Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wałbrzychu pomstują na dziury w drodze i walczą o odszkodowania

Sylwia Królikowska
Wałbrzyskie pogotowie ratunkowe chce 23 tys. zł za naprawę uszkodzonych karetek.
Wałbrzyskie pogotowie ratunkowe chce 23 tys. zł za naprawę uszkodzonych karetek. Fot. Dariusz Gdesz
Wałbrzyskie pogotowie ratunkowe chce 23 tys. zł za naprawę uszkodzonych karetek.

Ratownicy z pogotowia w Wałbrzychu dostają wezwanie do chorego, który ma objawy zawału. Natychmiast zespół wyrusza w drogę. Karetka pędzi przez miasto, by ratować ludzkie życie. Nagle koło erki wpada w wyrwę, których w mieście nie brakuje.

Ratownicy gwałtownie hamują, zatrzymują się, wzywają policję, sporządzają protokół, robią zdjęcia. A chory dostaje informację, że pomoc dotrze do niego później. To wygląda jak koszmarny sen pacjenta. Jednak dokładnie tak powinno działać pogotowie - według Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei - aby bez problemu dostać zwrot pieniędzy za naprawę zniszczonej na dziurze erki.

- To jakaś bzdura - nie przebiera w słowach Ryszard Kułak, dyrektor Pogotowia Ratunkowego w Wałbrzychu. - Zespół karetki, który jedzie do chorego, ma robić zdjęcia dziury, w której skrzywił felgę?

Od kilku tygodni DSDiK i pogotowie wymieniają się pismami. Dyrektor Kułak przesłał żądane faktury i opis tras, na których erki zostały uszkodzone. Stracił nerwy, gdy w jednym z ostatnich pism przeczytał, że powinien jeszcze dołączyć do dokumentów zdjęcia z miejsc, gdzie doszło do szkody.

Co na to dolnośląska służba? Dla urzędników sprawa jest w toku. - Pogotowie uzupełnia dokumentację powstania szkody - mówi krótko Joanna Jarocka z DSDiK.
Chodzi o prawie 23 tys. zł, które pogotowie wydało na prostowanie felg, wymianę amortyzatorów i innych części zniszczonych na dziurach. Miesięcznie to koszt blisko 10 tys. zł.

Wałbrzyscy ratownicy i i kierowcy mogą tylko z zazdrością patrzeć na stan dróg w innych dużych miastach w regionie. Ani pogotowie w Legnicy, ani w Jeleniej Górze nie ma problemów ze zniszczonymi na dziurach erkami.

- Drogi w naszym regionie są w dobrym stanie, w odróżnieniu od regionu wałbrzyskiego - wyjaśnia Norbert Kaczmarek, zastępca dyrektora pogotowia ratunkowego w Jeleniej Górze.
Jak dodaje, w czasie wyjazdów w region Wałbrzycha karetki zwalniają. Dotyczy to między innymi dojazdu do szpitala w dzielnicy Piaskowa Góra.

Dla urzędników sprawa jest w toku: Pogotowie uzupełnia dokumentację powstania szkody.

Jak opowiada Mirosław Adamczyk, mechanik w pogotowiu, właściwie nie ma dnia, żeby na kanał nie trafiała jakaś erka. W warsztacie są sterty uszkodzonych lub nawet pękniętych elementów zawieszenia i i skrzywionych stalowych felg.
Ryszard Kułak, dyrektor pogotowia, postanowił nie odpuścić i zwrócił się o oddanie pieniędzy: o prawie 700 zł do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i ponad 22 tys. zł - do Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei.
Wyliczył te kwoty za okres od grudnia do marca. Kolejne szkody cały czas powstają, dlatego dyrektor nie wyklucza, że będzie się starał również o następne zwroty.
Tylko od początku tego roku do Dolnośląskiej Służby wpłynęły aż 382 wnioski o odszkodowania. Wypłacono już około 180 tys. zł odszkodowań.

O tym, że odzyskanie pieniędzy za zniszczone auto wcale nie jest łatwe, przekonała się Iwona Magierska z Wałbrzycha. Niedawno uszkodziła samochód na ulicy Andersa w dzielnicy Biały Kamień. To najbardziej zniszczona droga w mieście. I tak jak trzeba, wezwała policję, która sporządziła protokół i zrobiła zdjęcia. Wszystkie dokumenty wysłała do DSDiK i dostała odpowiedź, że zwrotu nie będzie.

Fachowiec od utrzymania infrastruktury odpisał, że stan nawierzchni jest dostateczny, a ubytki uzupełniane na bieżąco. Poza tym prowadzone są tam roboty drogowe i stoją znaki, które uprzedzają, że z nawierzchnią mogą być problemy.
- Uznano, że skoro wpadłam w wyrwę, to nie stosowałam się do przepisów drogowych. To jakaś bzdura. Tamtą drogą nie da się jechać tak, żeby ominąć dziury, bo są wszędzie - denerwuje się pani Iwona i zapowiada, że od decyzji będzie się odwoływać.

Tak fatalnych dróg jak w Wałbrzychu nie ma w żadnym innymi mieście w regionie.

Jeszcze dalej poszedł inny kierowca z Wałbrzycha, który w czwartek zgłosił do prokuratury, że Piotr Kruczkowski, prezydent Wałbrzycha, naraża mieszkańców na utratę mienia, i domaga się ścigania szefa miasta jako sprawcy.
- Ten pan wylicza drogi, których zarządcą nie jest gmina, więc prezydent za nie nie odpowiada - mówi Ewa Frąckowiak z Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.

I zapewnia, że sytuacja się zmieni, kiedy miasto odzyska prawa powiatu. Wówczas wszystkie ulice na jego terenie będą mieć jednego szefa - właśnie prezydenta.
Ale doprowadzić je do dobrego stanu wcale nie będzie łatwo. Bo tak fatalnych dróg jak w Wałbrzychu nie ma w żadnym innymi mieście w regionie. Potwierdzają to chociażby szefowie pogotowia w Jeleniej Górze czy Legnicy.
- U nas nie ma problemu z dziurawymi drogami, po których jeżdżą karetki. Nie było jeszcze przypadku, aby uszkodzony został pojazd w czasie jazdy - mówi Norbert Kaczmarek, zastępca dyr. pogotowia ratunkowego w Jeleniej Górze.
I nie ukrywa, że z wielką obawą wjeżdżają do Wałbrzycha, kiedy trzeba przetransportować pacjenta na przykład do miejscowego szpitala w dzielnicy Piaskowa Góra. - Kierowcy muszą zwalniać, żeby nie uszkodzić karetki - wyjaśnia.

Legnickie Pogotowie Ratunkowe również nie martwi się o zniszczone na wyrwach pojazdy. Dyrektor Andrzej Hap przyznaje, że w porównaniu z wałbrzyskimi drogi w Legnicy są naprawdę dobre.

Wreszcie naprawią najgorszą drogę w Wałbrzych

Kierowcy, którzy muszą korzystać z ulicy Andersa w Wałbrzychu, wreszcie odetchną z ulgą.
Niedługo ma się rozpocząć oczekiwany przez wszystkich remont nawierzchni. Droga jest bardzo ważna, prowadzi między innymi do uzdrowiska Szczawno-Zdrój i w kierunku Jeleniej Góry.

Jak zapewnia Dolnośląska Służba Dróg i Kolei, już we wtorek, 26 maja, będzie podpisana umowa z wykonawcą - firmą ABM z Legnicy. - Po wykonaniu przez firmę projektu ruchu zastępczego i zatwierdzeniu przez Dolnośląski Urząd Marszałkowski ruszą prace na Andersa - mówi Joanna Jarocka, rzecznik DSDiK we Wrocławiu.
Prace na tej drodze mają się zakończyć jesienią, prawdopodobnie w listopadzie. Inwestycja będzie kosztować 3 mln złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W Wałbrzychu pomstują na dziury w drodze i walczą o odszkodowania - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska