Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrosz: Chcemy rozruszać skostniałe struktury Unii

Hanna Wieczorek
Janusz Dobrosz
Janusz Dobrosz Paweł Relikowski
Przedstawiamy kandydatów do Parlamentu Europejskiego - dziś Janusz Dobrosz, kandydujący z listy Libertasu.

Rozmowa z Januszem Dobroszem z Naprzód Polsko.

Nie lubi Pan Unii Europejskiej?

Przedstawia się nas jako kompletnych eurosceptyków, a to nieprawda. Pewne instytucje europejskie są potrzebne, ale podkreślamy konieczność zachowania suwerenności i możliwość podejmowania samodzielnych decyzji przez państwa narodowe należące do Unii.

Współpraca jest potrzebna?

I to ścisła, w sferze gospodarczej i społecznej. Wspólnie łatwiej konkurować z USA - tu konkurencja musi być przyjazna - oraz na przykład z państwami Dalekiego Wschodu.

A więc o co ten spór?

O kształt Unii i jej przyszłość. Traktat reformujący utrwala i wzmacnia pozycję unijnej biurokracji. My uważamy, że należy walczyć z ograniczeniami demokracji w UE. Przyjęcie traktatu może zaowocować utworzeniem sztucznego tworu federacyjnego, który, jak się obawiam, w przyszłości rozsypie się jak domek z kart. Znamy takie przykłady z nieodległej historii.

Dlaczego chce Pan zwalczać unijną biurokrację?

Bo nie jest powoływana w demokratycznych wyborach, a podejmuje autokratycznie decyzje wpływające na sytuację w unijnych krajach. Decyzje te uderzają w zasadę solidaryzmu, jeden z fundamentów UE.

Może Pan podać przykłady?

Choćby te podjęte w sprawie naszych stoczni. Bruksela zastosowała do nich przepisy mówiące o pomocy publicznej. W tym samym czasie inne kraje członkowskie wspomagają prywatne banki, przemysł samochodowy i swoje stocznie. Polskie stocznie poddane są rygorom, a była NRD jest wyłączona z zapisów o pomocy publicznej. I gdzie tu solidaryzm? Efektem decyzji o likwidacji Stoczni Gdańskiej jest przeniesienie obchodów 20. rocznicy 4 czerwca do Krakowa. Premier uzasadnia to działaniami związkowców z Solidarności, którzy zaplanowali w tym czasie demonstrację. Nie wyobrażam sobie, by te obchody odbyły się bez stoczniowców, którzy w 1980 roku ryzykowali, choć w PRL żyło im się relatywnie lepiej niż innym grupom zawodowym.

Unia powinna honorować te zasługi gdańskich stoczniowców?

Ważniejsze jest to, na co zwrócił uwagę Declan Ganley (Irlandczyk, założyciel Libertasu - przyp. red.). Polskie stocznie są ogólnoeuropejskim dobrem. To firmy o wysokiej technologii, konkurencja dla dalekowschodnich stoczni, a Europa nie powinna lekką ręką oddawać rynku azjatyckim konkurentom.

Libertas jest ponadnarodową partią? Nie kłóci się to z podkreślaniem roli i wagi państw narodowych?

Libertas można porównać raczej do frakcji w europarlamencie. Łączą nas wspólne cele, ale każdy kraj ma własne interesy.

Czym różni się polskie podejście do Unii od np. irlandzkiego?

Irlandczycy są zadowoleni, że ich kraj wszedł do strefy euro. My uważamy, że jest to dla nas niekorzystne. Takich różnic jest więcej. Różnorodność krajów członkowskich jest wartością samą w sobie. I mamy nadzieję, że Libertasowi uda się wnieść do PE nowe spojrzenie na Unię, rozruszać skostniałe struktury unijne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska