Tym razem nie mam na myśli biologicznych popędów, prowadzących na przykład do niepohamowanego obżarstwa czy też poróbstwa, czyli nieokiełznanej rozwiązłości.
Chodzi mi o zawiść. To potężna siła, może jeszcze bardziej fascynująca, gdy przydać jej określenie: bezinteresowna. Żadnej korzyści z tego nie odniosę, lecz z satysfakcją pogrążę bliźniego, by napawać się jego upadkiem. Jak Pawlak, gdy dowiedział się, że ze stajni Kargula zniknął koń. "Ukradli? A taki piękny był, hamerykański!" - natrząsał się Pawlak. I mina mu zrzedła dopiero, gdy okazało się, że i jego kobyłki nie ma.
Świdnicki radny Adam Markiewicz chciał pogrążyć koleżankę z rady - Teresę Świło. Doniósł do wojewody, że łamie ona prawo, bo bierze pieniądze za kierowanie wspólnotą mieszkaniową, w której miasto ma większość udziałów. Wojewoda odebrał Świło mandat. Jednocześnie jednak wojewoda przyjrzał się autorowi skargi i wyrzucił z rady także Markiewicza, bo zarabiał jako szef strażaków, podczas gdy miasto wspomagało ochotników dotacjami.
Przyganiał kocioł garnkowi? Kto kopie dołki, ten sam w nie wpada? Trudno o lepszą ilustrację tych przysłów, które - jak uczą się dzieci w szkołach - są skarbnicą mądrości ludowej. Choć tu wcale nie o brak mądrości idzie. Ściślej mówiąc - o zaskakujący zanik logicznego rozumowania na skutek skrajnych emocji.
Impuls bezinteresownej zawiści? Jakiś interes może dałoby się wymacać, skoro radni pochodzą z rywalizujących ze sobą obozów politycznych. Cóż to wszakże za interes dostać rykoszetem, gdy samemu się strzeliło? Nie chcę przez to powiedzieć, że głupi każdy, kto ulega impulsom. Życie dlatego jest ciekawe, że ludzie - w wielkiej zapalczywości - przestają kalkulować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
