W Głogowie chętnych do pracy nie brakuje

Minęła 150. rocznica powstania zawodowej straży pożarnej w Głogowie. Uczciliście ją w dość nietypowy sposób, bo strażacy, wsparci fachowcami, wydali pamiątkową książkę. Gdzie można ją znaleźć?
W bibliotece oraz w Muzeum Archeologiczno-Historycznym. Poza tym, książkę otrzymają strażacy czynni zawodowo i emerytowani, a także instytucje i firmy, z którymi współpracujemy. Jeden egzemplarz wyślemy do Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach. Pamiątkowa publikacja ukazała się w nakładzie 500 sztuk.

Strażak to nie zawód, a służba. Czy nie brakuje chętnych do tak odpowiedzialnej pracy?

Kandydatów zgłasza się zawsze więcej niż mamy miejsc. Bywa że jest nawet kilkunastu chętnych na jedno miejsce. Ale nie wszędzie tak jest. Na przykład w Warszawie są poważne problemy ze znalezieniem ludzi do pracy. Zatrudniani są nawet ci, którzy dojeżdżają do straży po 150 kilometrów w jedną stronę.

Czyżby chodziło o wysokość zarobków?

To prawda. Średnia pensja strażaka wynosi 3400 zł brutto. We wschodniej Polsce, gdzie zarobki są niskie, pensja strażaka kusi. W naszym regionie już tak nie jest. W KGHM średnie wypłaty są dużo wyższe, więc strażacy nie mają się czym chwalić. No i mamy problemy ze sprzętem. Do pożarów jeżdżą samochody mające po kilkanaście lat. Gdy coś się zepsuje, musimy prosić samorząd o wsparcie. A nie wszystkie mają przecież bogate budżety.