Dzięki niemu Kłodzko, Świdnica, Nysa, Stoszowice, Kędzierzyn-Koźle i po stronie czeskiej: Zlate Hory, Kraliky, Jaromer, Hradec Kralove będą się razem promować i organizować wspólnie imprezy.
Tak wyjątkowego projektu unijnego jeszcze w regionie nie było. - Z tej współpracy wynikną same plusy. Będzie więcej turystów u wszystkich partnerów projektu, nawiążemy też nowe kontakty - mówią organizatorzy.
Tak wyjątkowego projektu za unijne pieniądze jeszcze w regionie nie było.
Projekt zaczyna się w sobotę przekazaniem muszkietów sprowadzonych dla żołnierzy regimentu pruskiego w Świdnicy aż z Indii i rekonstrukcją bitwy rozegranej w mieście Czeska Skalica.
- Wspólne działanie pozwala nawiązać nowe kontakty między mieszkańcami pogranicza. Pretekstem jest dobra zabawa - mówi Waldemar Skórski, wiceprezydent Świdnicy.
Już dziś zapowiada, że współpraca samorządowców z Polski i Czech zaowocuje przy kolejnych projektach unijnych.
- Tym razem będziemy się wspólnie starać o pieniądze na działania związane z turystyką, edukacją i kulturą - mówi.
Inne miasta też korzystają z tej możliwości. Unia coraz chętniej daje pieniądze na takie międzynarodowe inicjatywy w ramach Funduszu Małych Projektów Interreg.
Właśnie dlatego powiat świdnicki nawiązał niedawno współpracę z czeskim Jičinem. Najbliższe plany to polska wersja czeskiego Festiwalu Dzieci, jaki od lat odbywa się właśnie w Jičinie, mieście bajkowego Rumcajsa. - Ten region nazywany jest Czeskim Rajem. Mają zamki, skalne miasta, muzeum Rumcajsa. Ale my też mamy wiele do zaoferowania Czechom, tylko trzeba im to pokazać - wyjaśnia Zygmunt Worsa, starosta świdnicki.
Samorząd Świerzawy napisał wraz z Malą Straną z Czech wspólny projekt, dzięki któremu za unijne pieniądze dzieci uczą się wzajemnie języka (polskiego w Czechach, czeskiego w Polsce). Wyjeżdżają też na spotkania integracyjne.
Legnica postawiła w tej międzynarodowej współpracy na sport. Z Drohobyczem na Ukrainie prowadzi wymianę grup sportowców. A Nowa Ruda i Broumov realizują projekt pod nazwą "Tak jak Pat i Mat". Dostali 257 tys. euro z Unii i planują m.in. imprezy na Dzień Dziecka, kurs języka czeskiego i zakup sprzętu nagłaśniającego, który będzie służył Polakom i Czechom.
Międzylesie i Dolna Morawa wybudują razem wieżę widokową na Trójmorskim Wierchu. Stanie ona na granicy Polski i Czech. Będzie miała 28 m wysokości. Koszt polsko-czeskiej inwestycji to 160 tys. zł. Trzy czwarte kwoty dała UE.
Mieroszów przekonał się, że z Mezimesti łatwiej zdobyć pieniądze na budowę hali sportowej.
Mieroszów pod Wałbrzychem też przekonał się, że razem łatwiej zdobyć pieniądze na budowę hali sportowej. Zanim wystartowali po środki unijne z czeskim Mezimesti, próbowali dwa razy sami - bezskutecznie. Dopiero trzecie podejście zakończyło się sukcesem. Mezimesti, jako lider projektu, dostało prawie 3,2 mln euro. Mieroszów - ponad 1,8 mln euro. W efekcie, na działce u zbiegu ulic Hożej i Żeromskiego w Mieroszowie rozpoczęto budowę nowoczesnej hali sportowej.
Karpacz, Kowary i czeski Pec pod Śnieżką również wspólnie walczą o przyciągnięcie turystów.
Miasteczka zdobyły 260 tysięcy euro na jednolite oznakowanie swoich miast, ulic i atrakcji turystycznych.
Od lat współpracują także Zgorzelec i Görlitz. Miasta utworzyły Europamiasto, mają wspólną strategię rozwoju. Wspólna linia tramwajowa, łącząca obie miejscowości, przedszkola, szkoły i imprezy to tylko niektóre przedsięwzięcia. Miasta organizują wspólnie m.in. Jakuby, czyli wielki festyn nad Nysą ku czci Jakuba Böhmego, szewca-filozofa, oraz Europamaraton, czyli międzynarodowy bieg maratoński ulicami Zgorzelca i Görlitz.
Wałbrzych postanowił wymieniać się uczniami z czeskim sąsiadem. Dzięki temu młodzież poznaje kulturę, zwyczaje i język rówieśników zza granicy.
Organizowane w Polsce i Czechach bitwy to jak żywa lekcja historii
Organizatorzy - partnerzy z polskich i czeskich miast zadbali o wszystkie szczegóły. Dzięki temu inscenizacja będzie dobrą lekcją historii. Inscenizacje bitew rozpoczynają się w sobotę, w Czeskiej Skalicy. To jeden z elementów unijnego projektu kilku polskich i czeskich miast.
Jest nietypowy, zakłada bowiem wzajemną promocję poprzez historię, a konkretnie organizację rekonstrukcji bitew z czasów kampanii napoleońskiej. Wszystko ma być realizowane z wielkim rozmachem. Kilkuset żołnierzy, obozowiska, mundury, armaty i walki. Krzysztof Czarnecki, szeregowiec pułku armii pruskiej, który w rekonstrukcji bitew bierze udział od lat, tłumaczy, że podczas przedsięwzięcia wiernie odtwarzany jest rytuał biwaków, system wystawiania wart, gotowania czy czyszczenia broni.
Bitwy są toczone zgodnie z ich rzeczywistym przebiegiem i w miejscach, gdzie naprawdę miały miejsce. Wiele osób dzięki temu dobrze poznaje lokalną historię sprzed dwustu lat. W naszym regionie, w XIX wieku miały miejsce znaczące w historii potyczki (np. oblężenia twierdzy w Srebrnej Górze, Świdnicy czy Kłodzku).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?