Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak poseł PiS-u zapędził armię leśników do liczenia

Piotr Kanikowski
Poseł Piotr Cybulski był kiedyś leśnikiem. Zapewnia o swej wielkiej miłości do Lasów Państwowych, ale dyrekcji nie kocha
Poseł Piotr Cybulski był kiedyś leśnikiem. Zapewnia o swej wielkiej miłości do Lasów Państwowych, ale dyrekcji nie kocha Piotr Krzyżanowski
Czy poseł Piotr Cybulski nadużył swych uprawnień? Lasy Państwowe poskarżyły się do marszałka.

Zdaniem szefów Lasów Państwowych, Piotr Cybulski dezorganizuje pracę przedsiębiorstwa niekończącym się potokiem pism z żądaniem informacji. Kroplą, która przelała kielich i skłoniła dyrektora generalnego Mariana Pigana do poskarżenia się marszałkowi Sejmu, było 29 szczegółowych pytań posła o gospodarkę nieruchomościami w Lasach.

Do przeszukiwania archiwów, wypełniania tabel i przeliczania danych trzeba było na dwa tygodnie zaangażować ponad tysiąc pracowników.
- W każdym z 431 nadleśnictw po 2-3 osoby przez dwa tygodnie zbierały i przetwarzały informacje dla pana Cybulskiego, zamiast w tym czasie sadzić las czy sprzedawać drewno - mówi Jerzy Łokietko, naczelnik wydziału gospodarowania zasobami mieszkaniowymi i lokalowymi w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych.

Piotr Cybulski chciał wiedzieć m.in., ile osób na kierowniczych stanowiskach w LP kupiło mieszkania w latach 2000-2008, ile w tym czasie sprzedano gruntów, ile ośrodków wczasowych. Żądał również podania cen, przychodów, nakładów, wysokości ulg, szczegółowych wykazów... Wszystko w tabelkach, w rozbiciu na lata, dyrekcje regionalne, nadleśnictwa lub w przeliczeniu na metry kwadratowe.

Sporządzenie odpowiedzi kosztowało Lasy Państwowe 3,5 mln zł.

Leśnicy mówią o tytanicznej pracy, zwłaszcza że nie wszystkie te dane objęte są bieżącą sprawozdawczością. Trzeba było przejrzeć 10-12 tysięcy teczek osad leśnych i 300-400 tysięcy okien na ekranach komputerów.

Dyrektor generalny Lasów Marian Pigan wyliczył, że sporządzenie odpowiedzi kosztowało Lasy Państwowe 3,5 mln zł. Firma zadanie wykonała, choć nie zmieściła się w czterdziestodniowym terminie wyznaczonym przez Piotra Cybulskiego. Kompletne opracowanie (z pominięciem jednego punktu wykraczającego poza kompetencje Lasów Państwowych) dotarło do posła pod koniec kwietnia, czyli miesiąc po posiedzeniu komisji ochrony środowiska, na którym zamierzał je wykorzystać.
- Jeśli znajdujemy się w kryzysie, w takim stanie gospodarki, jaki mamy dzisiaj, to nie mogę porzucić odnowień lasu - tak przed komisją tłumaczył się z opóźnienia dyrektor Pigan. - Bo tak to teraz wygląda: czy mamy sadzić, czy mamy zbierać dane dla posła Cybulskiego?

- Nie przeczytałem jeszcze wszystkich odpowiedzi, ale to, co widziałem, nie nastraja optymizmem - powiedział nam wczoraj Piotr Cybulski. - Na przykład na niecałe 16 tysięcy mieszkań aż 5,4 tys. zajmują osoby postronne, niezwiązane z Lasami Państwowymi.

Lubiński poseł przekonuje, że nie nadużył uprawnień. Pytania, choć niewygodne dla dyrekcji, były uprawnione. Zadał je, bo chciał się dobrze przygotować do posiedzenia komisji, na której zamierzano omówić gospodarowanie nieruchomościami w Lasach Państwowych: sprzedaż mieszkań i gruntów oraz zamianę gruntów.
- Nie prosiłem o nic, co trzeba by tworzyć od nowa - twierdzi Piotr Cybulski. - Te dane były, choć nieukształtowane, na wzór sprawozdawczości GUS-owskiej.

Poseł Cybulski ma z Lasami Państwowymi na pieńku. Był w Lubinie nadleśniczym. Gdy dostał się do Sejmu, Lasy nie zgodziły się go urlopować. Kazały wybierać: albo mundur leśnika i służbowe mieszkanie, albo mandat parlamentarzysty. Potem nakazały Cybulskiemu opuścić nadleśniczówkę i wygrały przed sądem upokarzający dla niego proces o eksmisję. Stąd przekonanie dyrekcji Lasów, że informacje posłużą posłowi do prywatnej wojny.
- Bzdura - oburza się Piotr Cybulski. To nie ja, ale poseł Krzyśków z PSL zaproponował, by komisja zajęła się mieszkaniami.


Eksmisja posła z leśniczówki

Piotr Cybulski opuścił leśniczówkę, o którą przez dwa lata toczył boje ze swoim następcą - nadleśniczym Sławomirem Jaworskim.
Poseł kilkakrotnie obiecywał wyprowadzkę, ale słowa nie dotrzymał. W kwietniu 2008 r. nadleśniczy złożył więc w sądzie wniosek o eksmisję parlamentarzysty. Pół roku później zapadł prawomocny wyrok nakazujący Piotrowi Cybulskiemu opuszczenie mieszkania. Sławomir Jaworski zgodził się, by jeszcze do końca marca poseł przezimował w leśniczówce. Nie spodziewał się, że sam będzie musiał spakować walizki. Dyrekcja Regionalna Lasów Państwowych we Wrocławiu odwołała go bowiem ze stanowiska nadleśniczego w Lubinie i przeniosła do Żmigrodu. Bez powodu. Dla świętego spokoju?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska