Ależ to było spotkanie! Doskonały mecz, pełen zwrotów akcji i naprawdę efektownych zagrań. Kibicom gospodarzy mogło zabraknąć tylko jednego - wygranej PGE Turowa. Mistrz Polski triumfował w Zgorzelcu 80:77 i tym samym odrobił straty z własnej hali, obejmując prowadzenie w finale 2-1. Czwarty mecz tych drużyn - w niedzielę, także w Zgorzelcu.
Początek meczu naprawdę robił wrażenie. Gracze ze Zgorzelca imponowali skutecznością w rzutach z dystansu (w I kwarcie cały zespół trafił 6 na 9 trójek, a sam Tyus Edney - 4 na 4!), świetnie rozgrywali kontrataki, a do tego dodali przyzwoitą obronę. W efekcie prowadził aż 29:18. To była już spora zaliczka, choć w tych finałach nie takie przewagi były już niwelowane.
Z biegiem czasu coraz bardziej widać było, że atut Asseco Prokomu w postaci dłuższej ławki rezerwowych może mieć kluczowe znaczenie. Rezerwowy rozgrywający PGE Turowa Brant Bailey ponownie zasiadł jedynie na ławce w roli kibica (w cywilnym stroju), a 36-letni Tyus Edney (15 punktów w pierwszych 10 minutach) nie mógł grać bez odpoczynku.
Było to widoczne w drugiej kwarcie, gdy goście zniwelowali wszystkie straty. Ale też wtedy w gruncie rzeczy zrobił się prawdziwy mecz...
Drugą połowę świetnie zaczął Turów (fantastyczne podanie Edneya do Danielsa i wsad z powietrza - to było naprawdę zagranie godne kamer, i to nie tylko TVP Sport), odskakując na 9 oczek. Potem już był twarda walka.
Mistrz w kluczowych momentach mógł liczyć na swoją gwiazdę - Qyntela Woodsa. Amerykanin praktycznie sam załatwiał sprawę. Grał tyłem do kosza, trafiał z dystansu i doprowadzał do szewskiej pasji rywali, którzy nie mieli na niego recepty (choć dwa bloki, właśnie na Woodsie, były imponujące).
Zabójczy dla gospodarzy był początek decydującej odsłony, wygrany przez gości 8:0. To wtedy mistrz odskoczył na 6 punktów.
W końcówce Turowowi brakło bardzo niewiele - tak naprawdę dwóch udanych akcji pod koszem. Mistrz tym razem zachował więcej zimnej krwi i przypieczętował drugą wygraną w tych finałach.
- Cieszę się z tego zwycięstwa. To był trudny mecz, a rywal pokazał, że u siebie jest bardzo groźny. Turów oddał prawie 30 rzutów za trzy punkty, miał dobrą skuteczność. Mamy dwie wygrane i nadal walczymy o mistrzostwo - mówił po spotkaniu Tomas Pacesas, trener gości.
- Szkoda tego meczu, bo sukces był blisko. Zabrakło nam Baileya, a z jednym rozgrywającym, przy takim poziomie meczu, przy tej intensywności gry, trudno liczyć na sukces. My byliśmy od niego praktycznie o krok - podkreślał Paweł Turkiewicz, szkoleniowiec PGE Turowa.
Podstawowe pytanie przed meczem numer 4 musi dotyczyć przede wszystkim regeneracji. Kto lepiej odbuduje formę fizyczną - ten będzie bliżej wygranej. Po analizie potencjału zawodników wydaje się, że większe szanse na to ma Asseco Prokom, ale... podobnie było także w Sopocie. A tam mecz numer 2 wygrali przecież goście.
Po tym, co działo się w dotychczasowych spotkaniach, nikt już nie chce typować dalszego przebiegu rywalizacji. I dobrze - bo jedyny pewnik to to, że będzie ciekawie.
PGE Turów Zgorzelec - Asseco Prokom Sopot 77:80.
Stan rywalizacji: 2-1 dla Asseco Prokomu.
PGE Turów: Edney 23 (4), Milijković 17 (3), Roszyk 13 (3), Drobnjak 10, Witka 6 (2), Daniels 4, Harris 4, Turek 0, Bochno 0, Stefański 0, Szymański 0.
Asseco Prokom: Woods 21 (2), Ewing 15 (1), Logan 12, Dylewicz 11 (1), Burke 7, Brazelton 4, Burrell 4, Hrycaniuk 2, Łapeta 2, Zamojski 2.
Kolejne spotkanie: w Zgorzelcu, w niedzielę, 17 maja, o godz. 18.40 (relacja w TVP Sport).
Będzie hala w Zgorzelcu!
Miło mi ogłosić, że zgodnie z naszymi zapowiedziami minister sportu przekaże na budowę obiektu w Zgorzelcu 20 milionów złotych - oświadczył tuż przed meczem, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, wicepremier Grzegorz Schetyna, wręczając odpowiednie dokumenty na ręce burmistrza miasta Zgorzelca Rafała Gromicza. Całkowity kosz budowy obiektu to około 60 milionów.
- O resztę będziemy się starać między innymi w urzędzie marszałkowskim. Ta decyzja oznacza jednak jedną ważną rzecz: hala na pewno powstanie - podkreślał burmistrz. - Cieszę się, że możemy ogłaszać tak dobrą wiadomość przy okazji finałów, w których gra zespół PGE Turowa. Wierzę, że ten obiekt będzie służył nie tylko koszykarzom, ale wszystkim mieszkańcom Zgorzelca, a przede wszystkim uczniom - dodał Piotr Borys, wicemarszałek województwa dolnośląskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?