18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nic wspólnego z panem Ziętkiem

Marek Twaróg
Fot. Janusz Wójtowicz
Pierwszy raz Sierpień 80 zdziwił mnie parę dobrych lat temu, kiedy ze zdumieniem odkryłem, że jego struktura, a do tego wierna miłość jego członków do ówczesnego lidera (Daniela Podrzyckiego - zginął w wypadku samochodowym w Sosnowcu), czyni z tego związku idealnie zorganizowaną bojówkę.

Drugi raz mnie zdziwił, gdy już za przewodnictwa Bogusława Ziętka jeden z moich mocno lewicujących kolegów - intelektualista i idealista - uznał Sierpień 80 za godnego wyraziciela postulatów robotniczych i promował podejmowane przez ten związek inicjatywy.

Trzecie, czwarte i kolejne zdziwienia nadchodziły za każdym razem, gdy widziałem członków tej organizacji przy wszystkich zadymach - czy w Wałbrzychu, kiedy ponoć bronili samotnych matek przed złym prezydentem miasta, czy w Gdańsku, kiedy upominali się o prawa stoczniowców, czy w czwartek we Wrocławiu, kiedy okupowali biuro poselskie Grzegorza Schetyny. Wszędzie ludzi z Sierpnia 80 było i jest pełno i wszędzie określało się ich i nadal określa jako górniczych związkowców.

I to za każdym razem zadziwia mnie najbardziej.
Spieszę wytłumaczyć - a mam do tego prawo, bo pochodzę z Górnego Śląska i znam ten region doskonale - że tam nikomu nie przychodzi do głowy nazywać ludzi Sierpnia 80 górniczymi związkowcami. Większość normalnych, ciężko pracujących górników czuje wstyd, zażenowanie i najzwyklejszą wściekłość, gdy jest w jakikolwiek sposób wiązana z tą organizacją.

Wściekłość ta narosła ostatnio wyjątkowo, gdy Sierpień 80 znów wypłynął, tym razem jako jedna z organizacji, która zechciała uniemożliwić zorganizowanie obchodów 20-lecia upadku PRL-u pod pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Owszem - pierwsze skrzypce gra tutaj Solidarność. Tyle że Solidarność ma prawo wysuwać żądania, jako realny przedstawiciel pracowników, a Sierpień 80 - prawa takiego mieć nie powinno. (Zaraz zaznaczę - uważam, że działalność "S" w tej sprawie to skandal. Ale faktem jest, że legitymację do wysuwania żądań ten związek ma).

Sierpień 80 to organizacja, która cały swój wysiłek wkłada wyłącznie w to, by pojawić się w mediach. Populistyczne hasła i tania, happeningowa metoda działania to jedyne, co ma do zaoferowania. Gdy tylko gasną kamery, zaangażowanie działaczy się kończy.
Po co to robią? - ktoś zapyta. Dotąd odpowiedzi szukałem w zawiłych przepisach dotyczących finansowania związków zawodowych. I pewnie specjalnie nie błądziłem, ale na dziś aktualna jest inna, bardzo prosta odpowiedź.

Pewnie poza Górnym Śląskiem niewielu to wie, toteż spieszę wytłumaczyć szanownym Dolnoślązakom: Bogusław Ziętek, czyli ten, który ostatnio hurtowo pojawia się w każdej telewizji, bo koniecznie chce wytłumaczyć swoich chłopaków z Sierpnia 80, startuje do Parlamentu Europejskiego. Jest w Katowicach liderem na liście Polskiej Partii Pracy. Promocja, jaką sobie w ten sposób robi, innych kandydatów kosztowałaby setki tysięcy złotych. On nie płaci nic. Jego potencjalni wyborcy na Śląsku widzą go i słyszą pięć razy dziennie, a on… Marzy i marzy o Brukseli.

Nic by tam oczywiście nie miał do powiedzenia, ale co tam. Awans społeczny to ważna sprawa.
Uspokajam wszystkich. Górnoślązacy nie są kretynami i nie wybiorą pana Ziętka. Myślę, że mam też prawo skreślić jeszcze te dwa ostatnie zdania do Dolnoślązaków, szanownych Czytelników "Polski-Gazety Wrocławskiej". Oto one. Przepraszam Was w imieniu normalnych hanysów i normalnych górników za pana Ziętka i za zadymy, którym patronuje. Górnośląska normalność to coś zupełnie odmiennego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska