Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy bogacą się na droższej koronie, bo mają klientów z Czech

Romuald Piela
- Teraz można w Polsce robić zakupy i to się opłaca - mówi Kaja Horka z Sumperku, która odwiedziła kłodzkie targowisko
- Teraz można w Polsce robić zakupy i to się opłaca - mówi Kaja Horka z Sumperku, która odwiedziła kłodzkie targowisko Dariusz Gdesz
Czesi kupują na polskich targowiskach. Ekonomiści: ta hossa może trwać tylko rok lub dwa.

W powiecie kłodzkim klientów zza południowej granicy można spotkać nie tylko w Kłodzku, ale także w Międzylesiu, Kudowie-Zdroju i Nowej Rudzie.
- U mnie Czesi kupują najczęściej pompy do ogrodowych oczek wodnych, przepływowe ogrzewacze wody, sekatory i podkaszarki do trawy - wymienia Zbigniew Chmiel, sprzedawca ze sklepu z artykułami przemysłowymi w Nowej Rudzie.

Przez wiele lat Czesi przyjeżdżali do nas tylko po wybrane towary. Taniej mogli kupić meble, wózki dziecięce i pościel. Polacy jeździli do nich za to po artykuły spożywcze, piwo i alkohol. Osłabienie złotówki spowodowało, że dwustronne przygraniczne kontakty handlowe zamieniły się w jednokierunkowe.
- Teraz nie ma po co jeździć do Czech - mówi Tomasz Korczak, burmistrz Międzylesia. - Dobre piwo kosztuje tam 20 koron, czyli 3,20 zł.

Z wysokiego kursu korony cieszą się jednak nie tylko kupcy, ale także ci Polacy, którzy pracują za naszą południową granicą. Dzięki umacniającej się koronie dostali niezapowiadaną i to całkiem niezłą podwyżkę wynagrodzeń.

Zdaniem Mieczysława Bromboszcza, szefa Izby Handlowo-Przemysłowej Ziemi Kłodzkiej, nie ma jednak co liczyć na to, że Polacy będą budować z myślą o czeskich klientach sklepy i stragany tuż przy granicy.
- Bardziej przydałyby się nowe parkingi, szczególnie w Kłodzku - mówi Bromboszcz. - Dla klientów najważniejsza jest cena. Jeśli jest atrakcyjna, to po towar przyjadą do Kłodzka czy Nowej Rudy.

Twierdzi, że nie trzeba budować straganów przy granicy, szczególnie że nie wiadomo, jak długo utrzyma się wysoki kurs czeskiej korony. Piotr Bielski, analityk z Banku Zachodniego w Warszawie, twierdzi, że taka tendencja może się odwrócić.
- Myślę, że w ciągu roku lub dwóch kurs złotego do korony zacznie rosnąć - przewiduje.
Chleb, kiełbasę czy proszki do prania mogą u nas kupić dużo taniej
Niektóre produkty są tańsze o kilkadziesiąt proc.

* Piwo. Za dobre piwo trzeba zapłacić w Czechach 20 koron, czyli 3,20 zł. W Polsce dobre piwo można w supermarketach kupić już za 2,70-2,80 zł.

* Keczup. Czeski keczup Kand kosztuje 25 koron (2,20 zł); w Polsce zapłacisz za podobny złotówkę mniej.

* Chleb. 400-gramowy bochenek kosztuje w Czechach 15 koron (2,50 zł); u nas podobny kosztuje o 30-40 groszy mniej.

* Przepływowy podgrzewacz do wody. Niewielkie urządzenie, które w Czechach kosztuje 2000-2500 koron (340-420 zł) w Polsce można dostać za 250-270 zł.

* Kiełbasa. Kilogram najtańszej wędliny kosztuje w Czachach około 90 koron (15 zł). W Polsce już za 10 zł można dostać kg kiełbasy śląskiej.

* Proszek do prania. 4-kilogramowe opakowanie kosztuje 260-280 koron (około 45 zł); w polskich marketach taki sam proszek można dostać za 37 zł.

* Mleko 1,5 proc. W Czechach kosztuje 12 koron (2 zł). W Polsce 1,70 zł.

* Czekolada mleczna. 12-13 koron (2-2,10 zł). W Polsce od 1 do 1,50 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska