Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gortat i Magicy wciąż są o jeden krok od finału NBA

Michał Lizak
Fantastyczny występ LeBrona Jamesa uratował Cavaliers. Dziś w nocy Orlando ma kolejną szansę, aby wywalczyć awans.

Niespodzianki nie było. Zgodnie z oczekiwaniami Kawalerzyści wygrali z Magikami 112:102 w piątym meczu finału Konferencji Wschodniej i tym samym przedłużyli swoje nadzieje na grę w wielkim finale NBA. Marcin Gortat grał 11 minut i w tym czasie zaliczył 1 punkt (0/1 za 2 i 1/2 za 1), 4 zbiórki i 2 bloki.

Polak raz zablokował LeBrona Jamesa, ale to był wieczór lidera Cavs. Król James zdobył 37 punktów (z tego 17 w ostatniej kwarcie!), miał 14 zbiórek i 12 asyst, po raz pierwszy w rywalizacji z Orlando notując na swoim koncie tzw. triple-double (podwójne wskaźniki statystyczne w trzech kategoriach).

Po raz kolejny okazało się, że nie tylko indywidualne popisy LeBrona są istotne. Wszystkie mecze, w których zdobywał ponad 40 punktów, Kawalerzyści przegrali. W meczu numer 5 zagrał świetnie pod każdym względem, ale przy tym bardzo zespołowo. Po raz pierwszy w rywalizacji z Magic jakikolwiek inny gracz Cleveland zdobył ponad 20 punktów. Był to świetnie dysponowany Mo Williams (6/9 za trzy punkty, w sumie 24 oczka).

W ekipie z Florydy pierwszoplanowe role odegrali Hedo Turkoglu (29 punktów) oraz Dwight Howard (24 punkty i 10 zbiórek). Zawiódł bohater meczu numer 4 - Rafer Alston (zaliczył zaledwie 1 celny rzut z gry na 10 prób i 3 oczka - dwa dni wcześniej rzucił Cavs aż 26 punktów).

Tradycyjnie już podczas meczów rozgrywanych w Cleveland gospodarze imponowali piorunującym startem. Jeszcze w I kwarcie zbudowali ponad 20-punktową przewagę (wygrywali 32:10).
Tak szybko jednak, jak zyskali wielką zaliczkę, tak szybko ją stracili. Jeszcze w pierwszej połowie goście odrobili praktycznie całą stratę (przegrywali zaledwie 55:56). Ekipa Magic poszła za ciosem w pierwszych minutach trzeciej odsłony i wyszła na prowadzenie (najwyższe - 64:56), ale szybko spotkanie się wyrównało.
O końcowym wyniku przesądził świetny finisz gospodarzy w czwartej odsłonie i fantastyczna gra Jamesa.
Swoją rolę odegrały także problemy Howarda z przewinieniami (ostatecznie spadł za 6 fauli na 2,5 minuty przed końcem pojedynku).

- Cavaliers zasłużyli na to zwycięstwo. My zaczęliśmy naprawdę źle, ale mimo wszystko mieliśmy potem szansę, by wygrać. Nie wykorzystaliśmy jej. Musimy to teraz zrobić w kolejnym meczu, tym razem już przed własną publicznością - podsumował spotkanie trener Magic Stan Van Gundy.
- Wiedzieliśmy, jaka jest stawka tego meczu: wygrywamy, albo mamy wakacje - stwierdził zadowolony LeBron James.

Przed kolejnym meczem faworytem awansu do finału wydaje się jednak Orlando. Jest tylko jedno pytanie. Czy znowu do rywalizacji nie włączą się sędziowie?
W poprzednich dwóch meczach w Orlando wiele ich decyzji, głównie w końcówkach, dotyczących faulowania Jamesa, było szalenie kontrowersyjnych. Wyglądało to wręcz tak, jakby lidze zależało, by za wszelką cenę, nawet kosztem sędziowskich machlojek, doprowadzić do finałowej konfrontacji LeBron James - Kobe Bryant z Los Angeles Lakers. Wydawało się, że James jest wręcz pod ochroną i dla niego funkcjonują inne przepisy. Mimo wszystko dwa razy Magicy byli górą.

W cieniu rywalizacji na parkiecie trwają spekulacje na temat przyszłości Gortata w Magic. Już teraz, niezależnie od zakończenia tego sezonu, wiadomo, że Polak zrobił olbrzymi postęp, i przyczynił się do sukcesu zespołu. Gortatowi kończy się kontrakt i wydaje się, że będzie mógł przebierać w ofertach. Nie będzie drogim graczem (teraz zarabia 711 tys. dol. za sezon, w następnych rozgrywkach może liczyć na dużo więcej, może nawet 4-5 milionów rocznie, a i to w NBA nie jest kwotą oszałamiającą). Ale zainteresowana Polakiem jest także... Barcelona. To może być dla Gortata przełomowe lato.

Cleveland Cavaliers - Orlando Magic 112:102 (35:18, 21:37, 22:24, 34:23).
Stan rywalizacji: 2-3 dla Magic.
Cavs: James 37, Williams 24 (6), Ilgauskas 16, West 13, Gibson 11 (3), Varejao 7, Szczerbiak 2, Smith 2, Wallace 0, Pavlović 0, Kinsey 0.
Magic: Turkoglu 29 (2), Howard 24, Lewis 15 (1), Pietrus 13 (3), Lee 9 (1), Johnson 6, Alston 3 (1), Battie 2, Gortat 1.

Kolejny mecz: w Orlando, w nocy z soboty na niedzielę, o godz. 2.30, bezpośrednia relacja w Orange Sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska