

- Teoretycznie możemy przelicytować każdego. Ale jak się potem wytłumaczę agentom Centralnego Biura Śledczego, że kupiłem las, wart według wyceny 11 tysięcy złotych, za cenę na przykład dwudziestokrotnie wyższą? - ironizuje Grzegorz Roman.

Gdy zainteresowaliśmy się sprawą, leśnicy zaczęli zastanawiać się, czy przetargu nie odwołać.
- Całkiem niedawno dowiedziałem się o tej kłopotliwej sytuacji i właśnie ją analizuję. Proszę dać mi czas do poniedziałku na podjęcie decyzji o tym, co zrobić dalej - mówi szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu, a jednocześnie radny sejmiku Wojciech Adamczak.
Jak to się stało, że leśnicy - zamiast przekazać ziemię urzędowi - wystawili ją na sprzedaż w przetargu nieograniczonym i to po tym, jak urzędnicy uzyskali pisemne pozwolenie na zbudowanie tam drogi?

Taką decyzję podjął Jacek Ziaja, były już szef nadleśnictwa z Oławy, które opiekuje się lasami w tej części województwa.
- W chwili, w której rozpoczynałem tę procedurę, nie było innej możliwości przekazania lasu na budowę drogi. Chyba żeby to była droga krajowa albo autostrada. Na drogę wojewódzką, a ta ma taki status, nie mogliśmy przekazać lasu - twierdzi Ziaja.

Były nadleśniczy zgadza się, że przetarg nie jest szczęśliwym pomysłem.
- Czy zdaję sobie sprawę z tego, że ktoś mógłby przelicytować urząd, kupić las i odsprzedać go im potem z zyskiem? Oczywiście, że tak. Takie jednak mamy w tym kraju przepisy - dodaje.

Ziaja stracił pracę w maju. Daty wskazują na to, że mniej więcej w tym czasie, gdy we Wrocławiu, w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, zorientowano się, jak bardzo kontrowersyjnym pomysłem jest wystawianie na sprzedaż tej konkretnej ziemi.
- Nie wiem, dlaczego zostałem zwolniony. Nie dostałem na piśmie powodu. Sądzę, że dyrektor stracił do mnie zaufanie - komentuje Ziaja.

Sam szef RDLP we Wrocławiu, a przy okazji radny sejmiku, Wojciech Adamczak, zachowuje w całej sprawie stoicki spokój.
- Wszystko było w zgodzie z ustawą o Lasach Państwowych - przekonuje. - Całkiem niedawno dowiedziałem się o tej kłopotliwej sytuacji i właśnie ją analizuję. Proszę dać mi czas do poniedziałku na podjęcie decyzji o tym, co zrobić dalej - dodaje.

Urząd marszałkowski chce, żeby przetarg został odwołany.
- Gdy skończymy budowę, będziemy mogli przejąć ten grunt na mocy przepisów kodeksu cywilnego. Mówią one między innymi, że jeśli wartość inwestycji znacznie przekracza wartość gruntu, jest to podstawa do jego przejęcia. A budowa drogi będzie znacznie droższa niż te 12 tysięcy złotych - mówi Grzegorz Roman, wicemarszałek województwa, odpowiedzialny za budowę trasy.

A rozpoczęcie budowy drogi coraz bliżej. Po otwarciu ofert firm, które chcą zbudować pierwszy odcinek tej trasy, okazało się, że najkorzystniejszą złożyła Skanska. I to jej propozycja została wybrana przez urzędników. Skanska stwierdziła, że zrobi to za 216 milionów złotych.

Liczący 5,5 kilometra odcinek z Siechnic (leżących na drodze Wrocław - Oława) do Kamieńca Wrocławskiego (na trasie do Jelcza-Laskowic) to najtrudniejszy fragment obwodnicy. Jego częścią będą dwa mosty, w tym kluczowa przeprawa przez Odrę w Łanach. Oprócz niego wybudowana zostanie estakada nad terenami wodonośnymi, a także druga przeprawa - most nad rzeką Oławą. Przegrani mają czas do wtorku, by składać protesty. Jeśli ich nie będzie, budowa ruszy jeszcze przed wakacjami.

To pierwszy odcinek. Jeszcze przed wakacjami można się spodziewać rozpisania kolejnego przetargu - na odcinek między Siechnicami a Żernikami Wrocławskimi. Cała trasa ma być gotowa w 2013 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska