Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolnoślązacy nie znają języka sąsiadów

Rafał Święcki
W jeleniogórskiej Szkole Podstawowej nr 11 lekcji  języka czeskiego na razie nie ma. Szkoła czeka na zgodę MEN-u
W jeleniogórskiej Szkole Podstawowej nr 11 lekcji języka czeskiego na razie nie ma. Szkoła czeka na zgodę MEN-u Fot.Marcin Oliwa Soto
Euroregiony chcą, by szkoły uczyły m.in. języka czeskiego

Choć na Dolny Śląsk przypada dwie trzecie granicy polsko-czeskiej, łącznie 432 km, znajomość języka sąsiadów jest u nas mizerna. Dolnoślązacy uczą się czeskiego jedynie incydentalnie. Zwykle na krótkich kursach. Brakuje też dobrych tłumaczy.

Języka sąsiadów nie uczą się nawet uczniowie z miejscowości położonych tuż przy granicy. W szkole w Miszkowicach w powiecie kamiennogórskim dzieci kilka razy w roku oswajają się jedynie z inną kulturą, dzięki wspólnym zajęciom z uczniami z oddalonego o 4 km czeskiego Zaclerza.

- W Polsce brak odgórnie narzuconego systemu, dzięki któremu w szkołach na pograniczu uczono by języka sąsiadów. Zżymamy się na inne nacje, że nie mówią po polsku, ale sami nie znamy ich języków - mówi Piotr Roman z Euroregionu Nysa, którego partnerem są czeskie gminy.

Ten problem dostrzegają też jego koledzy z innych euro-regionów. W Polsce jest ich 15. Wspólnie przesłali do Ministerstwa Edukacji Narodowej wniosek o wprowadzenie do szkół na pograniczu nauki języka sąsiadów.

- Skoro minister chce, by angielskiego uczyli się już pierwszoklasiści, to niech pozwoli im również na naukę czeskiego, słowackiego, ukraińskiego lub niemieckiego - mówi Czesław Fiedorowicz z Euroregionu Sprewa - Nysa - Bóbr. Ministerstwo analizuje teraz propozycję euroregionów.

Czeskiego można uczyć się na Uniwersytecie Wrocławskim. Co roku zakład bohemistyki opuszcza średnio 20 absolwentów.

Karina Kurkova, tłumacz języka czeskiego z Jeleniej Góry, uważa, że małym Dolnoślązakom nauka czeskiego bardzo by się przydała. Już teraz relizuje się wiele wspólnych projektów.
- Na Zaolziu, skąd pochodzę, wszyscy są dwujęzyczni. Tutaj nikt się czeskiego nie uczy, bo dominuje przekonanie, że jest bardzo podobny do polskiego. To błąd - mówi Kurkova.
Jej zdaniem Dolnoślązakom brakuje też korzeni historycznych, by znajomość języka sąsiadów była rodzinna.

Na Dolnym Śląsku czeskiego można nauczyć się na Uniwersytecie Wrocławskim. Co roku zakład bohemistyki opuszcza średnio 20 absolwentów.
- Raczej nie znajdują pracy w zawodzie - ubolewa adiunkt Jarosław Malicki.

Maj to květen
Język czeski i polski ma wiele podobnie brzmiących wyrazów. Nie zawsze mają one to samo znaczenie. Bez znajomości czeskiego łatwo o opaczne zrozumienie rozmówcy. Bo czeski sklep to polska piwnica. Hrbatá nie ma nic wspólnego z herbatą, bo to osoba z garbem. Slunečník to nie roślina, lecz parasol przeciwsłoneczny. Czech na gaz powie plyn, a gdy czuje odór - rzeknie: zápach. Plaz to polski gad. Zbytek to nie luksus, a resztka, zákoník to kodeks. Jeszcze więcej zamieszania mogą wywołać nazwy miesięcy. Bo maj to po czesku květen, a červenec to lipiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska