18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legnica: Rada jest ciekawa? To zapłaci

Tomasz Woźniak
Paweł Frost spodziewa się, że prezydent będzie częściej  żądał pieniędzy za informacje
Paweł Frost spodziewa się, że prezydent będzie częściej żądał pieniędzy za informacje Fot. Piotr Krzyżanowski
W Legnicy trzeba będzie płacić za odpowiedzi na niewygodne dla prezydenta miasta pytania.

Legniccy radni będą musieli płacić za odpowiedź na interpelację, jeśli jej przygotowanie wymaga dodatkowej pracy urzędników. Taką wykładnię usłyszeli od prezydenta miasta Tadeusza Krzakowskiego, gdy chcieli się dowiedzieć, ile zarabiają dyrektorzy w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej.

Aż dwunastu dyrektorów potrzebował szef placówki, by sprawnie nią kierować. Obecnie Andrzej K. siedzi w areszcie po przyjęciu 10 tys. zł łapówki.
Radni chcieli się dowiedzieć, ile ci menedżerowie zarabiają. Słyszeli bowiem, że płace dyrektorów dochodzą do 9 tys. zł, podczas gdy pracownik socjalny dostaje ok. 1,2 tys. zł. Usłyszeli jednak, że taka wiedza kosztuje, ponieważ informacja wymaga przetworzenia.

- To nie jest szlaban na informacje, lecz ich uporządkowanie - zapewnia prezydent Tadeusz Krzakowski. - Nie mamy nic do ukrycia, ale niestety, część radnych potrafi swoimi pytaniami sparaliżować pracę wydziału.

Radni zapowiadają, że gdy dostaną rachunek za informację, pójdą z nim do sądu.

Dodaje, że często musi oddelegowywać pracowników do przygotowywania odpowiedzi na interpelacje radnych, sprawy mieszkańców czekają.
Prezydent narzeka, że radni chcą całych zestawień i analiz, nawet z lat poprzednich. W zalewaniu pytaniami urzędu celują opozycyjni radni z Platformy Obywatelskiej. Na przykład Zbigniew Dudek, emerytowany pracownik wydziału oświaty, prosi o informacje dotyczące głównie szkolnictwa, za które sam kiedyś odpowiadał.

Radni są zbulwersowani postawą prezydenta. Twierdzą, że gdy dostaną rachunek za informację, pójdą z nim do sądu.
- A jeśli okaże się, że musimy zapłacić, to zbierzemy każdą kwotę, bo ujawnienie draństwa jest warte każdej ceny - zapewnia Paweł Frost, autor interpelacji.
- Zebranie informacji o płacach wygląda na informację prostą, która nie wymaga przetwarzania - podkreśla Jacek Dżedzyk, dyrektor Wydziału Nadzoru i Kontroli Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Jest ona pozyskiwana od kierownika jednostki podporządkowanej prezydentowi i w ramach posiadanych kompetencji nadzorczo-kontrolnych można zażądać takich informacji. Nie widzę więc powodu, by radni mieli płacić za jej przygotowanie.

Na razie radni próbują dotrzeć do informacji w inny sposób. Powołają w komisji rewizyjnej specjalny zespół, który zbada, ile zarabiają pracownicy legnickiego MOPS-u.

Przetworzona informacja
To taka informacja publiczna, której przygotowanie wymaga dodatkowej pracy, wysiłku (głównie umysłowego). Na przykład poprzez dokonanie analizy, czyli zestawiając dane, uzyskuje się informacje, których do tej pory urząd nie posiadał, choć miał wszystkie dane, by ją stworzyć.
Na przykład urzędnicy nie posiadają zestawień, ile dzieci wagaruje w szkołach, ale mogą zsumować dane uzyskane od dyrektorów wszystkich szkół. Chcąc uzyskać informację publiczną przetworzoną, powinniśmy wskazać też interes społeczny, dla którego otrzymanie takiej informacji jest istotne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska