W przypadku Śląska czy miasta Breslau termin ten się w żaden sposób nie broni. Bo oznacza on, że wyzwolono miasto od jego mieszkańców.
Sądzę, że należy mówić, iż Wrocław został zdobyty, a może nawet precyzyjniej - skapitulował w obliczu końca wojny i beznadziejności dalszego oporu. Miasta same w sobie nie żyją, mury nie żyją bez ludzi, a więc jeżeli rozpatrujemy tę datę w sensie ludzkim, to możemy powiedzieć, że był to też początek polskiego Wrocławia.
Jest to niewątpliwie data znacząca, jedna z najważniejszych w historii Wrocławia. Oznacza ona bowiem zamknięcie najbardziej dramatycznego fragmentu historii miasta. Według mnie to dobra data, ponieważ oznaczała koniec walk o miasto. A przy tym kojarzy się nam z bliskim końcem II wojny światowej. I choć kapitulacja Niemiec nie przyniosła Polsce wolności, zakończyła jeden z bardziej dramatycznych etapów w naszej historii.
Pozostaje jeszcze szerszy, polityczny, kontekst. Przesiedlenia drugowojenne, cała ta inżynieria społeczna, która dotknęła Europę w trakcie i w wyniku II wojny światowej, oznaczała porzucanie domów, szukanie swojego miejsca często pod obcym dachem.
Oczywiście, dla ówczesnych mieszkańców miasta Breslau jest to gorzka data, choć i oni chyba z ulgą przyjęli koniec walk o miasto. Natomiast dla nas - współczesnych wrocławian - 6 maja niesie w sobie więcej optymizmu niż gorzkich skojarzeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?