Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś trzeci mecz finału: PGE Turów - Asseco Prokom

Michał Lizak
Tyus Edney
Tyus Edney Marcin Oliva Soto
Tyus Edney czy Qyntel Woods? Finałowe starcie gwiazd PLK

Koszykówka to gra zespołowa, ale o wyniku meczu często decydują gwiazdy - wybitne indywidualności. To właśnie dla nich kibice tłumnie zasiadają na trybunach, to oni zarabiają najlepiej, ale też ich obarcza się odpowiedzialnością za porażki.

W tym roku w finałach gwiazd nie brakuje, a te największe to Tyus Edney z PGE Turowa i Qyntel Woods z Asseco Prokomu. Do tego drugiego zawodnika z innej koszykarskiej półki, jak bez wyjątku oceniają fachowcy, należał mecz numer 1, w którym mistrz Polski całkowicie zdominował rywalizację. Filigranowy Edney pokazał klasę w konfrontacji numer 2, gdy w końcówce po profesorsku poprowadził grę wicemistrzów, doprowadzając do wyrównania w finałowej walce do 4 zwycięstw.

Nie da się ukryć, że w dużej mierze od ich dyspozycji zależą losy tego finału. W największym stopniu dotyczy to Edneya - jeśli on zawiedzie, to Turów ma niewielkie szanse. Rezerwowy rozgrywający Brant Bailey doznał kontuzji barku i w drugiem meczu był tylko kibicem. Teraz ma wrócić do składu (zaczął już trenować), ale czy będzie w dobrej formie? To duża niewiadoma.

Gdy zawiedzie Woods, Asseco Prokom może liczyć na co najmniej kilku innych graczy, przede wszystkim zaś na Davida Logana. Przed rokiem był ulubieńcem kibiców w Zgorzelcu - po sezonie podpisał dwuletni kontrakt w Sopocie. W fazie play-off, a zwłaszcza w finale, jest w cieniu Woodsa. Ale on może w każdym meczu pokazać klasę. Tym bardziej w Zgorzelcu, gdzie czuje się przecież jak u siebie.
Goście z Sopotu już wczoraj dotarli do Zgorzelca. Ekipa Asseco Prokomu nie ma żadnych poważniejszych kłopotów zdrowotnych, jest za to żądna rewanżu za wpadkę u siebie. A to zapowiada jeszcze twardszą walkę.

- W tym finale każdy mecz to inna historia. Prokom na pewno wyciągnie wnioski, my zaś liczymy na doping kibiców, przewagę własnej hali i... kilka nowych pomysłów na rywala - zapowiada przed dzisiejszym meczem Paweł Turkiewicz, szkoleniowiec PGE Turowa.

Tyus Edney - poza boiskiem szalenie sympatyczny i wiecznie uśmiechnięty. Na parkiecie szybszy od wszystkich rywali, mimo 36 lat na karku. Wiele osób spodziewało się, że Amerykanin przyjedzie do PGE Turowa jedynie na wcześniejszą emeryturę, ale Edney kolejnymi meczami potwierdza, że nie jest tylko graczem z wielką przeszłością. Na polskie warunki to wciąż postać wybitna, z wielką klasą.


Qyntel Woods
- "typ niepokorny" - to określenie pasuje do niego zdecydowanie najlepiej. Miał - i powinien - zrobić wielką karierę w NBA, ale problemy pozaboiskowe (zbyt rozrywkowy tryb życia i nielegalne walki psów) sprawiły, że na zawodowych parkietach nie zagrzał za długo miejsca. W Europie też miał problemy, ale w Sopocie potwierdza naprawdę wielką klasę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska