Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przygotowania do Euro utrudnią nam prawnicy

Marcin Rybak
Aby wybudować linię tramwajową prowadzącą na nowy stadion, trzeba zrównać z ziemią dom Danuty Krzywdy
Aby wybudować linię tramwajową prowadzącą na nowy stadion, trzeba zrównać z ziemią dom Danuty Krzywdy Paweł Relikowski
Spór o grunt na trasie nowego Tramwaju Plus. Inwestycja może nie powstać przed Euro 2012.

Czy właścicielka gospodarstwa ogrodniczego na Maślicach wstrzyma jedną z najważniejszych inwestycji, związanych z przygotowaniami do Euro 2012 we Wrocławiu? To, niestety, bardzo prawdopodobne.

Aby rozpocząć budowę linii tramwajowej prowadzącej do areny, trzeba pilnie kupić 1,2 hektara gruntu należącego do Danuty Krzywdy. Czasu jest mało, bo - żeby zdążyć przed mistrzostwami - prace muszą się rozpocząć do końca tego roku.

Właścicielka gruntu gotowa jest oddać swój dom i gospodarstwo dobrowolnie. Ale chce za to 7,5 mln zł. Władze miasta oferują 3,6 mln zł. I twierdzą, że prawo zabrania im dać nawet złotówkę więcej.
Początkowo, kilka miesięcy temu, kobiecie oferowano 5,5 mln zł. Na tyle teren wycenił wówczas ekspert zatrudniony przez władze Wrocławia. Ekspert Krzywdy podawał kwotę o dwa miliony wyższą.

Prawnicy: Aby wyrzucić kobietę z domu siłą, potrzebny będzie wyrok sądu.

Negocjacje się przeciągały i władze miasta musiały zlecić kolejną wycenę, bo ważność tej pierwszej wygasła. Spowodowany kryzysem spadek cen nieruchomości sprawił, że teraz ziemię i budynki wyceniono już tylko na 3,6 mln zł.

Jeśli wrocławianka tej ceny nie przyjmie, rozpocznie się procedura wywłaszczenia.
- Jestem szykanowana - mówi właścicielka nieruchomości. - Jak to możliwe, żeby w ciągu kilku miesięcy powstały trzy wyceny tego samego terenu, różniące się aż o 4 miliony? - dziwi się. I zapowiada, że dobrowolnie gruntu nie opuści.

Co teraz? Eksmisja? Rozwiązanie problemu tylko z pozoru jest proste. Problem w tym, że - oprócz uprawy kwiatów - na spornym terenie Krzywda ma swój dom. A urzędnicy nie wiedzą do końca, jak w takim przypadku powinna wyglądać procedura. I co najważniejsze: czy wywłaszczenie zakończy się przed grudniem?
Pełnomocnik Danuty Krzywdy, mecenas Miłosz Śliwiński, zapowiada, że ani on, ani jego klientka nie będą urzędnikom ułatwiać procedur. Sprawę będzie prowadzić Dolnośląski Urząd Wojewódzki. Do pomocy ma szybką ścieżkę, jaka wynika ze specjalnej ustawy o EURO 2012.

Ale ustawa ta nie reguluje wszystkich kwestii. Urzędnicy przyznają, że nigdy jeszcze nikomu nie zabierali na podstawie tej ustawy mieszkania. I w praktyce szybka z nazwy ścieżka też może ciągnąć się miesiącami. Urząd będzie musiał dać Krzywdzie - i jej pełnomocnikom - czas na złożenie wniosków dowodowych. Później zapoznać się z tymi wnioskami i uwzględnić je albo odrzucić. Wreszcie wyznaczyć kolejny termin na zajęcie ostatecznego stanowiska w sprawie. I dopiero wtedy wydać decyzję, zezwalającą na wejście ekip budowlanych na sporny teren.

A to jeszcze nie wszystko. Mecenas Miłosz Śliwiński twierdzi, że decyzja zezwalająca na wjazd buldożerów na plac budowy i tak nie będzie obejmowała domu Danuty Krzywdy. Jego zdaniem, na to, żeby wyrzucić kobietę z jej mieszkania - o ile nie zgodzi się ona wyjść z niego dobrowolnie - konieczny będzie sądowy nakaz eksmisji. Taki proces może ciągnąć się latami.

Urzędnicy odpowiadają, że proces nie będzie potrzebny. Michał Janicki, odpowiedzialny w magistracie za przygotowania do Euro 2012, jest pewien, że do grudnia problem będzie rozwiązany. Twierdzi, że według najczarniejszego scenariusza na plac budowy ekipy będą mogły wejść najpóźniej w październiku.

Dlaczego ratusz zdecydował się na budowę stadionu w tym miejscu, skoro od początku wiedział, że część ziem należy do prywatnych właścicieli?
Tomasz Ossowicz, dyrektor Biura Rozwoju Wrocławia, twierdzi, że nie było innej możliwości.
- Tak jest bardzo często. W większości przypadków publiczne inwestycje zahaczają o prywatne tereny. Gdybyśmy chcieli zaplanować stadion w innym miejscu, takie problemy mogłyby być jeszcze większe.

Na lotnisku sobie poradzili
Bardzo podobny spór zagrażał budowie nowego terminalu wrocławskiego portu lotniczego.
W tym przypadku o grunty, na których miała powstać część inwestycji, upomnieli się rolnicy wywłaszczeni z nich w latach osiemdziesiątych. Prawo pozwalało im odzyskać ziemię, bo w ciągu siedmiu lat od jej przejęcia gmina niczego tam nie wybudowała. Szacowano, że tereny mogą być warte nawet kilkanaście milionów złotych.
Ale problem zażegnano. Ostatecznie zmieniono plany budowy terminalu i ustalono, że powstanie w innym miejscu.
- W przypadku Tramwaju Plus na Maślicach tak zrobić nie możemy - przekonuje Michał Janicki z magistratu.
- Linii tramwaju nie da się tak przesunąć, by nie przechodziła przez teren pani Danuty Krzywdy - rozkłada ręce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska