Ale nie byłbym sobą, gdybym wierzył urzędnikom na słowo. Przy ul. Bajana jest podziemne przejście, którym można np. bezpiecznie posłać dziecko na drugą stronę ruchliwej ulicy, na plac zabaw.
Niestety. Dzień w dzień, a raczej noc w noc, przybywa w nim tłuczonego szkła. Okoliczna śmietanka towarzyska popija tam piwsko i wódę, a następnie, w alkoholowej ekstazie, tłucze szkło o bruk. W efekcie, grunt zasłany jest dywanem odłamków. O smrodzie nie wspomnę.
Rozumiem, że trudno walczyć z tą plagą, używając tradycyjnej miotły i zmiotki. Od czasu do czasu przejście jest sprzątane, ale szybko wraca do stanu normalnego - to znaczy, nienormalnego. Dziś sprzątaczki nie przestraszą się nawet małolaty z gimnazjum, a to przecież nie oni są wśród tunelowych ochlejów. Jeżeli zapowiadana szumnie akcja straży miejskiej i policji przyniesie skutek w tym miejscu - uwierzę we wszystko. Na razie poczekam.
Przy okazji, mam prośbę do szanownych ziomków - kierowców. Kochani! Nie wyrzucajcie petów za okno, kiedy jedziecie samochodem. Jeśli nie wstyd Wam śmiecić w biały dzień na oczach wszystkich, to pomyślcie o bezpieczeństwie na drodze. Pół biedy, jeśli wyrzucacie niedopałek za okno stojąc w korku. Spada na ziemię i ktoś go za Was posprząta. Ale, kiedy pet frunie za szybę podczas jazdy - robi się nieciekawie. Wystarczy, że ktoś jadący za Wami ma opuszczoną szybę. Żarzący się kiep wpada mu do auta. W najlepszym razie - przypali tapicerkę. W najgorszym: wpadnie do oka kierowcy. A wtedy: szarpnięcie kierownicą, pisk kół i bum. Ale przecież to nie będzie Wasza wina, prawda?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?