Wielki sukces Sowiogórskiej Grupy Poszukiwawczej, która od listopada ubiegłego roku działa przy Sztolniach Walimskich. Jej członkowie wyjaśnili zagadkę nieznanego dotychczas pomieszczenia, które było ulokowane nad wartownią w sztolni nr 1. (ZOBACZ W ZAKŁADCE "ZDJĘCIA")
Od zakończenia wojny próbowano wyjaśnić przeznaczenie wystających ze stropu wartowni metalowych rur. Przykładane do ich wlotu zapalone kartki papieru były wciągane błyskawicznie ku górze. To dowód, że kondygnację wyżej ukryto jakąś komorę lub korytarz.
- Ponad pół roku zajęło nam dotarcie do tego pomieszczenia. Najpierw wykonaliśmy badania georadarem i odwierty - wyjaśnia Dariusz Tomalkiewicz, wiceprezes Sowiogórskiej Grupy Poszukiwawczej. - Później zaczęło się żmudne drążenie korytarza, który doprowadził nas do ukrytego pomieszczenia. To jednak dopiero początek odkrywania wielkiej tajemnicy podziemi.
Tomalkiewicz: Ponad pół roku zajęło nam dotarcie do tego pomieszczenia
Nie jest to, jak sądzono, żadna hala. Wykute w skale wyrobisko ma kubaturę zbliżoną do wnętrza kiosku z prasą. Prawdopodobnie miała być w nim zainstalowana centrala telefoniczna lub urządzenia do wentylacji podziemi. Część pomieszczenia jest zawalona odłamkami skalnymi. Być może za rumowiskiem kryje się kolejne pomieszczenie.
- Żeby to sprawdzić, musimy wybrać urobek, a to nie będzie łatwe - tłumaczy Tomalkiewicz. - Do pomieszczenia można się tylko wczołgać wydrążonym przez nas tunelem o długości około siedmiu metrów i średnicy niespełna jednego metra.
Jesteśmy pierwszymi dziennikarzami, którym ta sztuka się udała i pierwszymi, którzy zrobili zdjęcia wyrobiska (ZOBACZ - ZAKŁADKA "ZDJĘCIA"). Dzięki zainstalowanej w grocie kamerze, turyści mogą podziwiać nową atrakcję podziemi na ustawionym wewnątrz wartowni monitorze.
- Na pewno nie jest to ostatnia zagadka podziemi, jaką udało się nam ujawnić - mówi Wiesław Zalas, dyrektor Centrum Kultury i Turystyki w Walimiu, któremu podlegają sztolnie. - W planach mamy m.in. usunięcie zwałowiska skał, które odcięło sztolnię nr 2 od sztolni nr 3.
Przeprowadzone przez poszukiwaczy kilka dni temu badanie gruntu z użyciem georadaru wykazało istnienie podziemnych pomieszczeń także w okolicach góry Moszna. Tam też zaplanowano prace eksploracyjne.
Zalas: Na pewno nie jest to ostatnia zagadka podziemi
Do Sowiogórskiej Grupy Poszukiwawczej należy teraz ponad 20 osób, w tym dwie kobiety. Są wśród nich pasjonaci podziemi w Górach Sowich, ale także osoby, które mają doświadczenie i kwalifikacje do prowadzenia prac eksploracyjnych, na przykład inżynierowie i geolodzy. Powołanie grupy ma zjednoczyć wszystkie ekipy eksploracyjne działające na tym terenie, by prowadzić poszukiwania profesjonalnie.
Zamek Książ i podziemia w Górach Sowich to centrum tajemnic
Z Bogusławem Wołoszańskim, popularyzatorem historii, rozmawia Artur Szałkowski
Czy dotarł Pan do dokumentów, które wskazują na przeznaczenie podziemi pod zamkiem Książ i w Górach Sowich?
Tylko do takich, które są już dobrze znane. Powszechnie wiadomo, że Książ miał być siedzibą Hitlera. Dlatego podziemia pod zamkiem musiały pomieścić około trzech tysięcy osób. Tyle liczył cały sztab führera. Przy kwaterze Hitlera musiały być także dowództwa wojsk lądowych, lotniczych i marynarki wojennej. Prawdopodobnie w tym celu drążono kolejne podziemne obiekty.
Wielu historyków twierdzi, że podziemia miały być fabrykami zbrojeniowymi.
Jedno nie wyklucza drugiego. Od 1943 roku obiekty militarne w Niemczech były regularnie bombardowane przez aliantów. Przemysł zbrojeniowy trzeba było przenieść zatem w bezpieczne miejsce.
Jaki rodzaj broni mógł być produkowany w podziemiach?
Coraz więcej dowodów wskazuje, że niemiecki program nuklearny był zaawansowany. Być może właśnie w podziemiach prowadzono lub planowano prowadzić prace nad bronią atomową.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?