18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matura w czasach II wojny Światowej

Józef Wiłkomirski
Fot. Dariusz Gdesz
Maturę musiałem zdawać dwukrotnie. Do swojego pierwszego egzaminu dojrzałości przystąpiłem z powodzeniem wiosną 1944 roku.

Przebiegał on w pełnej konspiracji, na tajnych kompletach, na terenie okupowanej przez Niemców Warszawy. Miałem wówczas 18 lat i nie znałem nawet nazwisk profesorów, którzy nas egzaminowali. Nie przypominam sobie także, jakie przedmioty, poza językiem polskim, trzeba było zaliczyć na tej tajnej maturze.

Pamiętam natomiast, że nie było łatwo przygotować się do tego egzaminu. Równolegle brałem bowiem udział w tajnym kursie podchorążych, aby zostać oficerem. Ponadto od 15. roku życia regularnie pracowałem. Musiałem utrzymywać siebie oraz pozostającą pod moją opieką siostrę Wandę. Pieniądze zarabiałem koncertując ze starszymi kolegami jako wiolonczelista w kawiarniach, a później także w rewiach.

Potem wybuchło powstanie warszawskie, które pochłonęło dokumenty świadczące o zdaniu przeze mnie matury. Zatem musiałem zdawać ją ponownie. Było to w lutym 1946 roku, po moim powrocie z niewoli. Stolica była zniszczona. Dlatego profesorowie Uniwersytetu Warszawskiego egzaminowali nas na Uniwersytecie Łódzkim. Potraktowali nas łaskawie, ale bez taryfy ulgowej.

Do matury przystępowałem w ubraniu, w którym wypuścili mnie z obozu jenieckiego. To był mundur armii amerykańskiej z naszywkami "Poland". Starałem się o przyjęcie na historię i właśnie ten przedmiot, oprócz języka polskiego, zdawałem na maturze pisemnej. Ponadto były jeszcze egzaminy ustne z języka polskiego, matematyki, języka obcego, geografii i historii.

Miałem tylko sześć tygodni, aby przygotować się do egzaminu dojrzałości. Polegało to głównie na odtwarzaniu w pamięci wiedzy nabytej w przeszłości. Maturę jednak zdałem i zostałem przyjęty na uniwersytet. Dzięki temu miałem zaszczyt poznać mojego rektora Tadeusza Kotarbińskiego oraz zaprzyjaźnić się z Leszkiem Kołakowskim, który tam studiował filozofię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska