Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga: zwierzęta na drodze!

Janusz Pawul
Codziennie pod kołami aut giną dziesiątki zwierząt. Ich ciała zalegają na poboczach
Codziennie pod kołami aut giną dziesiątki zwierząt. Ich ciała zalegają na poboczach Janusz Pawul
Nikt nie sprząta padliny. Szczątki leżą przy drogach. To groźne, bo samochody mogą wpaść w poślizg.

- Jeżdżę codziennie do Trójcy drogą krajową nr 30 i widzę leżące na szosie ciała rozjechanych zwierząt - alarmuje Michał Olchowski, doświadczony kierowca ze Zgorzelca.
Kiedyś na zaledwie siedmiokilometrowej trasie naliczył dwa zabite jeże, jednego lisa i dwa zające.

Szczątki zwierząt leżały przez kilka dni i nikt się nie kwapił, żeby je uprzątnąć.
- A przecież nie chodzi tylko o estetykę, ale też o zagrożenie sanitarne - niepokoi się Karol Król, kierowca ciężarówki, który często jeździ krajową czwórką. - Przy dużej prędkości, zwłaszcza nocą, gdy widoczność jest gorsza, można też wpaść na padlinie w poślizg - ostrzega.

Obowiązek dbania o stan dróg spoczywa na ich zarządcach. Nie ma jednak specjalistycznych ekip, które dyżurowałyby i na bieżąco kontrolowały pobocza dróg. A zanim zarządca sam zabrałby się za sprzątanie, ciała zwierząt zdążą już rozjechać auta.

Najwięcej wypadków jest w maju i kwietniu, gdy sarny, zające i lisy, czując wiosnę, przemierzają swoje terytoria stałymi trasami.
- Zwierzęta giną, bo przed laty, gdy szosy były budowane, nikt nie myślał o tym, żeby drogi wyposażyć w przepusty - tłumaczy Czesław Markiewicz z Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.

Według niego, w przypadku małych zwierząt, np. płazów, można by organizować akcje przenoszenia ich przez drogę, jeśli, oczywiście, znane są ich siedliska.
- Niestety, w wypadku pozostałych zwierząt, takich jak jeże, sarny czy lisy, uchronienie ich od kontaktu z cywilizacją jest w zasadzie niemożliwe - przyznaje Czesław Markiewicz.

Markiewicz; Zwierzęta giną, bo nikt nie myślał o tym, żeby drogi wyposażyć w przepusty

Czy powinniśmy bać się padliny? Magdalena Mieszkowska z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu wyjaśnia, że nie są badane zagrożenia, wynikające z obecności przy drogach martwych zwierząt.
- Nasza inspekcja nie zajmuje się tym zagadnieniem. To leży w kompetencji służb weterynaryjnych - podkreśla Mieszkowska.
Zofia Batorczak, wojewódzki lekarz weterynarii, przyznaje, że jest problem z zabitymi zwierzętami.
- Czasem nawet w nocy ludzie telefonują, że gdzieś na drodze leży zwierzę - relacjonuje Zofia Batorczak. - Jeśli istnieje podejrzenie, że było chore zakaźnie, wysyłamy tam naszego lekarza. Generalnie jednak za uprzątnięcie takiego zwierzęcia odpowiadają właściciele i zarządcy terenu czy drogi.

Dla samorządów byłby to dodatkowy wydatek, więc wolą udawać, że problem nie istnieje. Potwierdza to Kazimierz Szyposzyński, powiatowy lekarz weterynarii w Zgorzelcu.
- Gminy powinny w tej sprawie współdziałać i wypracować wspólne procedury - upiera się Kazimierz Szyposzyński. - Chciałem zorganizować w tej sprawie konferencję z udziałem przedstawicieli gmin, ale odzewu właściwie nie było - martwi się.

Ranne zwierzęta to też problem
Problem jest również z dzikimi zwierzętami, potrąconymi przez samochód. W środę na drodze koło Świdnicy auto uderzyło w przebiegającą przez jezdnię sarnę. Ogłuszone zwierzę leżało na środku szosy, a przypadkowi kierowcy kilka godzin szukali dla niej ratunku. O pomoc zwrócili się m.in. do powiatowego lekarza weterynarii. Ten jednak odmówił, twierdząc, że to nie leży w jego kompetencjach. W końcu wyjście znalazł leśniczy. Myśliwi z koła łowieckiego Głuszec zadeklarowali pomoc i miejsce dla sarny w prywatnym gospodarstwie. Zanim jednak przywieziono siatki do odławiania zwierząt, sarna wstała i uciekła do lasu. MM

Czy zarządcy skutecznie dbają o czystość i porządek na dolnośląskich drogach? Czekamy na Wasze opinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska