Chora to 58-latka z Mielca, która 2 maja przyleciała z Nowego Jorku do Warszawy. Kobieta leciała samolotem LOT-u razem ze 170 innymi pasażerami i 9 członkami załogi.
Samolot został już odkażony.
W tej chwili służby sanitarne starają się dotrzeć do wszystkich jej współpasażerów. Znają już nazwiska tych osób. Cała grupa trafi na obserwację lekarską; przez tydzień będzie badana.
Przedstawiciele ministerstwa zdrowia zapewniają jednak, że prawdopodobieństwo zarażenia się pozostałych pasażerów samolotu jest niewielkie - nawet mniejsze niż przy zwykłej grypie. Ich zdaniem samoloty są bezpieczne, bo mają odpowiednie filtry uniemożliwiające rozprzestrzenianie się wirusów.
Mąż kobiety i dwójka jej dzieci są pod stałą obserwacją lekarzy. Na razie nie mają żadnych objawów grypy. Na szczęście chora tylko przez trzy dni przebywała z rodziną. Potem poczuła się źle i 5 maja trafiła do szpitala, gdzie jest do tej chwili.
Stan kobiety jest stabilny, czuje się dobrze. Podawane są jej leki.
- Objawy, które miała, to typowe objawy zwykłej, lekkiej grypy: kaszel, gorączka - wylicza Andrzej Horban, krajowy konsultant ds. chorób zakaźnych.
Do zarażenia Polki doszło przez kontakt z osobą chorą w Stanach Zjednoczonych.
Wczoraj Światowa Organizacja Zdrowia potwierdziła 1516 przypadków zachorowania na tzw. świńską grypę w 23 krajach. Dziś do państw europejskich - m.in. Hiszpanii, Czech, Wielkiej Brytanii czy Austrii - dołączyła Polska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?