Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina wzięła pieniądze, ale nic nie zrobiła

Paweł Kamiński
Jedna strona budynku  wyremontowana, a druga w opłakanym stanie
Jedna strona budynku wyremontowana, a druga w opłakanym stanie Paweł Kamiński
Kazimierz Kazana z Opolna-Zdroju od kilku lat bezskutecznie walczy o remont swojego domu.

- To tak naprawdę mój dom rodzinny. Ale przez dłuższy czas w nim nie mieszkałem. Sprowadziłem się tu po latach, w 2005 roku, a rok później wykupiłem mieszkanie od gminy - opowiada Kazimierz Kazana, mieszkaniec Opolna-Zdroju. - Chciałem wyremontować swoją część budynku. Zwróciłem się do kopalni Turów o zapłatę z tytułu szkód górniczych. Myślałem, że szybko załatwię sprawę, tym bardziej że moi sąsiedzi, którzy wykupili mieszkanie wcześniej, otrzymali takie świadczenie - dodaje nasz Czytelnik.

- Na moje podanie kopalnia odpowiedziała jednak, że już w 2000 roku wypłaciła gminie pieniądze na remont mojego domu. Stało się tak na mocy umowy pomiędzy kopalnią a gminą. Kopalnia wypłaciła wówczas odszkodowania z tytułu szkód górniczych w 14 budynkach należących wówczas do gminy.

W listopadzie 2006 roku pan Kazimierz napisał więc pismo do Gminnego Zarządu Mienia Komunalnego. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Ponowił więc swoje wystąpienie. Tym razem zarząd gminnej spółki odpowiedział, że nie realizuje już remontów z tytułu szkód górniczych i odesłał pana Kazimierza do gminy.

- Napisałem do burmistrza. W grudniu 2007 roku dostałem z urzędu odpowiedź, że burmistrz podjął decyzję o wprowadzeniu remontu mojego domu do projektu budżetu na 2008 rok. Miałem zostać poinformowany o terminie załatwienia sprawy do końca pierwszego kwartału 2008 roku - mówi Kazimierz Kazana.

Żadnej odpowiedzi jednak się nie doczekał. We wrześniu 2008 roku poszedł do zastępcy burmistrza Jerzego Stachyry.
- Burmistrz powiedział, że nie jest zorientowany w mojej sprawie. Gdy wyjaśniłem mu, o co chodzi, powiedział, że osobiście dopilnuje, aby "sprawa nabrała toku", bo do tej pory nie miał się kto tym zająć - relacjonuje rozmowę Kazimierz Kazana.

Gdy po raz kolejny poszedł do wiceburmistrza w marcu, aby przypomnieć o sprawie, usłyszał, że w ciągu dwóch tygodni dostanie odpowiedź na piśmie.
- Minął miesiąc i odpowiedzi nie ma - mówi pan Kazimierz. - Czuję się zlekceważony. Urząd przebrał miarkę.

- Jeżeli pan Kazimierz rzeczywiście nie otrzymał pisma, to mogę go tylko przeprosić - mówi Jerzy Stachyra, zastępca burmistrza Bogatyni. - W tym tygodniu pojadę do Opolna-Zdroju wraz z naczelniczką Wydziału Polityki Społecznej i Świadczeń Socjalnych oraz przedstawicielem Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej i na pewno tę sprawę definitywnie załatwimy - deklaruje Jerzy Stachyra. - Przyznam, że sprawa byłaby prostsza, gdyby budynek nadal należał do gminy. Myślę, że łatwiej będzie nam wykonać remont, niż wypłacić odszkodowanie - tłumaczy wiceburmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska